10 LAT SZLACZKÓW

Miejsce wolnych rozmów na dowolne tematy niedotyczące spraw organizacji.
Rava La
Posty: 2
Rejestracja: 28 lip 2022, 18:37
Nick gracza: Trotylek

Re: 10 LAT SZLACZKÓW

Post autor: Rava La »

Fell Mohrgan pisze: 30 mar 2023, 16:27 dziękować :D zawsze miło widzieć miłe słowa z zewnątrz, tbh to zawsze najbardziej miłe, bo od środka, wiadomo że lubimy tu zaglądać, bo... no, bo jesteśmy tu XD
Bardzo się cieszę i zapamiętam!
Awatar użytkownika
Ashtar Tey
Rycerz Jedi
Posty: 2168
Rejestracja: 08 kwie 2010, 10:47
Nick gracza: Gluppor
Kontakt:

Re: 10 LAT SZLACZKÓW

Post autor: Ashtar Tey »

Z mojej strony, podsumowując zbiorczo - wielkie dzięki dla wszystkich, którym chciało się poświęcić czas na zostawienie nam wiadomości w tym temacie. Zarówno tym, którzy spędzili tu parę lat, miesięcy, jedno RP na wprowadzeniu, jak i tym, którzy tylko obserwowali z daleka. To niesamowity zastrzyk pozytywnej energii i motywacji widzieć te powracające z dalekiej czy bliskiej przeszłości nicki :D Szczególnie, że przynajmniej niektórym z Was spędzony z nami czas zapadł w pamięć w pozytywny sposób. Super się to czyta, jeszcze raz dzięki!

PS Drzwi rekrutacji oczywiście dla każdego otwarte :)
Awatar użytkownika
Elia
Mistrz Jedi
Posty: 2638
Rejestracja: 03 lip 2011, 14:29

Re: 10 LAT SZLACZKÓW

Post autor: Elia »

PROSZĘ ODŚWIEŻYĆ STRONĘ CTRL+F5!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
creditsy za original image dla Fellusia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Obrazek
Awatar użytkownika
Tanna Saarai
Były członek
Posty: 1135
Rejestracja: 08 kwie 2010, 10:47
Nick gracza: Binol
Kontakt:

Re: 10 LAT SZLACZKÓW

Post autor: Tanna Saarai »

Będzie nostalgicznie i pewnie długo... I pewnie nudno i powtarzalnie... I zapewne nieciekawie... Ostrzegam lojalnie ;-)

Kupa czasu minęła, a wydaje się że tak niedawno składałem podanie, tak niedawno Tanna została Padawanką, przed chwilą przecież skończyła się wojna z Yuuzhan Vong. A to już tyle lat...

Pamiętam jak Szlakiem Jedi się tworzyło. Rozmowy z Bartem, chęć brania w tym udziału i żal przez niemożliwość bycia tu od pierwszego dnia. Byłem w środowisku, z którego SJ się narodziło i trzymałem mocno kciuki, by udało się wam spełnić wasza wizję. Choć nie miałem mozliwosci, by w tym uczestniczyć to obserwowałem wszystko z boku przez jakiś czas. Właśnie przez nadzieję, że uda wam się stworzyć coś co będzie pozbawione wad pierwowzoru. Nie mogę powiedzieć, że się udało, bo to sugerowałoby jakiś element czegoś na co nie mieliście wpływu, a to że jest i czym jest to miejsce to efekt tytanicznej pracy oryginalnych członków, a później i każdego kto tylko chciał być częścią tej społeczności i dołożył się do jego rozwoju. Moja postać właściwie tworzyła się od pierwszej chwili, gdy usłyszałem o tym miejscu (czyli jeszcze przed jego startem). Chciałem bardzo mocno by było to coś. Bo czułem w każdej komórce swojego ciała, że trzeba. Bo to miejsce będzie czymś czego nigdy wcześniej nie widziałem. Że po prostu trzeba, bo spędzę tu bardzo dużo czasu. Sama historie pisałem bardoz długo. Może i nawet ponad rok. Wersji było wiele. Ale nie chciałem inaczej, bo widząc jak to miejsce się tworzy, jakie było podejście do jego funkcjonowania, jakie idee mu przyświecają to zwyczajnie nie wyobrażałem sobie bym nie przyłożył się z całych sił (choć i tak to co stworzyłem było pełne niedoskonałości). To miejsce i wy po prostu na to zasługiwaliiście.
Rozpisuje się tak bo chciałbym spróbować przedstawić swoją perspektywę na Szlaki przed dołączeniem. Jak ogromne wrażenie robiło na mnie to co widziałem tylko z boku.

Moja przygoda trwa tu już bardzo długo, ale dopiero te statystyki uświadomiły mi jak mocno się w Szlaki zaangażowałem. Chyba nie było w moim życiu niczego, czemu poświęciłem tyle wysiłku i zaangażowania (minus moja obecna firma, ale tego nigdy nic już nie przebije, mam takie wrażenie graniczące z pewnością xP). Nawet się nie spodziewalem, że w wielu z nich będę tak wysoko. To bardzo cieszy i napawa duma że mogę być czescia takiego miejsca, w które nieswiaodmie nawet tak bardzo się angażuje (choć ostatnio niestety z wielkim żalem praktycznie wcale).

Chyle czola przed każdym kto przyczynił się do powstania tych tabelek. Nie wyobrażam sobie jaka to musiała być katorga to wszystko sprawdzać, spisywać, liczyć... Szacun za checi i wykonanie.

O samym RP wspomniało już wielu, fabule i tym wszystkim czym Szlaki są. Szlaki to coś znacznie więcej niż tylko organizacja RP. Historie które się tu wydarzyły są niesamowite, jak niesamowite jest zaangażowanie ludzi w pomoc drugiej osobie, która znają tylko przez internet w większości. Czysta, bezinteresowna, nigdy nie wymagana. To zawsze było w tym miejscu najpiękniejsze moim zdaniem. Cokolwiek się nie działo wiedziałem, że mogę iść na Szlaki i wyżalić aie, nawet jak totalny bezmózg pieprzyca farmazony. I zostanę wysłuchany, a dodatkowo jak kawa na ławę wyłożone mi zostanie jak bardzo brainless mnie dopadł albo otworzy mi się oczy na perspektywę, o której nawet nie myślałem. Bez oceniania, bez posądzania o szukanie atencji, bez późniejszego obgadywania za plecami, obraniania dupy za plecami, bez porównywania do kogokolwiek, bez wymogu odwdzięczenia się czy angażowania w cokolwiek. Każdy tu zawsze pomagał tak jak potrafił, na miarę swoich możliwości, nikt do niczego nigdy nikogo nie zmuszał, nikt niczego nie wymagał. I nikt później nie mówił "a ten jest taki i owaki, bo nie pomógł temu jak miał problem, a przecież wcześniej jemu się tyle pomogło". To zawsze było dla mnie w Szlakach najpiękniejsze. Często opowiadam, jak nagle, niespodziewanie znalazłem się w dołku i Elia mnie z niego wyciągnęła, mimo że nigdy jej nawet o tej sytuacji nie wspomniałem. Po prostu napisała, że usłyszała o sprawie i chce pomoc, bo ma taką możliwość. . I nie oczekiwała nigdy niczego w zamian. A to tylko jedna z wielu takich historii, których na Szlakach jest wiele. A moja to chyba jedna z najbardziej trywialnych z nich. Oczywiście zaraz obok muszę wspomnieć Fenderusa, który zawsze gdy tylko mógł pomagał mi bez słowa. Eryka, który po prostu dal mi swoje zalegające części do kompa i jeszcze mi go złożył, gdy padła mi płyta główna. Nie będę wspominał każdego, bo nie o to chodzi w tym poście. Podaje to tylko jako przykłady tego czym to miejsce wyróżniało się zawsze na tle wszystkiego co poznałem w internecie. To jedyne miejsce jakie znam w którym chyba od zawsze było tyle empatii, a jednocześnie do bólu często racjonalnego, logicznego podejścia. To co mnie zawsze najmocniej przyciągało do Szlaków to ludzie, społeczność. Bo to jest coś czego nikt nigdy nie będzie w stanie skopiować. Społeczność w której każdy jest równy. Nie ma lepszych, nie ma gorszych. I to mnie pchało do niezliczonych dyskusji z Angarem (pewnie to pamiętasz xP), gdy próbowałem mu naprostować w głowie lata temu (do czego stworzony nie jestem, ale próbowałem xP bo chciałem pomóc, jak tylko mogłem i wydawało mi się, że potrafię). To mnie pchało do uczenia się Blendera, importowania rzeczy z kotorów, robienia modeli (często takich które użyte zostały raz, czy dwa, by później przepaść w niebyt bo ktoś jednak się w grze nie odnalazł, ale zawsze dawałem z siebie 100% bo nie robiłem tego dla kandydata tylko dla Szlaków), rozwijania się w Photoshopie, przekopywania się przez różne strony i szukania rzeczy które mogłyby nam uprzyjemnić grę. Jak tylko mogłem i miałem możliwość to się starałem. Jasne, czerpałem też z tego przyjemność, ale zawsze do starania się na maksa pchało mnie to, by na Szlakach było jak najlepiej, by inni grając z danym modelem, md3 czy cokolwiek tam robiłem mieli frajdę. To dlatego do pewnego momentu sprawdzałem każdy nowy model i każda teksturę, by wyłapywać błędy i poprawiać je gdy tylko umiałem, dla gracza, by każdy miał jak najpiękniejszy model i jak najlepsza rozgrywkę. Szlaki były od zawsze dla mnie miejscem gdzie czułem się dobrze. Gdzie miałem pewność, że nikt mi za plecami dupy nie obrobi tylko jak coś do mnie ma to mi to powie wprost. Gdzie nikt m nie będzie na mnie patrzył przez pryzmat tego, że ktoś inny robi coś lepiej, albo więcej. Gdzie mnie nie porównywał do nikogo. Gdzie mogłem być taki jaki byłem i byłem akceptowany. Gdzie mogłem pójść i powiedzieć "Ej... Jest mi chujowo" i zawsze był ktoś kto podał mi pomocna dłoń, czy wsparł słowem (ale nie typowym pierdzieleniem, że będzie dobrze, ale racjonalną, logiczna rozprawa na temat, który mnie bolał). Ba... Nawet nie musialem mówić. A ludzie po prostu byli. Matko jak ja zazdroszczę Denarskowi, czy Fellowi że tak potrafią. Racjonalnie i logicznie rozłożyć problem na czynniki pierwsze i po prostu pomoc człowiekowi. Sam jestem w tym turbo beznadziejny, co dobitnie udowodniły mi poje marne próby z przeszłości. Na moje szczęście nigdy nie musialem na siłę się takich prób podejmować, bo są tu osoby o wiele lepsze w tym ode mnie. I to zawsze było pokrzepiające. Świadomość, że nawet jeśli ktoś takiej pomocy tu będzie potrzebował to są tu ludzie wybitni, którzy to po prostu ogarną. I będzie dobrze.

Takie Szlaczki kocham. Takie Szlaczki to rodzina. Takie Szlaczki niech będą zawsze.
Obrazek
Kaiser
Posty: 2
Rejestracja: 28 mar 2014, 21:52

Re: 10 LAT SZLACZKÓW

Post autor: Kaiser »

Składałem tu podanie 9 lat temu. Byłem wtedy zupełnie innym człowiekiem. Mam nadzieję, że każda osoba mająca 22 lat powie o sobie z podstawówki to samo. Zacznijmy od tego, że nakłamałem w podaniu, że mam 18 lat, bo średnia wieku wyglądała wysoko i nie chciałem być pod ostrzałem, a tak naprawdę miałem tych lat 13... Co było bardzo widać...

Po długich zmaganiach wszyscy uznali mnie za tzw. trolla internetowego, czemu dzisiaj zupełnie się nie dziwię, a wtedy nawet nie rozumiałem o co chodzi. Jestem w szczerym szoku, bo tego co pierdo... wtedy ludziom przez kilka tygodni... Nie wiem jakim cudem to wytrzymaliście.

Za to po czasie chcę wam podziękować, że przez kilka tygodni potrafiliście cierpliwie słuchać tego, co ja wtedy wymyślałem i odstawiałem jako dzieciak z podstawówki i tak długo traktowaliście mnie jak normalnego. Kiedy mieliście mnie słusznie dosyć po jakichś 2 miesiącach ciągnących się wywodów nierozgarniętego dzieciaka z podstawówki, który pierwsze parę miesięcy życia klikał w internecie, obyło się bez jazd, kulturalnie napisał mi ktoś, że nie pasuję tutaj, nie odnajdę się, nie idzie ze mną się dogadać i nie potrafimy zaklikać i zrozumieć co do siebie mówimy i najlepiej będzie się rozejść. Trochę żarcików, trochę "xD", ale wszystko w granicach rozsądku, nie mówiąc o wypadku, gdy ktoś pisał takie chore fantazje przez tyle tygodni, co ja, udający (bez powodzenia) dorosłego.

Na Gothicu MP, w gildii RP w TORze i jeszcze w paru innych miejscach zdążyłem już wtedy zarobić pięćset razy tyle szykan, jazd, szydery i kopania leżącego... I im też się nie dziwię, bo byłem tępym sepleniącym dzieckiem, które nie umiało się odpier***...

Do RP przekonałem się że się nie nadaję w żadnej postaci już wtedy i od czasu dzieciństwa kijem nie dotykam RP i roleplay pociąga mnie tak jak zostanie księdzem, ale chciałem pozdrowić Was i podziękować za bardzo godny "mental" który jak widzę wciąż udaje się trzymać.

Trzymajcie się, dzięki za szacunkowe podejście tamtych lat.
Zablokowany