Kod: Zaznacz cały
Wszystko zaczęło się dwa dni temu, kiedy pod naszą bazę przybył... Opętany kultysta. Tak, właśnie jeden z tych, którzy zazwyczaj grzebią w głowach ludzi. Szczegółów zbytnio nie znam, ale dowiedziałem się, że Voliander dokonał jakiejś manipulacji umysłem tego kultysty. Ten kultysta miał rzekomo przekazać nam informacje od Voliandera o Raoobie i Yuuzhanach na Prakith. Nie jestem pewien, jak to się dokładnie stało ani co dokładnie zostało przekazane.
Mistrzyni Elia użyła czegoś, czego kompletnie nie rozumiem (jak zwykle), aby "wygoić" opętanie przez Voliandera. Ale na ile mi wiadomo, było to związane z oddziaływaniem na Ciemną Stronę, co mnie przerasta. Zapytajcie kogoś innego, ale ten kultysta jako "ciemnostronnik"... No, dostał po łbie. To było jak dla kogoś, kto spędził tydzień na pustyni. Nie trzeba być geniuszem, żeby zrozumieć, że niszczenie Ciemnej Strony nie działa na korzyść tych, którzy z niej korzystają. Kultysta zwymiotował, a ja zamknąłem go w kontenerze. Później próbowaliśmy przesłuchać go z Mistrzynią Elią, Fenderusem i Angarem... Wprowadziłem trochę manipulacji umysłem, aby sprawić, że uwierzył, iż jesteśmy z jego komórki kultu i odbiliśmy go. Był dość wyczulony, Angar pytał, czy jest jego bratem-Akolitą, Mistrzynię, czy jest wybrańcem Starszych... Czyli czuł Moc dość dobrze. Był bardzo osłabiony i chory, ale nasz podstęp był na tyle udany, że kręciliśmy się jak na karuzeli.
Oczywiście, Voliander nie pozostawił nam niczego użytecznego. Kultysta stracił pamięć, twierdzi, że nie wie, gdzie jest jego "sekcja", nie pamięta, kto był jego szefem, ani niczego takiego... Ale pamięta ogólne informacje o kultach, o rangach, wie o Volianderze, którego nazywa Przeklętym. Rozpoznał w Angarze to, że "dotknął go Przeklęty" i był przez to przerażony (wykorzystałem to, aby bardziej go oszukać, przepraszam za to, Angar) Mówił o Mistrzyni w męskiej formie. Voliander ostrzegł go o niej jakoś, ale kultysta nie za bardzo pamiętał, o co chodziło. Pamiętał, że to Voliander wysłał go opętanego do bazy Jedi.
Co dalej? Uspokoiliśmy go. Fenderus ma plan, aby wywieźć go na statek gdzieś daleko i tam go przesłuchać, z dala od "aury" bazy i nas wszystkich... Tam łatwiej utrzymać to oszustwo. Ale Fenderus nadal nie wie, jak podejść do niego, aby wydobyć tę ogólną wiedzę o kultach, którą nadal posiada. Jeśli udajemy kult, nie mamy powodu o to pytać, i nie wiem, jak to zdobyć podprogowo... Cytując Fenderusa: "Pojadę tam z kimś, kto umie używać granatów albo coś w tym stylu, cokolwiek, co zagwarantuje, że w razie potrzeby można będzie zagazować komorę, w której będę go przesłuchiwał, jeśli opęta go coś, jak tego starego żebraka i nagle zacznie używać Mocy."
Więzień jest zamknięty w kontenerze "na Brealinów". NIE OTWIERAĆ, NIE DOTYKAĆ, NIE KARMIĆ...