Kanał: Sieci wewnętrznej
Sektor: 5
Planeta: Prakith
Współrzędne planetarne: A-13
Nadawca: Padawan Tranquil
Data wydarzenia: 28.11.14
Typ: zadanie terenowe
Kod: Zaznacz cały
Lubię otrzymywać sprecyzowane polecenia.
Te, które otrzymałem ostatnio od Mistrza Barta do nich nie należało. W ramach "treningu" wylądowałem we wskazanym miejscu, wszedłem do wskazanego budynku i... "więcej miałem dowiedzieć się na miejscu".
Już na samym wejściu podszedł do mnie mężczyzna z pytaniem o cel mojego przybycia. Facet miał wybrzuszenie w kieszeni kurtki, podejrzewałem więc, że jest uzbrojony. Gadka za bardzo się nie kleiła, bo nie wiedziałem z kim rozmawiam i co mogę powiedzieć - nie spodobała mi się ta forma treningu. Ostatecznie zaryzykowałem i powiedziałem, że jestem Jedi. Po tym jak rozwinęła się dalej ta sytuacja, muszę stwierdzić, że nie było to takie złe posunięcie. Gość momentalnie odskoczył, wyciągnął broń i zaczął krzyczeć do swojego kolegi, żeby chował sprzęt. Nie przestraszyłem się, wziąłem głęboki oddech i ciągnąłem tę rozmowę, dążyłem do uspokojenia sytuacji. Mężczyzna na początku kręcił, że trzymają nielegalne żarówki, ale ostatecznie okazało się, że trafiłem na handlarzy bronią. Udało mi się w przekonać faceta, by opuścił broń, a nawet do podejścia bliżej - moc słowa Jedi.
Nie wiedziałem ilu ich jest w tym miejscu, więc nie zdecydowałem się atakować. Pomyślałem, że dobrym wyjściem z sytuacji będzie handel z nimi, aby przekonać ich, że "nie mam złych zamiarów". Broni mieli mnóstwo - od pistoletów po większy kaliber, a na dodatek na moją prośbę mogli załatwić materiały wybuchowe. Kazałem wybrać z całości jakiś zestaw startowy dla nowego klienta, a gdy podałem kwotę jaką chcę zapłacić, to mój sprzedawca dorzucił mi jeszcze kuszę. Jak słusznie potem zauważył Mistrz Bart - gość ze strachu był w stanie zrobić wszystko i tym sposobem zapłaciłem za ten zestaw tylko 850 kredytów. Jedyne, co mnie w tym wszystkim zmartwiło, to fakt, że mężczyzna kontaktował się z kimś parę razy przez komunikator - to na pewno nie był dobry znak.
Gdy wróciłem z nowymi nabytkami na prom to dowiedziałem się, że Mistrz miał na wszystko oko z sond, które unosiły się nad konstruktem. Tym sposobem miał kontrolę nad moim działaniem, a także przetestował nowy nabytek. Zauważyłem również, że niestety po moim wyjściu handlarze zaczęli wynosić wszystkie skrzynie do niewielkiego frachtowca - miałem trafne przeczucia co do kontaktu przez komunikator. Zgodnie z sugestią Inkwizytora, ustawiłem jedną z sond tak, aby podążała za tym statkiem, co pozwoli nam na nową lokalizację tego mobilnego sklepu z bronią.
Na pewno będą zdziwieni, gdy złożę im niezapowiedzianą wizytę raz jeszcze. Każdy moment jest dobry, aby potrenować. Ktoś chce lecieć ze mną pohandlować?