Cryxen - Odrzucone

Punkt składania historii postaci - stale otwarty.
Regulamin forum
Wzór historii postaci pojawi się automatycznie przy zakładaniu nowego tematu. Można go pobrać jednak także ręcznie, z tego tematu.

Bezwzględnie proponujemy także zapoznanie się z tym tematem z największą dokładnością, wliczając w to lekturę Regulaminu.
Awatar użytkownika
Cryxen
Padawan
Posty: 74
Rejestracja: 31 sty 2022, 21:23

Cryxen - Odrzucone

Post autor: Cryxen »

1. Informacje bazowe
a. Imię:
Tomasz
b. Wiek:
20
c. Zainteresowania/Hobby:
Moje życie wypełnia sport. Jestem pełen pasji do sportowego rozwoju, w syntezie ducha i ciała, będąc prawdziwym fanatykiem sportu takiej postaci, który dodaje mi motoru do każdego dnia. Nigdy nie myślałem, że to będzie możliwe, po tym, jaką męczarnią była dla mnie siłownia i bezmyślne, mechaniczne powtarzanie cyklicznych ruchów jak troglodyta, lecz gdy odkryłem sztuki walki i praktykę sportów zespołowych w poważnym wydaniu, nie umiem wyobrazić sobie życia bez sportu. Fascynuje mnie od strony fizycznej i umysłowej, szczególnie kocham sztuki walki, uprawiając muay thai, oraz sporty zespołowe, przede wszystkim koszykówkę, lecz biegam również na Runmageddonach. Ubóstwiam te formy sportu, które wyciagają ze mnie jako człowieka każdą stronę rozwoju człowieka. Kooperacja z innymi, myślenie, taktyka, ten trans całkowitego zatracenia umysłu w sferze taktycznej rozgrywek, ducha we współpracy z innymi i ciała w nieskończonym wycisku. Nic na świecie nie sprawia mi więkzsej przyjemności i potrafię rozmawiać o tych rzeczach godzinami, w nieskończoność dyskutując o strategicznych kwestiach poszczególnych dyscyplin, czy też jakim odbiciem charakteru i mentalności, są cudze style walki i gry. Choć jestem fanatykiem przede wszystkim mojej świętej trójcy: muay thai, koszykówki i biegów z przeszkodami, z radością liznę wszystkich innych dyscyplin, które nie wiążą się z prymitywnym machaniem ciężarami i odmierzaniem białka.
Nie samym sportem człowiek żyje, moim pomniejszym hobby są stare gry. Jedi Outcast, Deus Ex, Gothic, Neverwinter Nights - te gry mają pewien niepowtarzalny klimat, którego nie umiem znaleźć w nowoczesnych hitowych produkcjach. Wyjątkiem jest MMO SWTOR, którego jestem wielkim fanem. Uważam, że żadna gra nie prezentuje takiego bogactwa Gwiezdnych Wojen i nieskończonego bogactwa planet, ras i historii, za które to posiadam wielką miłość wobec tego fascynującego uniwersum, mimo tak wielu niedorobionych produktów. Również uniwersum Star Wars jest moim swego rodzaju hobby, lecz przyznam, ze mimo to trudno było mi dobrać przykładowo planetę do swej historii, nie posiadając pamięci do wielu informacji o tym uniwersum, o którym wiele więcej wyczytywałem w dużo dawniejszych czasach.
d. Kilka zdań o sobie i swoim charakterze:
Jestem wycofanym człowiekiem, który jest w dużej mierze zagubiony w świecie. Z przerażeniem zauważam, że od długiego czasu na prawie każdy kontrowersyjny temat nie posiadam żadnych poglądów. Przeraża mnie dzisiejszy świat, wypełniony propagandą i obozowym okopywaniem się w bańkach. W każdym niemal temacie nie potrafię sformułować opinii, widząc nieskończoność sprzecznych źródeł, zakłamane informacje, konflikty na każdym polu. Nie głosuję w wyborach, nie posiadając pojęcia o tym, czemu i komu mam wierzyć. Moim jedynym poglądem w sprawach uznawanych za polityczne jest sprzeciw wobec traktowania ludzi inaczej na podstawie cech, na które ci nie mają wpływu. Doskonale rozumiem podejście do ludzi uzależnione od ich religii, poglądów, a nawet zawodu, ponieważ są to rzeczy przez te osoby wybierane i praktykowane świadomie, decyzyjnie. Brzydzę się uznawaniem ludzi za gorszych i traktowaniem ich z dystansem na podstawie narodowości, rasy czy orientacji seksualnych. To wszystkie stanowiska, jakie mogę powiedzieć, że posiadam. W każdym innym temacie, spotykam się z tak wieloma kontrowersjami, propagandą i sprzecznymi wersjami podobnych wydarzeń, że nie potrafię sformułować poglądów. Oczywiście posiadam pewne poglądy odnośnie siebie i swojego własnego życia, lecz nie mam poglądów społecznych. Jestem oczywiście ateistą, ale nie wiem, co sądzić o religii jako takiej i jej wpływie na społeczeństwo, przykładowo. Kontynuując, jestem człowiekiem wycofanym, bardzo niepewnym, co odbija się na moich kontaktach z ludźmi. Nie umiem rozpoczynać znajomości, nie pamiętam, abym kiedykolwiek pierwszy odezwał się do nowopoznanej osoby. W skrajnych wypadkach nie odzywałem się do kogoś przez 2 lata, nim ten nie odezwał się sam. Mam z tym ogromny problem. Z drugiej strony, gdy już przełamię pierwsze lody, łatwo wychodzi mi nawiązać dobre kontakty z kolegami. Wśród znajomych mówi się o mnie, jako o niezbyt wygaadnej, lecz pozytywnej osobie. Ludzi z mego otoczenia potrafią krytykować mnie za skłonności do straszliwie nudnych wywodów (czego dowodzę z pewnością owym wpisem). Wynika to z patologicznej potrzeby wyjaśnienia każdych przemyśleń do końca i pewnej... uspokajającej świadomości wyczerpania tematu, odnalezienia jakiejś "prawdy" i dotarcia do sedna. Czasem bywam za to jednakże chwalony i uznawany za skutecznego rozjemcę w trudnych chwilach.
e. Kontakt:
- email:
w profilu, nie chcę go wklejać przez wzgląd na spamboty, które dostatecznie zagracają mą skrzynkę
- steam:
nie posiadam, mogę zaoferować Discorda/FB Messengera

2. Doświadczenie z RP:
a. Formy rozgrywki: Brak.
b. Organizacje/Grupy: Brak
c. Staż: Brak
d. Powód zakończenia gry:

3. Postać
a. Imię i nazwisko: Cryxen
b. Wiek: 25
c. Pochodzenie: Dosha/Nar Shaddaa
d. Rasa: Trandoshanin
e. Wygląd: Mierzący 200 cm wzrostu, gigantyczny jaszczuroludź. Wąski w ramionach jak na Trandoshanina, z pewnych kątów wyglądający patykowato.
f. Historia:

Nazywam się Cryxen. Spędziłem całe życie w niewoli na terenach Przestrzeni Huttów...

Inwazja yuuzhańska nie zmieniła zbyt wiele w mym życiu. Kiedy to wielu takich jak ja, zyskało wolność, dzięki wojennemu pogromowi, w chaosie inwazji uciekając, a czasem zasłużenie zabijając swoich oprawców, ja nie miałem tyle szczęścia... Pozostałem niewolnikiem, wiecznie skuty wielką obrożą, która mordowała mnie prądem, przy pierwszej sposobnej okazji. Moje życie było piekłem, którego należy spodziewać się u każdego niewolnika. Moi właściciele wielokrotnie zmieniali miejsce pobytu, w wyniku przerzutów podczas wojny, lecz nic ona nie zmieniła w moim zrujnowanym życiu...

W przeciwieństwie do większości Trandoshan, jestem bardzo słaby. Naturalna wytrzymałość naszej rasy, o której wiele słyszałem, pozwoliła mi wytrzymywać me potworne życie, lecz nie mogła ona zastąpić mi wyżywienia. Toteż spędziłem całe swoje życie słabszy, niż niejeden człowiek, żywiony resztkami, całe dorastanie łaknący jedzenia...

Niespodziewane wybawienie nadeszło pewnego dnia znikąd. Moi właściciele prowadzili dochodowy biznes na planecie Ord Mantell, prowadząc kantor wymiany walut, a także handlując innymi niewolnikami, takimi jak moja osoba. Do sklepu weszli Rodianin i Rattatakanin, kiedy to ja przebywałem pokój obok, zajęty szorowaniem ich speedera. W pewnym momencie usłyszałem krzyki mojego właściciela. Wyjrzałem za róg i ujrzałem, jak Rodianin rozpruwa go na kawałki ogromnym wibromieczem. Jego krew zajmowała cały budynek. Byłem przerażony, lękając się, że zaraz dostaną się do tyłu i zabiją i mnie, lecz ocalił mnie łut szczęścia. Żona mojego oprawcy wyszła z przeciwnego korytarza, krzycząc na widok ów wydarzeń. Dopadli do niej, mordując i ją. Nie zauważyli mnie, podnieceni swoją potęgą, pochłonięci ekscytacją ze swojej nieskończonej siły. Udało mi się dyskretnie przedostać, czołgając, pod ladę, za którą leżał mój dogorywający właściciel. Wydawał jeszcze odgłosy, sprawiając, że napastnicy mogliby nas zauważyć. Jego żona nie żyła, a on nie mógł już sięgnąć po pilota, dzięki czemu dyskretnie rozpłatałem mu gardło pazurami i wydostałem klucz do swojej obroży z jego zwłok. Moi napastnicy byli zajęci rabowaniem półki, która stała nieopodal świeżo zabitej żony mojego właściciela. Wydostałem kluczyk i rozpocząłem uciekać z tego budynku. Niestety, zauważyli mnie oni i pognali, aby uciszyć świadka. Z trudem dopadłem do śmigacza swego właściciela i podjąłem się ucieczki. Nie trwała ona długo, ponieważ strzelili w mój śmigacz z potężnego blastera dezintegracyjnego, który zmienił go w nic. Wtedy spadłem na ziemię, zdany na ich łaskę.

Nim zdążyli się mną zająć, z naprzeciwka nadjechali łowcy niewolników moich właścicieli. Zastrzelili Rodianina i Rattatakanina, ocaliwszy mnie. Podeszli do mnie, po czym opowiedziałem im, co się stało. Moje zaufanie było błędne, ponieważ postanowili, że wobec tego sprzedadzą mnie samodzielnie. Nie mogłem na to pozwolić, aby znów stać się przedmiotem, śmieciem, bezwartościową własnością takich nikczemników, pozbawioną praw. Zaskoczyłem ich, chwytając dezintegrator leżący obok zwłok. Trafiłem jednego z nich w tors. Drugi strzelił we mnie, lecz moje trandoshańskie ciało zdołało wytrzymać niezwykle bolesny postrzał uda, po czym strzeliłem mu w głowę. Następnie dobiłem pierwszego z nich. Po zastanowieniu postanowiłem powrócić do kantoru, do którego zatargałem zwłoki umieszczone na śmigaczu. Jako nie posiadający rozległej siły fizycznej, z wielkim trudem podołałem temu zadaniu. Następnie zamknąłem kantor. W jego środku, przygotowałem swoją ucieczkę, przygotowując broń zebraną z licznych zwłok i tankując śmigacz.

Pod osłoną nocy, udałem się do jednego z kosmoportów znajdujących się na tym sektorze planety Ord Mantell. Kiedy to się tam znalazłem, musiałem przedostać się niepostrzeżenie do środka, aby odkrytym nie zostało, iż jestem zbiegłym niewolnikiem, bezpańskim przedmiotem. Postanowiłem podejśc do jednego z pijanych ludzi znajdujących się pod bramą kosmoportu, po czym zaoferowałem mu 100 kredytów jednego z zabitych, jeśli wywabi on ochronę przed bramą jakimiś zachowaniami. Pijany człowiek przystał na mą propozycję i rozpoczął rzucać kamieniami w strażników portu. Próbował uciekać, a więc pognali oni za nim. W czasie, gdy za nim biegli, ja przekradłem się do środka kosmoportu. Niestety było już dla mnie prawie za późno, ponieważ w środku odnalazłem następnego z łowców niewolników. Próbując mu umknąć, wycofałem się do jednej z toalet, lecz zauważył mnie. Poszedł on za mną, lecz na moje szczęście postanowił wejść tam sam. Skryłem się za drzwiami, po czym po krótkiej walce zdołałem go zabić. Ukryłem zwłoki w jednej z kabin, którą zatrzasnąłem. Opuściłem łazienkę po wykorzystaniu wygodnie położonych umywalek do zlikwidowania śladów krwi, a następnie zacząłem szukać drogi ucieczki.

Dotarłem do jednego z doków, który również był strzeżony. Rozpoznałem strażnika, wiedziałem, iż to jeden z przyjaciół moich oprawców, tak więc po prostu go zabiłem, po czym zakradłem się do środka. Tam znajdował się niewielki personalny myśliwiec Z-95 prowadzony przez nieznanego mi pilota. Podszedłem do niego, wyjaśniając mu, że jestem niewolnikiem, który próbuje uciec z tego piekła. Jakieś dziwne przeczucie mówiło mi, że mogę mu zaufać i przemoc i kradzież nie są rozwiązaniem tego problemu. Czułem wewnętrzny opór przed próbą ogłuszenia go i kradzieży jego pojazdu. Podszedłem do niego, tłumacząc mu swoją sytuację. Ten dobry Sullustanin postanowił mi zaufać i wywieźć mnie na planetę Ottabesk. Powiedział, że słyszał, iż na tym obcym świecie odciętym od reszty kosmosu, będę bezpieczny przed swymi oprawcami.



4. Informacje dodatkowe
a. Czego szukasz w RP w organizacji i co jest dla Ciebie w grze najważniejsze? Nie mam na ten moment pojęcia. Zaintrygowała mnie koncepcja bycia na żywo własną postacią w Star Wars. Nie umiem na ten moment tego rozwinąć.
b. Skąd dowiedziałeś się o organizacji? Ze wspaniałej reklamy. Nie kłamiąc, natchnęła mnie jakość filmu reklamowego, który przedstawiał w pierwszych scenach coś, czego w Jedi Academy nie widziałem. Z tego miejsca pragnę pozdrowić autora tego dzieła.


Dziękuję wszystkim, którzy odpowiadali na moje liczne pytania.
Awatar użytkownika
Fell Mohrgan
Rycerz Jedi
Posty: 274
Rejestracja: 24 kwie 2018, 21:33

Re: Trandoshanin Cryxen

Post autor: Fell Mohrgan »

Po pierwsze, strasznie fajnie czytało mi się to jak o sobie mówisz. Rzadko ktoś się tu rozpisuje. Jeszcze rzadziej tak fajnie się pokazuje. Poza Star Warsami, Twoich zainteresowań nie podzielam w nawet 1% (jedyne co mamy wspólnego to powody czemu nigdy nie dotknąłbym siłki xD), ale po prostu podoba mi się, że prezentujesz się jako człowiek analityczny i człowiek z pasjami. Tacy ludzie zawsze super się tu odnajdują.

Niestety, zdecydowanie musisz dopracować postać. Stworzyłeś zbyt pustą wydmuszkę. Są tu fajne pomysły: zbiegły niewolnik to prosty, ale fajny pomysł, takie historie zawsze sprawdzają się u protagonistów i dają fajny motor napędowy. Koncepcja wychudzonego Trandoshanina z nędzną krzepą, ale naturalną wytrzymałością swojej rasy, to fajna krzyżówka: trochę archetypu i czystej trandoshańskości, trochę ciekawego odchyłu. Niestety, na etapie koncepcji wszystko się kończy. To właściwie wszystko co wiemy o Twojej postaci. Nie ma przejawów charakteru, nie ma osobowości. Trudno nazwać tym skrajnie oczywiste, normalne, cieszenie się ze śmierci ścierwa, które zrujnowało mu życie, i równie skrajnie oczywiste odstrzeliwanie innych śmieci chcących znów uczynić z Twojego Trando rzecz. Równie oczywiste są opory przed skrzywdzeniem (nawet jeśli to stun bolt + kradzież) niewinnego gościa dla swojego własnego dobra. To nic nie mówi o postaci, poza tym że jest zdrowa psychicznie i ma normalne odruchy survivalowe.

Cały tekst to wyłącznie niekończąca się walka i quest przekradnięcia się na miejsce ucieczki z różnymi trupami po drodze. Nie ma tu kompletnie niczego więcej, żadnej treści fabularnej, realnej koncepcji, szczegółów świata, bohatera, jakiejś historii, opowieści, nie serii walk. O postaci słyszymy tylko w kontekście wspomnianej ogólnej koncepcji na pochodzenie, bez detali. Całe podanie to tylko ten generalny pomysł, a reszta to trochę nożowania i postać leci na świat związany z Jedi.

Niestety kuleje też realizm historii i logika wydarzeń. Nie wiemy, jakim cudem dosyć normalne Ord Mantell toleruje handel niewolnikami i po miastach, a nawet po strzeżonym porcie kosmicznym, kręcą się łowcy niewolników. Są wszędzie, jeżdżą po mieście, będąc na miejscu rabunku szybciej niż policja. Strażnicy kosmoportu się z nimi kolegują. Całe miasto/sektor wydają się podbite przez łowców niewolników, nie wiadomo skąd. A mimo to, ta krzyżówka ochrony portowej i łowców niewolników jest epicko niekompetentna. Wwystarcza wybawić strażników, by ktoś wlazł do środka niepostrzeżenie. Mimo że wejścia do indywidualnych doków mają strażników, nie ma nikogo, kto patrzyłby na kamery i zapobiegł nieproszonym intruzom gdy żul wywabia gości spod drzwi do komiksowej pogoni.

Ode mnie niestety głos przeciw. Zrób postać z krwi i kości, z charakterem. Weź nawet to co tu napisałeś i pomyśl o tym z perspektywy bohatera, realnej osoby. Czy Twój Trando raduje się widząc jak śmiecie, które zrujnowały mu życie, zdychają? Może strasznie się cieszył, podżynając gardło "właścicielowi", a może wręcz przeciwnie, było mu to całkiem obojętne i wygląda na to, że robił to jak w transie, nastawiony tylko na przetrwanie? Być może nienawidził właściciela i cieszy się, że zdechł, ale żony mu odrobinę żal, może z jakichś powodów ma do niej sentyment i dowiemy się czemu? Może widok rzeźni budził w nim instynkty zakorzenione w genetyce Trandoshan i go nakręcał? A może się tego bał?

O czym myślał, planując ucieczkę? Może ten najbliższy kosmoport wybrał, bo gnał na czas, oparł się o to, a może też wolał przejechać pół planety do innego portu kosmicznego, pomyślawszy, że tak będzie bezpieczniej i to lepsze, niż wyścig z czasem? Jaki ekwipunek ze sobą zabrał i czemu? W jakie strony chce uciekać, czemu chce uciekać właśnie tam? Może to on wybrał Ottabesk, bo... <milion opcji>? Postać, postać, i jeszcze raz postać. Nawet z takiej prościutkiej opowiastki o tym, jak to ktoś wyżyna sobie drogę do statku kosmicznego i wieje, można zrobić jakiś showcase kreacji bohatera. Nastaw się na pokazanie z Cryxena jakiejś osoby, a wtedy można łatwo przeboleć że cała historia to tylko realizacja questa "ucieknij z mapy" przez Cryxena w grze PC. Ale, uwiarygodnić ją musisz, przynajmniej.
Awatar użytkownika
Thang Glauru
Uczeń Jedi
Posty: 1292
Rejestracja: 18 wrz 2015, 13:09

Re: Trandoshanin Cryxen

Post autor: Thang Glauru »

Fell bardzo fajnie opisał problemy z napisaną przez ciebie historią. Sam pomysł Trandoshanina fizycznie uwstecznionego przez lata przemocy fizycznej i niedożywienia jest ciekawy, ale na tym ciekawość tej historii się kończy. Cryxen nie odróżnia się znacząco od zwykłych istot i nie widzę po nim efektów traumy, jaka z pewnością wykształciłaby się u osoby zniewolonej całe swoje życie. Czy komukolwiek zaufa po doznaniu tak wielkich szkód ze strony bliskich osób? Czy będzie umiał zbudować zdrowe relacje z systemami władzy, kiedy władza w jego życiu była tak wielkim złem? Jest tu pasa potencjału na stworzenie szalenie ciekawego rysu psychologicznego. Fajnie, abyś to przemyślał i dopracował. Opisał więcej tego, jaką osobą jest Cryxen. Do czego on może dążyć po uwolnieniu, czym się będzie kierował? To może pomóc we właściwym ukierunkowaniu Wprowadzenia w przyszłości.

Realizm opowiadania również kuleje. Cryxen tak naprawdę znalazłby ochronę przed oprawcami w byle komendzie policji, co też powinien mu wskazać jakikolwiek cywil. Wszechobecność łowców niewolników na Ord Mantell jest kompletnie niewiarygodna i wymaga albo zmiany, albo bardzo solidnego uzasadnienia.

Zachęcam cię natomiast do dalszych prób i napisania opowiadania jeszcze raz. Na ten moment jestem przeciw, ale wydajesz się osobą pełną pasji, a jednocześnie umiejącą logicznie i kreatywnie myśleć. Z chęcią zobaczyłbym ciebie na Wprowadzeniu, ale najpierw podanie musi być dopracowane. Z chęcią w tym pomogę, jeżeli byś potrzebował jakiejś rady, wystarczy, że napiszesz mi na PW i zgadamy się na Discordzie.
Obrazek
Awatar użytkownika
Zosh Slorkan
Rycerz Jedi
Posty: 570
Rejestracja: 16 wrz 2013, 21:33

Re: Trandoshanin Cryxen

Post autor: Zosh Slorkan »

Co do wszystkich wad, zgadzam się z Fellem i Thangiem i ja tu nic nie dodam. Historia jest strasznie słaba i nigdy w życiu bym za nią nie dał powyżej neutrala. Po prostu nie ma w niej właściwie żadnych zalet, jest ten fajny motyw (zbiegły niewolnik, Trandoshan z Siłą 0), ale ponad te dwa punkty, w historii nie ma właściwie kompletnie nic z charakterem, z jakimkolwiek worldbuildingiem, z przedstawieniem... no czegokolwiek. Historia nie ma kompletnie żadnych zalet, opisali to Fell i Thang.

Ale ode mnie za, nie za historię tak jak mówię. Po prostu z tego co z Tobą gadałem na PM, to świetnie mi się z Tobą współpracowało, objaśniało różne rzeczy, i jesteś tak epicko elastyczny i otwarty na krytykę i szybki w poprawkach, że ja tam wierzę, że byłbyś w stanie w czasie tego tygodnia po akceptacji historii ją poprawić, skorygować i stworzyć akceptowalną i nie potrzeba do tego pełnego startu od nowa. Ale gdyby nie mój kontakt z Tobą i duuża wiara w Twoje możliwości, to w życiu bym nie dał takiego głosu szczerze mówiąc, bo jeszcze raz podkreślę, historia w żadnym razie nie zasługuje na pozytyw, nie ma w niej po prostu żadnych zalet, nie ma kreacji postaci.
Obrazek
Awatar użytkownika
Nesanam Kiih
Uczeń Jedi
Posty: 651
Rejestracja: 11 cze 2019, 16:39
Nick gracza: Khad
Lokalizacja: Polska :<

Re: Trandoshanin Cryxen

Post autor: Nesanam Kiih »

Na wstępie zaznaczę, że jestem przeciw.

Historia kurcze... Jest do bani, nie klei się, jest strasznie naciągana i rodem z hollywoodzkich filmów. Kreacji postaci brak, to tylko suchy tekst opisujący ostatnie parę godzin z życia Cryxena, który nie wyróżnia się niczym. I tutaj mógłbym się powtarzać po przedmówcach, ale chyba nie ma sensu.. Też nie chcę tutaj zniechęcać, ale po prostu no jest kiepścizna i trzeba poprawić zdecydowanie.

Jako człowiek za to wydajesz się bardzo w porządku. Dużo przyjemniej czytało mi się właśnie część "Informacje bazowe" z podania, aniżeli o samym bohaterze. Fajnie się rozpisujesz, jesteś ogarnięty - tak jak tutaj Zosh wyżej pisał jesteś elastyczny i otwarty na krytykę, co jeszcze bardziej dopełnia cały ten obraz po prostu spoko gościa, który myślę bezproblemowo by się u nas odnalazł. Jednak sama osoba OOC to nie wszystko i musisz popracować nad tą historią :/ Chętnie Cię u nas zobaczę, ale z realniejszą częścią postaciowo-historiową ;)
Obrazek
Awatar użytkownika
Ashtar Tey
Rycerz Jedi
Posty: 2168
Rejestracja: 08 kwie 2010, 10:47
Nick gracza: Gluppor
Kontakt:

Re: Trandoshanin Cryxen

Post autor: Ashtar Tey »

Niestety, historii i postaci brakuje zbyt dużo, żebym mógł z czystym sumieniem dać głos pozytywny. Umiesz ładnie i ciekawie pisać, gdy masz jakiś gotowy materiał - część z opisem własnej osoby naprawdę się dobrze czyta i zachęca mocno do poznania Cię bliżej. W historii jednak zostaje tylko ładny język, treści nie ma tam prawie w ogóle, a to w podaniu jest mimo wszystko najważniejsze. Tutaj naprawdę nie potrzeba wiele, kilka prostych, ładnie złożonych w całość pomysłów pozwala stworzyć wiarygodną i interesującą postać. Zacząłeś to robić w pierwszych dwóch akapitach, ale potem porzuciłeś dalsze próby na rzecz niezbyt udanego filmu akcji. Skup się na tym co zacząłeś tworzyć na początku i rozwiń to, nadaj Cryxenowi trochę życia i charakteru i druga próba, do której zachęcam, wyjdzie dużo, dużo lepiej. Na ten moment niestety przeciw.
Awatar użytkownika
Magnus Valador
Były członek
Posty: 556
Rejestracja: 11 kwie 2017, 20:26
Nick gracza: Zayne

Re: Trandoshanin Cryxen

Post autor: Magnus Valador »

Na wstępie jedynie zaznaczę, że jeszcze udało mi się powstrzymać od czytania komentarzy swych kolegów, a które nadrobię zaraz po zamieszczeniu tego posta, bo po prostu lubię dać swoją świeżą, subiektywną opinię na temat podania, bez może nawet podświadomego sugerowania się komentarzem poprzedników :D. Gdyby więc któryś punkt widzenia został powtórzony i wałkowany raz jeszcze, z góry przepraszam!

Zainteresowanie/hobby:
Bardzo miło, że tutaj się tak skrupulatnie rozpisałeś, ponieważ zawsze to daje nam większe pole do poznania danej osoby i jej możliwego podejścia w organizacji, nawet jeśli historia jest niewystarczająca do oceny. Bo oczywiście zarówno aspekty IC, jak i OOC są dla mnie intrygujące z kim będziemy mieć do czynienia, z jakim punktem widzenia do przedstawienia czy to na forum, czy podczas ewentualnej pomocy podczas misji. Dodatkowo przez tak bogaty opis zainteresowań mogę wstępnie przypuszczać jaka aktywność na forum, w grze, czy typowo twórcza (jak na przykład tworzenie modeli) z biegiem czasu może Ci przypaść do gustu i o czym warto Ci będzie opowiedzieć w, ot konwersacji poprzez PW'u na forum, czy swobodnych rozmowach na steam, czy też discordzie :D. Podzielam również Twe zainteresowanie starymi tytułami, gdyż sięgają jeszcze czasów w branży, gdy gry robiło się z pasji, a nie tylko chęci zarobienia, czy właściwie wyłudzenia pieniędzy, robiąc gniot po najniższej linii oporu, czy nawet wprost kłamiąc w oczy graczom. Stąd co raz rzadziej w nowoczesnych tytułach można poczuć magię gier ze startu XXI wieku i granicy pomiędzy latami 90 i 2000, jak choćby wspomniane Neverwinter, pierwsze Deux Ex, a ja bym ze swojej strony dorzucił jeszcze z pewnością Baldur's Gate, Morrowind, Spellforce, pierwsze Fallouty, ARCANUM, Fallout New Vegas.
Ale w obecnych czasach też jeszcze nie wszystko stracone i zdarzają się perełki, które przez znacznie większy budżet i faktyczną miłość twórców, potrafią przebić, czasem nawet wielokrotnie dawne klasyki :D. Z całego serca polecam Ci spróbować Divinity Original Sin 2 (zdecydowanie znajduje się na podium moich ulubionych gier wszech czasów) oraz Pathfinder Wrath of the Righteous. Wspaniałe tytuły, które polecam Ci z całego serca sprawdzić, jeśli jeszcze Ci się nie zdarzyło.

Kilka zdań o sobie i swoim charakterze:
Tutaj również bardzo mnie cieszy, że tak się rozpisałeś, bo pokazuje, że potrafisz się zaangażować w nowe rzeczy, nie traktować hobby po łebkach, szczególnie takiego, które jest związane z czasem drugiego człowieka, co u nas jest bardzo ważne, bo oczywiście chyba nikt z nas nie lubi być zlewany, gdy organizuje rozgrywkę D&D dla ziomeczków i tylko jeden z trzech zaproszonych graczy zwraca intensywnie uwagę na materiały, które GM przygotował dla zabawy ludzi w swoim wolnym czasie. Ot, takie porównanie, które mi przyszło do głowy, czytając fragment o Twych "skłonnościach do nudnawych wywodów (xD)" ponieważ u nas jest to postrzegane jako bardzo dobra cecha, oczywiście też nie uważam, że to co opisujesz jest nudnawe :D. W naszej organizacji zawsze ceni się rozbudowane punkty widzenia i perspektywę gracza jak postrzega samą rozgrywkę w rp. Nie ma w tym wypadku złych punktów widzenia, każdy opis Twoich doświadczeń byłby dla nas cenny, może wskazałby jakąś lukę, którą do tej pory przeoczyliśmy. Stąd wyczerpywanie tematów i budowanie długich wypowiedzi jest jak najbardziej u nas popierane przez formę naszej organizacji, stąd z mojej strony łapiesz kolejny plus w aspekcie samego gracza, OOC, o czym zresztą miałem się już okazję przekonać również podczas naszej wymiany wiadomości na PW'u. Zdecydowanie cecha, którą szukany przez nas gracz powinien się wykazywać.

Co do kontaktu, to jedynie wspomnę, że jeśli mógłbym prosić, byłoby fajnie, gdybyś w wolnym czasie stworzył dla siebie konto na steam, ponieważ jest to dla nas główna forma komunikacji poza forum i poprzez steam też z reguły pomagamy nowym rekrutom zainstalować i odpowiednio przygotować Jedi Knight Jedi Academy, na której to bazie działa nasz autorski mod. Tak więc, czy dostaniesz się teraz, czy przy kolejnej próbie - konto na steam jest obowiązkowe dla polepszenia komunikacji i samej organizacji :D.

Postać i jej historia:
Okej, teraz przejdę do oceny typowo kwestii IC, czyli historii Twej postaci. Od razu wspomnę, że bardzo mnie zaintrygowała sama koncepcja postaci, czyli podjęcie się próby stworzenia nieszablonowego przedstawienia Trandoshanina, którzy jednak z reguły są prezentowani jako typowe mięśniaki w Expanded Universe. To fajnie pokazuje, że potrafisz myśleć poza schematami, które często są aż nadużywane w uniwersum i rzadko bawią się samą formułą... Wciąż czekam na podanie ultra odważnego gościa, który stworzy Wookieego, który wyłysiał całkowicie w trakcie wojny, przez chociażby długotrwałą ekspozycję na broń biologiczną Vongów lol.
Odnośnie Twych zdolności pisarskich, to widzę, że masz tą smykałkę na dobrym poziomie, choć trudno to jednoznacznie wyłapać przez właściwie... nie historię, a jej szkielet, tudzież rusztowanie, bo naprawdę ciężko nazwać ten krótki fragment jako pełnoprawną historię przedstawiającą charakter, zamysły i bieg wydarzeń w życiu postaci. Tym bardziej więc szkoda, że nie zdecydowałeś się na dłuższą, albo po prostu bardziej detaliczną formę opowieści, bo to lepiej by zaprezentowało w moim odczuciu Twe zdolności do tworzenia tekstów i wątków. Tak na ten moment mogę jedynie z całą pewnością stwierdzić, że takie sprawy jak gramatyka, ortografia, czy stylistyka nie są dla Ciebie problemem. Nie jestem tutaj oczywiście w żadnym stopniu ekspertem, taki komplement można sprezentować chociażby koledze Noamowi Panvo :D, ale żadne rażące babole nie rzuciły mi się w oczy, tudzież nie wytrąciły podczas czytania historii.
Samą historię mogę podsumować jako... Co? Gdzie? Jak? O wiele za mało w moim odczuciu i tutaj ponownie, nie chodzi wcale o to, by każdy kandydat zaprezentował opowiadanie na dziesięć stron A4, chyba że ma taką ochotę, to oczywiście droga wolna, ale od każdego kandydata wymagamy takiego minimum, by dana postać prezentowała pewną osobowość i logiczną, zamkniętą opowieść, która trzyma się faktów świata przedstawionego. By na przykład nie pojawiały się błędy, które potem będą stanowić problem podczas rozgrywki w rp, gdy Cryxen zacznie opowiadać pozostałym postaciom sprzeczne ze stanem faktycznym uniwersum fakty, że doświadczył życia w niewoli nawet na światach wtedy jeszcze Nowej Republiki, czy świecie post-Imperialnym, co po prostu nie miałoby prawa mieć miejsca, szczególnie w dosłownie biały dzień, gdzie każdy klient kantoru miałby szansę nawet przypadkiem dojrzeć niedolę zakutego w kajdany i obrożę rażącą, wychudzonego Trandoshanina. Takowe organizacje handlujące żywym towarem, czy właściciele niewolników musieliby niesamowicie dobrze się maskować by nie zostać zdemaskowanym, a Cryxen musiałby dosłownie siedzieć zamknięty i zakuty w piwnicy, bo wystarczyłoby, że wybiegły z domu w którym był więziony i zaczepił przypadkowego przechodnia na ulicy, błagając o pomoc i opisując mu horror, który przeżył, aby odpowiednie służby zostały w moment wezwane na miejsce. Wydaje mi się, że podejrzewam skąd Ci się mogło wziąć, że Ord Mantell to taka dzika planeta, bez żadnych zasad i organów egzekwujących prawo. Wspomniałeś w zainteresowaniach, że lubisz MMO The Old Republic w które zdarzało mi się pykać parę lat temu, nim stwierdziłem z paru powodów, że nie jest dla mnie. Między innymi przez zmarnowanie potencjału genialnej historii Kotora 2 ( jednej z moich najbardziej ukochanych gier wszech czasów) i fundamentów przygotowanych przez owy tytuł do epickiej i wiekopomnej konkluzji w Kotorze 3, który niestety... nigdy nie powstał, a zamiast tego dostaliśmy ni to MMO, ni to RPGa... The Old Republic ;(. Więc, jeśli mnie pamięć nie myli, jedną z planet startowych dla Troopera i Smugglera w TOR jest Ord Mantell, które jest tam przedstawione jako ciągła strefa wojenna pomiędzy Starą Republiką, a Imperium Sithów, gdzie każdy może liczyć tylko na siebie i najgorsze wały potrafią mieć miejsce jak próby handlu niewolnikami, przyprawą, tworzenia broni biologicznej, czy chemicznej. Ale to tylko nieśmiałe przypuszczenie z mojej strony, które może okazać się być pudłem.
Te kwestie spójności, są również ważne z perspektywy samego GM'a, który będzie przygotowywać Ci wprowadzenie i ważne jest by posiadał pewne pojęcie co może być ciekawą formą wyzwania i zabawy dla Twojej postaci, podczas naszego pierwszego wspólnego rp.
Krótko chciałbym Ci wymienić rzeczy, które najbardziej mi się w historii nie zgadzały:
  • Sprawa Ord Mantell i wykorzystanie tej planety jako główną część historii, z powodów wymienionych powyżej.
  • Pomijając nieprawdopodobny przebieg ULTRA brutalnego napadu, który by pasował bardziej do takich... zapyziałych dziur i zapomnianego wypizdowa na Zewnętrznych Rubieżach, czy planet z dawnej Przestrzeni Huttów jak Ryloth, to nie leży mi wspomniana kwestia, że Cryxen był w stanie pilotować śmigacz z paru powodów. Po pierwsze, wskazywałoby to, że został tego nauczony przez swoich właścicieli LUB wcześniej, ale to też nie miałoby sensu, ponieważ w pierwszym akapicie historii wspominasz, że Cryxen był niewolnikiem całe życie. Czemu mi to jednak nie pasuje? Ponieważ stwarza to możliwość bezpośredniej i logicznej formy ucieczki dla Cryxena z której nie skorzystałby wcześniej tylko niewolnik z wszczepionymi w kark ładunkami wybuchowymi, które odpalają się automatycznie gdy takowa istota oddali się od właściciela zbytnio. Z historii można wywnioskować jasno, że Cryxen miał na sobie obrożę rażącą, działającą na pilota. Takie zawsze mają określony promień aktywności, więc wystarczyłoby by Cryxen ukradł śmigacz, spieeeeeeeeeeeprzył nim jak najdalej od miejsca przetrzymywania i cyk - pilot nie miałby zasięgu, by przekazać polecenie rażenia obroży.
    Nie wspominając też o fakcie, że obroże działające na pilota są ekstremalnie zawodne, gdy mowa o niewolnikach będących służbą w domu/pracującymi w sklepie/biznesie swoich właścicieli. Wystarczy wyczekać moment rozluźnienia, gdy właściciel nie ma ręki na pilocie, trzymając go w kieszeni, czy jest odwrócony plecami, by rozwalić mu coś ciężkiego na łbie i cieszyć się wolnością.
  • Co tam dalej mi nie leżało (prócz zespawnienia się łowców niewolników znikąd ;D)... a tak - wykorzystanie blastera podczas samoobrony przez Cryxena, który logicznie nigdy nie powinien wcześniej mieć broni w łapach, skoro był niewolnikiem całe życie, a co za tym idzie - nie powinien wiedzieć jak ją obsługiwać. Podobnie jak broń palna w rzeczywistości, tak i blastery to nie pistolety na wodę, którym wystarczy tylko naciśnięcie spustu. Okej, można się kłócić, że Cryxen podniósł broń już po kimś, za swymi niedoszłymi oprawcami (Rodianinem i Rattatakaninem) czyli mogła być skalibrowana i odbezpieczona, to jednak wciąż proszenie o zbyt wiele, by osoba, która wcześniej nie trzymała broni w dłoni (w co każe wierzyć historia) była w stanie strzelić dwa razy bez pudła w dwóch, obytych z takim ekwipunkiem łowców niewolników. Szansa jedna na milion moim zdaniem, dla wygłodzonego Trandoshanina.
  • Dalej już mógłbym wymieniać kompilacje podobnych zarzutów, które sprowadzają się do jednego zdania. Ktoś się pojawia, kto z jakiegoś powodu jest w stanie skojarzyć bez pudła Cryxena i spróbować go złapać/obezwładnić, lub mu pomaga bez większego sensu, czy uzasadnienia, szczególnie w miejscu, które zdawałoby się jest bardzo niebezpieczne do życia. To po prostu tworzy dla mnie obraz nie postaci, a takich... manekinów, rekwizytów, które narrator "spawnuje" w dowolnym momencie historii, byleby popchnąć narracje w odpowiednim, chcianym przez twórcę kierunku, co sprawia, że żadna z poznanych przez nas w tekście postaci, nawet sam Cryxen nie wydają się realną, z krwi i kości osobą, która myśli, czuje, ma swoje motywacje, swój strach, swe wątpliwości, grzechy i cele do których dąży. Po prostu nie jestem w stanie logicznie znaleźć powodu dla którego w przedstawionych sytuacjach ktoś chciałby Cryxenowi zrobić krzywdę, lub go specjalnie gonić, lub tak samo - dlaczego miałby w jakikolwiek sposób pomagać obcej istocie z rasy, która nie cieszy się najlepszą reputacją w galaktyce.
  • Jeszcze jedna sprawa, która mi osobiście nie przypadła do gustu, to łatwość z jaką Cryxenowi przychodziło eliminować kolejnych przeciwników. Wychudzony Trandoshanin, mający nawet dostęp do zdobyczy ewolucyjnych swej rasy, czyli kłów i pazurów (Co też jest btw lekkim nagięciem realności sytuacji, gdyż z reguły Trandoshanom, Wookieem, czy ogólnie gatunkom zwierzęcym jak Catharowie, pazury i kły były wyrywane przez łowców niewolników, właśnie po to, by nie doszło do potencjalnej sytuacji, gdzie właściciel niewolnika zostaje rozszarpany na strzępy przez niewolnika, który postanowił wykorzystać nadarzającą się okazję), powinien mieć w takich sytuacjach znaaaaaaaacznie większą trudność w pozbawieniu kogoś żywota bez długiej szarpaniny na kilka opisów w historii, nie wspominając o przeżywaniu rozterek psychicznych, choć tutaj akurat mogę w pełni się zgodzić, że będąc niewolnikiem całe życie, łatwo znaleźć w sobie motywację do zabijania tych, którzy byli ślepi i głusi na los Cryxena, lub dodawali mu katorgi.
Okej, już krótko ode mnie na koniec i mam nadzieję, że moje odczucia pomogą Ci wyciągnąć dobre wnioski na przyszłość, podczas konstrukcji i pisania historii :D. Jestem jak najbardziej, w stu procentach nastawiony do dania Tobie, jako graczowi, głosu pozytywnego, ale po wymienionych przeze mnie problemach, głównie przez obecny stan historii, muszę ocenić podanie negatywnie i zagłosować przeciw przyjęciu w nasze szeregi postaci Cryxena. Ot nawet, szkoda by było, byś ze swoim zapałem rozpoczynał przygodę w naszym uniwersum z tak bardzo wybrakowaną i nietrzymającą się logiki postacią, co mogłoby poskutkować spadkiem chęci. Jestem przekonany, że przy kolejnej próbie Ci się uda i stworzysz postać, która przyniesie Ci w rp dużo zabawy i ekscytacji z poznawania świata i Twych przyszłych kompanów :D. W razie gdybyś potrzebował rady i zweryfikowania poprawności faktów wykorzystania jakiejś planety, czy organizacji, uderzaj do mnie śmiało na PW'u! Chętnie pomogę od strony logicznego umiejscowienia Cryxena w świecie, by jego otoczenie nie stało w sprzeczności z fabułą i kanoniczną wiedzą o światach w galaktyce wedle naszej organizacji, oraz Expanded Universe i pozwoliło Ci na swobodne bawienie się opisami narratora pierwszoosobowego, czy trzecioosobowego i dialogami postaci.
Obrazek
Awatar użytkownika
Rada Jedi
Posty: 471
Rejestracja: 08 kwie 2010, 10:47

Re: Cryxen

Post autor: Rada Jedi »

Podanie otrzymało 1 głos pozytywny i 5 głosów negatywnych, w efekcie czego zostaje odrzucone. Następne podanie może zostać złożone za 14 dni. W razie wszelkich pytań zachęcamy do kontaktu.
Obrazek
Zablokowany