Kod: Zaznacz cały
Garść kilku informacji, które dotyczą wydarzeń sprzed dwóch dni. Jakoś nam się wtedy nagromadziło spraw w ciągu jednego wieczoru.
Skontaktowała się ze mną Vivien, personalnie, poprzez komunikator, co nieźle mnie wybiło z rytmu na początku i świadczyło o tym, że przebywa dość niedaleko, zapewne nie na Hakassi, tylko raczej w tym samym sektorze jak próbowałem dopytać, choć z drugiej strony, kto wie? Może był to fortel, ale nie sądzę, by miała powód kłamać. Moja wiadomość ją zaskoczyła i rozbawiła jak sama powiedziała, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu zgaduję? Nie dojdziemy jednak do mmm... większego porozumienia na jakie liczyłem? Ponownie, nie chce być naszym wrogiem (zakładając, że wybaczyliśmy jej ten fortel z mieczem treningowym), ale też jej stanowisko prezesa "Lotnej Obrony", wiąże jej ręce i uniemożliwia mmm... nazwijmy to pokątną działalność i wspieranie grupy infiltracyjnej Jedi na terenie Sektora poprzez przekazywanie informacji, lub zapewnianie schronienia. Na tym więc froncie bez zmian, choć istnieje jeszcze pewna opcja wymiany handlowej, bo zależy jej na lepszym mieczu świetlnym, bo jak się okazuje treningowy wariant zaskoczył ją swoją marnością. Tu miałem pewien pomysł, który omówiłem z Fellem i Halsethem, przedstawię więcej szczegółów, gdy zacznę wdrażać go w życie po konsultacji z Thangiem, bo konieczny będzie wprawny informatyk.
Kontaktował się z nami również Minister Dun, by przekazać budujące informacje, że filtracja na jeziorze potrwa jeszcze parę dni maksymalnie i już teraz dysponują około jednym gramem substancji biologicznej Thona. Z początku chcieliśmy poprosić, by przetransportować cenny ładunek od razu do nas, jednakże po chwili Rycerz Valo słusznie zauważyła, że nie mamy pewności jak Aurożerca zareaguje na znalezienie się w jego pobliżu brakującej cząstki. Zmiana planów polegała więc na tym, że poprosiła o zabezpieczenie substancji, mówiąc, że gdy będziemy gotowi, sami po nią wyruszymy, by upewnić się, że ta na pewno do nas dotrze.
Tuż przed padnięciem ze zmęczenia, napotkałem jeszcze naszego droidzkiego kumpla, uciekającego przed jednym z tych popaprańców, który chciał wykasować mu pamięć i zniszczyć przez brak wyrabiania normy. Mieliśmy całkiem udaną rozmowę, w wyniku której przyjął własne imię, które brzmi Golem, po tym jak mu opowiedziałem, że w moim odczuciu pasuje do niego, gdyż ma wiele wspólnego z taką mityczną istotą, która czyni sobie ziemię poddaną i wspomaga miękko-tkankowych takich jak my. Chyba mu to porównanie przypadło do gustu, w związku z jego bardzo niecodzienną historią. Golem też miał do złożenia krótki raport, że tunel został w całości przewiercony i skonstruowany, teraz trwa jedynie zabezpieczanie i stawianie odpowiednich podpór.
Może jednak to przeżyjemy?