Gwen - Odrzucone

Punkt składania historii postaci - stale otwarty.
Regulamin forum
Wzór historii postaci pojawi się automatycznie przy zakładaniu nowego tematu. Można go pobrać jednak także ręcznie, z tego tematu.

Bezwzględnie proponujemy także zapoznanie się z tym tematem z największą dokładnością, wliczając w to lekturę Regulaminu.
demander
Posty: 2
Rejestracja: 22 wrz 2013, 2:52

Gwen - Odrzucone

Post autor: demander »

1. Informacje bazowe
a. Imię:Kubuś
b. Wiek:22
c. Zamieszkanie:Polska
d. Zainteresowania/Hobby:asg, gry komputerowe, grafika trójwymiarowa, efekty specjalne, modeling i skinmaking, fantastyka, sporty zimowe, porno.
e. Kilka zdań o sobie: Wyluzowany, lubię śmiać się z siebie i innych, ale głównie z innych, a jeszcze bardziej bawi mnie jak ludzie biorą to na serio. O ile może pierwsze wrażenie nie jest niesamowite, o tyle im dłużej mnie się zna tym bardziej mnie się lubi (opinia 9/10 osób potwierdzona naukowo przez amerykanów). Nie przeszkadzaja mi bardziej formalne kontakty o ile ktoś nie przesadza (np. każąc mówić do siebie mistrzu na ooc jak w Yavin).
f. Krótki opis charakteru:
g. Kontakt:
- gg nie mam
- email 1991kubus@gmail.com
- xfire brokus

2. Scena RP/RP w JK3
a. Organizacje:SM, Jenirus, exodi yardi, NIG, GosW i kilka innych ktorych juz nie pamietam.
b. Staż: 5 lat aktywnie
c. Powód odejścia/usunięcia: rozpad organizacji, zwykle albo GM znikał na długi czas albo zostawalem ja i 1-2 osoby wiec rp umieralo.


3. Postać
a. Imię: Gwen
b. Wiek: ~22
c. Pochodzenie:Nar Shadda
d. Rasa:Człowiek
e. Wygląd: młoda, seksowna, o niesamowicie błękitnych oczach
f. Historia:

Bycie zabójcą to przede wszystkim umiejętność odpowiadania na pytania. Nie te, które zadają napotkani ludzie, ale te, które rodzą się w tobie każdego dnia. Ten, kogo nie nękają, lub kto udaje, że go nie nękają, nie jest zabójcą. Jest tylko jeszcze jednym z tych zaślepionych morderców, przed którymi drżą media. Nie łudź się. Nie możesz spokojnie zabić i odejść. To zostaje w tobie, choćby gdzieś na dnie. Nieważne, ile lat to robisz. Moja służba zaczęła sie siedem lat temu, gdy nastąpiły te wydarzenia. Wydarzenia, które zmieniły wszystko. Zmaganie się z pytaniami staje się jeszcze trudniejsze, kiedy musisz dodatkowo zmagać się z własną przeszłością. Nasza przeszłość to podły stwór. To ona winna jest nienawistnym i pełnym strachu spojrzeniom z okien. To ona winna jest temu uczuciu, które nawiedza cię zaraz po przebudzeniu. Uczuciu, które sprawia, że nie jesteś już sobą dla samego siebie. Ale to nie jest niczyj inny problem, tylko mój i muszę żyć z moimi pytaniami i z moją przeszłością. Mam na imię Gwen i od siedmiu lat jestem zabójczynią i łowcą nagród. Czasem przypominam sobie te siedem lat i zastanawiam się: Czy jest ktokolwiek, kto byłby ze mną przez te wszystkie lata? Czy jest ktoś, kto wiedziałby wszystko, kto znałby prawdę o mnie? Nie. Jestem sama. Zdana tylko na siebie. Siedzę wpatrzona w płomienie, które nikłym światłem rozpraszają nieco ciemności wieczoru pochłonięta w głębokim rozmyślaniu. Dokładnie osiem lat temu, gdy miałam jeszcze niespełna 15 lat, ojciec ponownie wrócił pijany do domu. Tym razem był bardziej agresywny niż zwykle. Gdy matka chciała go wyrzucić z domu ten pchnął ją nożem na moich oczach. Wtedy coś we mnie pękło. Wszystkie emocje, uczucia odeszły na dalszy tor gdy zobaczyłam jak zakrwawiony zmierza w moim kierunku szarpiąc się z zamkiem od spodni. Sąsiedzi znaleźli mnie w kałuży krwi obok wypatroszonych zwłok mego ojca. Taaaaaak, tego dnia się narodziłam ponownie. Ciche pikanie holokomunikatora wyrwało mnie z zamyślenia.
Uruchomiła go i odstawiłam na stolik. Pojawił się hologram postaci w płaszczu z twarzą ukrytą w cieniu kaptura.
- Czterysta pięćdziesiąt tysięcy kredytów za porwanie syna senatora z Cato Neimoidii. – wypowiedział chrapliwie hologram.
- To żart? – odpowiedziałam drwiąco – Zbyt ryzykowna robota za tak marny pieniądz.
- Podaj swoją cenę, zabójczyni – powiedział spokojnie niemniej dało się wyczuć gniew w głosie
- Dwa miliony kredytów – powiedziałam po czym po krótkim namyśle dodałam - i ścigacz.
- Ta cena jest nie do zaakceptowania – wycedziła przez zęby postać – Pół miliona kredytów i ścigacz to maksymalna oferta.
- Niech będzie, ale do tego chcę przepustki do dystryktu senatorskiego oraz pełnych informacji o celu
Hologram kiwnął głową po czym się rozłączył. No cóż, czas brać się do roboty. Ale najpierw długa i gorąca kąpiel z pianą.


Słońce chyliło się ku zachodowi. Ostatnie ciepłe promienie padały na ogromne, tętniące życiem miasto-dystrykt 1326 na Coruscant. Cienie wydłużały się, a szerokie ulice zaczynały pustoszeć. Nad zabudowaniami górował ogromny budynek z marmuru i innych drogocennych materiałów- Senat. Gdzieniegdzie można było dostrzec niemal równie okazałe budowle należące do Senatorów i bogatych urzędników. Posiadały one ogromne ogrody, tarasy i piękne posągi dumnie oświetlone. Całe to bogactwo i przepych kontrastowało z położonymi niżej częściami miasta. Skromne budowle rzemieślników i handlarzy tłoczyły się przy zaśmieconych ulicach, które niemalże codziennie gościły setki tysięcy istot- zarówno mieszkańców jak i przybyszów.
Jeszcze niżej, znajdowały się doki i najbiedniejsze dzielnice miasta. Ubóstwo, prostytucja i przestępczość rozkwitły tam bujnie, a życie naprawdę tętniło dopiero po zmroku. Oddziały porządkowe Coruscant nawet się tam nie zapuszczały, pomimo że dbano niezwykle o ład i porządek na planecie. Właśnie tam, przez jedną zagraconą i wąską uliczkę biegła mała dziewczynka. Była nieduża i bardzo chuda. Poszarpane chłopięce ubranie, bardziej wyglądające na znoszone szmaty zwisały na niej luźno. Nie ograniczały jednak jej ruchów i dziecko zwinnie lawirowało pomiędzy kolejnymi przeszkodami. Nie zmieniało to jednak faktu, że wygłodzona sierota była przerażona. Chmura brudnych włosów, pozlepianych w strąki zasłaniała twarz wykrzywioną strachem. Co kilka sekund mała odwracała lękliwie głowę, nie przestając jednak biec.
- Stój ty mała kurwo! Jak cię złapie to zmiażdżę ci to małe gardełko!- wrzeszczał głos za nią. Należał do rosłego i grubego mężczyzny. Jego łysa głowa była brudna, a świśkie oczka wpatrywały się w plecy uciekającego przed nim dziecka. Tuż za nim biegło dwoje jego kompanów, gotowych na każde jego skinienie.
Dziewczynka jęknęła cichutko. Serce w jej piersi biło oszalałe. Z trudem łapała oddech, od wysiłku paliły ją płuca, a nogi miękły i powoli odmawiały posłuszeństwa. Zwinnie przeskoczyła stertę sczerniałego drewna, ominęła śmierdzące kałuże wpatrując się w drogę przed sobą.
„Jeszcze tylko trochę...” powiedziała do siebie w myślach próbując zmusić się do szybszego biegu. Wiedziała, że jej oprawcy są tuż tuż i zaraz ją dogonią. A gdy to się stanie, nie będzie już dla niej ratunku.
Wzrokiem szukała końca uliczki, która w rzeczywistości była ślepym. Mała doskonale o tym wiedziała, jak i o tym jak szybko się na niego wspiąć i znaleźć po drugiej stronie- z dala od ściągających ją mężczyzn.
Kiedy w oddali zobaczyła znajome ciemne zabudowania i obdarte ogrodzenie niemalże odetchnęła z ulgi. Zręcznie omijając przeszkody starała się zwiększyć dystans pomiędzy nią, a oprychami, którzy co rusz wpadali na zawalające uliczkę śmieci i odpadki. Nagle spostrzegła dziwaczny kształt oparty o ścianę po lewej stronie. Gdy znalazła się bliżej zdała sobie sprawę, że to nieprzytomny mężczyzna, w bogato szytym ubraniu, który zdecydowanie nie powinien znajdować się w takim miejscu. Zaskoczona wpatrywała się w niego, tym samym nie patrząc gdzie biegnie. Nagle, zupełnie niespodziewanie poślizgnęła się, po czym upadła. Krzyknęła przy tym cicho, próbując znaleźć podparcie, lecz bezskutecznie. Wylądowała twarzą w kałuży i choć starała się podnieść błyskawicznie, jej oprawcy byli szybsi. Mężczyzna o świńskich oczkach załapał ją za skołtunione włosy i brutalnie podniósł.
- Mam cię, ty mała gówniaro! Okradać mnie?!- ryknął mężczyzna potrząsając dziewczynką w powietrzu niczym szmacianą lalką-... Zaraz udzielę ci takiej lekcji, że ta twoja brudna rączka nie sięgnie już po żadną sakiewkę!- mówiąc to zmienił uchwyt i złapał dziewczynkę za gardło i przycisnął do ściany przyduszając ją. Mała bezsilnie kopała nogami o ścianę, a brudne i połamane paznokcie wbijała w trzymającą ją dłoń. Na jej oprawcy nie robiło to jednak najmniejszego wrażenia. Zamiast tego zaśmiał się rubasznie i odwrócił głowę stronę kompanów pokazując połamane i brązowe zęby.
- Zeig szkoda ją tak szybko zabijać... Może chcesz się z nią troche zabawić?- zwrócił się do otyłego mężczyzny, który zamiast koszuli nosił obszarpaną burą kamizelkę ani trochę nie ukrywającą obwisłego brzucha. Paskudna i zniekształcona licznymi bliznami twarz draba rozjaśniła się w koszmarnym uśmiechu. Zeig zaczął mocować się ze spodniami.
Hessa wciąż lekko przyduszana z trudem łapała kolejne oddechy wciąż próbując się uwolnić. Wiedziała, że ten brzydki mężczyzna ją skrzywdzi i że będzie krzyczeć z bólu, tak jak wrzeszczały inne dziewczyny, którymi to robiono. Zbyt często widziała takie sceny w dokach, aby teraz nie odczuwać dławiącej paniki. Mężczyźni rozmawiali między sobą, ciągle się śmiejąc i nie zwracali na nią uwagi. Ten o świńskich oczkach wciąż ją trzymał, lecz nie przyduszał już tak mocno.
- Ej patrzajta, tam jakiś bogacz chyba leży. – powiedział jeden z oprychów
- Kurwa rzeczywiście, może ma kase przy sobie albo sam jest coś wart!- powiedział drugi.
Dziewczynka nagle kątem oka dostrzegła jakiś ruch. Kobieta! Długie włosy nieznajomej były zapewne ciemne- ciężko było to ocenić w panującym półmroku, gdyż słońce na dobre schowało się za horyzontem- i zasłaniały jej twarz. Długie i zgrabne nogi poruszyły się, wyszła z cienia i w milczeniu obserwowała sytuację. Dziewczynka była pewna, że dręczący ją mężczyźni napewno nie przejdą obojętnie obok pięknej bezbronnej kobiety.
Wycharczała jednak cichutkie:
-P...pomocy...!
-Co?- jej ciche wołanie ponownie zwróciło na nią uwagę mężczyzn - Zamknij morde szczeniaku...- powiedział mężczyzna o świńskich oczkach wzmacniając ponownie uchwyt na jej gardle.
-Szeefie, p... patrz!- wyjąkał trzeci i ostatni z całej grupy wskazując na niemrawo kobietę. Był mniejszy niż pozostali dwaj, o topornej twarz wiejskiego przygłupa.
Twarz pierwszego z oprychów, przewodzącego pozostałym wyszczerzyła się jeszcze bardziej. Wyglądało na to, że nie tylko Zeig się zabawi. Nie dość, że złapał smarkule to jeszcze wpadła mu w ręce niczego sobie kobieta. – Hehe... no to mamy dzisiaj szczęście! To się zabawimy!- puścił dziewczynkę, która bezwładnie spadła na bruk. Zwinęła się w kłębek, haustami łapiąc powietrze. –Zeig gówniara jest twoja... Ja zabawię się z tą tu paniusią.
-Zostawcie dzieciaka i wynoście się stąd...- zimny głos osadził całą trojkę oprychów w miejscu. Kobieta wyglądała dumnie i swego rodzaju siła promieniała wprost od niej. Jednak tuż pod piersią trochę poniżej serca można było zauważyć gałgan skąpany obficie we krwi- albo wypruje wam wszystkim flaki.
Dziewczynka uniosła nieco głowę wpatrując się w nieznajomą. Mimo, że jej twarz znajdowała się w cieniu i nie mogła dostrzec rysów twarzy ogarnęło ją jeszcze większe przerażenie. Oczy kobiety były niezwykle błękitne i świeciły chłodnym blaskiem w ciemności. Nadawało to jej niezwykły wygląd.
Mężczyzna o świńskich oczkach zawahał się, lecz zaraz ryknął śmiechem i ruszył w stronie kobiety.
Ta jednak nie poruszyła się i tylko przekrzywiła lekko głowę. Długie proste i piękne włosy opadły jej ponownie na twarz.
- Ostrzegałam...- ciche słowa doszły do uszu dziewczynki, a następne zdarzenia potoczyły się tak szybko, że jej oczy z trudem rejestrowały to co się działo.
Nieznajoma z dużą szybkością postąpiła krok do przodu, aby chwilę później znaleźć się tuż obok zmierzającego w jej stronę draba - który stał kilkanaście metrów przed nią. Mężczyzna skrzywił się zaskoczony, długowłosa złapała go za twarz i uderzyła nią o ścianę zmieniając ją w niemalże płaski krwawy ochłap. Bezwładne ciało z plaśnięciem opadło na ziemię. Nie tracąc czasu nieznajoma nieco pochylona pobiegła w stronę pozostałych dwóch. Ci jednak zdążyli wyciągnąć ostrza z zamiarem zatopienia ich w szczupłym ciele atakującej. Napięli mięśnie w oczekiwaniu, jednak dziewczyna w ostatnim momencie zmieniła tor biegu uciekając w bok. Odbiła się od ziemi i kątem od ściany, po czym zwinnym ruchem przeskoczyła nad kontenerem pelnym śmieci minąwszy obu drabów. Zeig rozdziawił gębę w zdziwieniu, jednak instynkt samozachowawczy nakazał mu się odwrócić i przyjąć cios, który jednak nie padł. Spojrzał na plecy stojącej dwa metry przed nim kobiety i podjął decyzje. Uznał, że wcale nie była tak szybka i nie zdążyła się odwrócić. Przez myśl mu nie przeszło, że mogła zrobić to celowo.
Z rykiem ruszył na nią zamachując się pordzewiałym wibroostrzem. W tym momencie kobieta stanęła bokiem. Ostrze przecięło powietrze a jego grube cielsko przegrało walkę z grawitacją. Nieznajoma szybkim ruchem wbiła mu obcas w potylice. Chrupnęła pękająca podstawa czaszki a z niewielkiej rany strumyczkiem pociekła krew. Zeig zaczął mamrotać coś niewyraźnie i jęczeć agonalnie a z jego ust wypłynęła wąska strużka krwi.
Jedyny ocalały cofnął się o krok. Z zesztywniałych palców wysunął się wysłużony blastech e-11, a on sam stał z bladą twarzą. Postąpił jeszcze kilka kroków do tyłu, po czym biegnąc wzdłuż przeciwległej ściany rzucił się do ucieczki. Nieznajoma nie zrobiła nic, aby go zatrzymać.
-Dzi... dziękuje- dziewczynka uniosła się niepewnie na łokciu wpatrując się w swoją wybawicielkę.
-Nie zrozum mnie źle smarkaczu. Nie zależy mi na twoim życiu- powiedziała kobieta lodowatym tonem, który zmroził dziewczynkę – Ale być może jeszcze się spotkamy, czuję to i nie mogłam pozwolić zarżnąć cię takim szumowinom… Jesteś teraz moją dłużniczką, a dług życia to jeden z najtrudniejszych do spłacenia. Poza tym zależy mi na mężczyźnie – powiedziała wskazując na nieprzytomnego leżącego przy ścianie.
-Dłużniczką?- wyszeptała dziewczynka bojaźliwie. Wiedziała, że jej wybawicielka była znacznie niebezpieczniejsza niż tuzin mężczyzn, którzy ją ścigali.
Kobieta jednak zignorowała ją i po prostu wpatrywała się w leżące na ziemi mężczyznę.
-Dzieciaki... wszystkie jesteście takie same. Bez wątpienia się jeszcze spotkamy- dziewczynka chciała się odczołgać jak najdalej od kobiety, lecz za plecami miała tylko ścianę.
-Nie! Zostaw mnie!- zawołała cicho, bo wciąż miała obolałe gardło. Żelazna obręcz strachu zacisnęła się wokół jej piersi. Nieznajoma złapała dziewczynkę za poły ubrania i bez trudu uniosła. Przycisnęła ją do ściany, tak jak wcześniej zrobił to mężczyzna o świńskich oczkach. Zimną dłonią przejechała po brudnym policzku dziewczynki.
-Gwen. Zapamiętaj moje imię, żebyś wiedziała... żebyś pamiętała- zaczęła szeptać małej do ucha- żebyś wiedziała komu zawdzięczasz życie gdy nadejdzie pora.
Dziewczynka zacisnęła oczy nie chcąc patrzeć na nieznajomą.
-D-dlaczego?- zapytała płaczliwym głosem, ale kobieta nic nie odpowiedziała stojąc do niej bokiem i patrząc na nią z ukosa.
- Będziesz wspaniałym nabytkiem jeśli nie umrzesz wkrótce – podeszła po kolei do zwłok mężczyzn zabierając ich kredyty i wciskając je do polowy wypełnionej już sakiewki, po czym rzuciła ją pod nogi dziecka. Następnie podeszła do bogato ubranego mężczyzny, z niewielkim trudem zarzuciła go sobie na bark.
Ostatni raz popatrzyła na chlipiącą przy ścianie dziewczynkę, po czym odeszła, znikając w cieniu bocznej uliczki.



g. Autor:Ja.


4. Informacje dodatkowe
a. Dlaczego chcesz wstąpić do organizacji? Bo bardzo chce e-rpić a nie mam za bardzo gdzie.
b. Skąd dowiedziałeś się o organizacji? Od znajomego.
c. Jakie zdolności możesz zaoferować organizacji? Bardzo wysoki poziom odgrywania postaci, co może potwierdzić wiele osób, również tych z waszej organizacji. Jestem dobrym modelerem i jeszcze lepszym skinmakerem co również może potwierdzić pare osób z tej organizacji.
Awatar użytkownika
Bart
Mistrz Jedi
Posty: 684
Rejestracja: 08 kwie 2010, 10:47

Re: Gwen

Post autor: Bart »

Podanie wywarło na mnie dwojakie wrażenia. Zacznę od tego, że całego punktu 1 z reguły nie oceniam, więc i w wypadku tej aplikacji wstrzymam się z wypowiedzią na ten temat. Ustosunkuję się tylko do jednego.
(np. każąc mówić do siebie mistrzu na ooc jak w Yavin)
Nie zamierzam dociekać, skąd taki pomysł w ogóle powstał, jednak niezależnie od wszystkiego co o tej organizacji i jej podejściu do studentów mógłbym powiedzieć, coś takiego jest zupełnym wymysłem i nie spotkałem się z nim nigdy w ciągu 5 lat.

Już wstępnym minusem jest opublikowanie podania i jego usunięcie, by wstawić nową wersję, gdy Regulamin traktuje o tym jasno.

Historię mógłbym ocenić wysoko, gdybym oceniał ją jako suchy tekst, zwykłe opowiadanie. Narracja jest prowadzona klimatycznie, język jest bardzo czytelny, a jednocześnie słownictwo bogate. W wielu miejscach kuleje interpunkcja - nie wpływa na interpretację, nie utrudnia lektury, ale jest zwyczajnie słaba i często uwaga czytelnika skupia się na niej, nie na treści. Brak przecinków przed spójnikami przy rozdzielaniu członów zdań złożonych, a w wypowiedzeniach złożonych współrzędnie rozbicie często następuje w niewłaściwych miejscach. Wielka litera pojawia się tutaj po dwukropku, lecz najbardziej razi tutaj coś zgoła innego - zapis dialogów. Istnieje kilka poprawnych metod, ale tutaj pojawiają się wszystkie możliwe - i poprawne, i błędne. Wielkie litery w opisach raz są, raz ich nie ma; kropki pojawiają się losowo, czasem widać cudzysłów, czasem dana wypowiedź pojawia się w środku innego akapitu. Nawet spacja przed myślnikiem jest wstawiana w pierwszej połowie tekstu, ale już nie w drugiej.

Tekst nie ucierpiał jednak w innych kategoriach, których część już wymieniłem. Plusem jest też czytelny podział kolejnych części i zwykła przystępność opowiadania. Czasem można odnieść wrażenie, że autor zapomina o tym, jakiej formy używał. Przykładowo więc: "uruchomiła go i odstawiłam na stolik". Tego rodzaju błędy są jednak sporadyczne i w żaden sposób nie utrudniają lektury. Opisy są obrazowe i choć czasem zdają się przesadzone, naprawdę dobrze sprawdzają się w sugestywnym oddawaniu kolejnych zdarzeń, scenerii - są świetnie prowadzone i sprawiają, że porażająco biedny opis w punkcie 3e jawi się nie jako nieumiejętność, a niestaranność.

Problemy pojawiają się, gdy zaczynam oceniać całą treść tego opowiadania - a tu trudno mi znaleźć plusy. Postać jest niebywale przesadzona, wykreowana na świetną, sprawną zabójczynię, która przecież będzie zaczynać z taką samą pulą jak wszyscy inni - i, niestety, nie wyciągnie tych cudów. Nie wyciągnie akrobacji po ścianach, nie poradzi sobie z trójką ludzi w walce, a mając przed sobą kogoś uzbrojonego na odległość kilku metrów, jeśli będzie próbowała bohaterzyć, zarobi dziurę. Przy genialnych, świetnie rozpisanych planach, może poradzi sobie z napastnikiem z metrową bronią białą - i będzie mogła być naprawdę z tego dumna, jeśli uda jej się to startując z tego samego miejsca, co wszyscy inni. Historia nijak nie przełoży się na RP. Bohaterka tego tekstu zarabia kokosy jako zabójca, zarzuca sobie ludzi na bark, bez broni daje radę ludziom z wibroostrzami i blasterami, odbija od ziemi i ścian przeskakując przez kontenery. Postać jest zwyczajnym, kompletnym overpowerem i nie sposób nawet zbudować karty, która przy genialnych opisach umożliwiłaby jej połowę tych rzeczy.

Mało tego, w podaniu nie ma nawet najmniejszych starań o wyjaśnienie, skąd postać miałaby to wszystko umieć. Historia nie mówi niczego o tym, jak postać mogła się w tym fachu znaleźć, jak mogła nabyć swoje zdolności, jak jako nastolatka pocięła dorosłego mężczyznę uzbrojonego w nóż. Tutaj zaś więcej, tak naprawdę, przedstawienia zdolności postaci, niż jej historii. Bohaterka, choć jej charakter został niezgorzej zarysowany, nie przedstawia sobą zresztą zupełnie niczego, co czyniłoby z niej kandydatkę do działania z Jedi i uczenia się od nich.

Głosuję przeciw przyjęciu podania.

@down: Unikam dyskusji w podaniach, toteż ustosunkuję się tylko w tej formie i jedynie pokrótce. Trudno mi przyjąć dowolny z argumentów - po pierwsze, jest czymś niebywale kluczowym fakt uzbrojenia napastników. W realiach prawdziwej walki, bez udziału zdolności Jedi, obecność wibroostrza i blastera jest po prostu krytyczna i oczywista. Również nie sposób w mojej ocenie zrównać płatnego zabójcy, zabijającego polityków na zlecenie, do Jedi zabijających w wojnach bez popadania w absurd. Ponadto przeszłość kandydatów posiadała znaczenie, a w kilkukrotnie wskazywanym opisie "O nas" opisanym jest, że prowadzona w RP grupa nie jest związana z formalnymi placówkami szkoleniowymi.
Strasznie razi mnie brak wiedzy o czymkolwiek na temat organizacji, przejawiany w zbiorze kilku kwestii. Pojedyncza z nich byłaby efektem zrozumiałego przeoczenia, lecz tutaj mówimy o serii - status grupy z wspomnianego, wszędzie wskazywanego opisu mógłby łatwo umknąć, tak jak zasady rekrutacji w regulaminie, czy też funkcjonowanie systemu RPG, lecz w potrójnym połączeniu jest to już zwyczajnie niepokojące. Inną i już mało związaną kwestią jest też fakt, iż przyznawanie umiejętności na podstawie historii byłoby ekstremalnie niesprawiedliwe - w efekcie właśnie prezentowane tak postacie zyskiwałyby startową, niczym niezasłużoną przewagę nad autorami podań takich jak chociażby Adepta Falana czy Adepta Raela.
demander
Posty: 2
Rejestracja: 22 wrz 2013, 2:52

Re: Gwen

Post autor: demander »

Co do wstępnego minusa. Popełniłem drobny błąd w podaniu a że nie znalazłem funkcji edycji oraz nikt nie wypowiedział się w podaniu postanowiłem jeszcze raz wrzucić bez błędu.
Interpunkcja rzeczywiście kuleje ale to z powodu pewnych problemów z formatowaniem w programie. Nie wiem czemu pewne miejsca zostały zastąpione twardą spacją, znakiem z altcode lub spacją po skopiowaniu. Przyznaje się bez bicia że usunąłem te znaki ale potem nie chciało mi się uzupełniać tego dlatego powstały pewne mankamenty. Wiem że to nie najlepsze wytłumaczenie.
Co do samej postaci.
Ojciec nie był uzbrojony w nóż. Wbił go w matkę, a ją chciał zgwałcić.
Pokonała troje zwykłych pijaków, z czego podkreśliłem kilka razy, że byli grubi i powolni. Takim dokonaniem mogę poszczycić się nawet ja, nie jestem nikim szczególnym, a ona była łowczynią nagród. Liczę że swego rodzaju plusy i minusy postaci przyznaje mistrz gry po zapoznaniu się z postacią. Przynajmniej z takim rozwiązaniem spotkałem się do tej pory. Przeskoczenie nad kontenerem wysokości ~1.70 metra też nie jest wyczynem dla wyćwiczonej osoby. Ludzie zajmujący się parkourem skaczą przez dużo większe przeszkody bez problemowo. Co do kokosów jakie zbiła itp. o ile dobrze się orientuję na wprowadzeniu takie rzeczy są rozwiązywane. Zakończenie zostawiłem kompletnie otwarte pozostawiając mistrzowi gry potężne pole do popisu, a nawet pomysł na ciekawy wątek. Co do kandydatury na adeptkę, to z mojej wiedzy na ten temat przeprowadzane są testy przez Mistrzów, a przeszłość nie miała znaczenia, o ile ci którym pozwolono pobierać nauki postępowali zgodnie z naukami Jedi. Jeśli macie na myśli to, że jest zabójczynią, a przecież Jedi nie zabijają to powiem że Jaden, Kyle, Windu, Luke zabili niezliczone zastępy istot.
W razie jakichkolwiek dalszych wątpliwości postaram się na bieżąco je rozwiewać.
Awatar użytkownika
Xarthes
Były członek
Posty: 163
Rejestracja: 08 kwie 2010, 10:47
Lokalizacja: Lublin

Re: Gwen

Post autor: Xarthes »

Po przeczytaniu podania dotarłem do postów, na końcu lektury całkowicie upewniłem się, że moja opinia na temat tego podania i Twojej osoby jest słuszna. Mówisz o polu do popisu gma, że zostawiłeś mu wiele przestrzeni, a samemu stworzyłeś sztampową, ciętą od wzorca postać superbohaterki, chłodnej feministki. Nie podoba mi się to, brzmi aż tak nudno, że przyćmiewa wysoką jakość "pióra" w całym podaniu. Za sam tekst mogę Ci pogratulować, jest warty uwagi, powinieneś dostać się bez zająknięcia. Jednakże, jak wspominałem, sama postać rujnuje wszystko. Rozpisałeś wspaniałą łowczynię, zaprawioną w bojach, tłumaczysz się tym, że GM w końcu ustawi Ci staty przy początku rozgrywki, tylko co dalej? Dostaniesz bonus na start, zostawiając innych w tyle, otrzymując specjalne prawa. My tak nie działamy.

Życzę Ci, żeby te 'kilka osób' o których wspominałeś, zdolnych do potwierdzenia Twoich wysokich kwalifikacji miały prawo głosu, gdyż ja, jako drugi jestem na nie.
demander pisze:. Jeśli macie na myśli to, że jest zabójczynią, a przecież Jedi nie zabijają to powiem że Jaden, Kyle, Windu, Luke zabili niezliczone zastępy istot.
Tak jak każda z naszych postaci. Tylko każda zaczęła z czystym kontem, będąc szarakiem, nie wspaniałym herosem. (z nielicznymi, uzasadnionymi, drobnymi wyjątkami)
Obrazek
Awatar użytkownika
Ashtar Tey
Rycerz Jedi
Posty: 2169
Rejestracja: 08 kwie 2010, 10:47
Nick gracza: Gluppor
Kontakt:

Re: Gwen

Post autor: Ashtar Tey »

W zasadzie Bart wyczerpał cały temat jednym postem. Tak naprawdę sprawa z historią jest dosyć ciężka - jeśli oceniać ją w oderwaniu od nas, to oczywiście prezentuje całkiem wysoki poziom, ale też przypomina raczej szkic niż opowiadanie prezentując w zasadzie dwa losowe akapity z jakiejś większej całości. Ocena jednak musi być przeprowadzona pod kątem uniwersum i organizacji, a tu nie ma sposobu, by postać się wybroniła. Koncepcja być może nawet ciekawa, ale raz - opisana w sztampowy sposób, dwa - wprowadzenie jej w życie byłoby zwyczajnie naciągane i sztuczne.

Dodatkowo. trochę dziwi mnie czynienie przez Ciebie pewnych założeń co do naszej organizacji i tego w jaki sposób działamy, tak naprawdę nie znając rzeczywistych realiów. Ciężko mi powiedzieć skąd Ci się to wzięło.

Robię to z ciężkim sercem, bo historię czytało mi się dobrze, jednak, z tą postacią - jestem przeciw.
Awatar użytkownika
Revel
Były członek
Posty: 102
Rejestracja: 14 maja 2013, 16:12

Re: Gwen

Post autor: Revel »

Jak długo Cię znam, potrafiłeś pisać długie, ciekawe historie o poprawnej konstrukcji gramatycznej. Takie opowiadania czytało się zazwyczaj z pewnym przejęciem, tudzież nawet podziwem, a nawet niekrytą zazdrością w moim przypadku. Nie mnie jednak widywałem już wcześniej, że preferujesz budować charaktery zdecydowanie pewne siebie z faktu, iż są wysoce doświadczone i wszechstronnie uzdolnione w danej gałęzi na której się skupiłeś. Tak jak to przechodziło mimo oka w ŚM, czy gdzie indziej, ponieważ dawaliśmy przywileje osobom które naprawdę przykładały się do swoich podań - tak jak ty. To tutaj wszystkie osoby startują tutaj od tego samego poziomu, to jak Twoja postać się rozwinie zależy od Twojej aktywności, sposobu grania, jak i zwykłego szczęścia.

Wspomniałem już.. znam Cię i wiem, że masz duże doświadczenie, jak i potencjał. Jedyne co bym Ci zarzucił, to bijącą pewność siebie oraz fakt, że masz skłonność do tworzenia postać "aż" prze epickich. Z powodu, że chciałbym zobaczyć jaki poziom gry oferujesz w tym momencie, ale jednak podanie nie nadaje się do przyjęcia, to WSTRZYMUJĘ SIĘ od głosu i chciałbym prosić radę - tudzież innych członków o rozpatrzenie sprawy względem zmniejszenia czasu oczekiwania tego kandydata na złożenie kolejnego podania. Z jakiego powodu o to wnoszę? Wspomniałem już w swojej wypowiedzi, że ten potencjalny gracz jest ambitny. Ręki sobie uciąć nie dam, gdyż długo z nim nie grałem, jednakże jakościowo wypadał zazwyczaj dobrze. Jestem w pełni świadom, że robienie wyjątków pojedynczym osobom to w praktyce plucie w twarz innym "pokrzywdzonym" kandydatom którym się nie powiodło, dlatego pozostaję tylko przy "sugestii".
Awatar użytkownika
Elia
Mistrz Jedi
Posty: 2638
Rejestracja: 03 lip 2011, 14:29

Re: Gwen

Post autor: Elia »

Stylowi, w jakim piszesz, wiele nie można zarzucić - czego nie powiem już o postaci. Mając do dyspozycji tak krótki tekst, zdołałeś zrobić z niej naprawdę imponującą Mary Sue. Poniżej, w odnośniku, skrócony test na Mary Sue, gdybyś mi nie wierzył : )

Test na Mary Sue
THE APPEARANCE
-Is the character beautiful?: +3
-Does the character have an unusual eye color for no apparent reason?: +2
-Does the character have nice hair that you describe more than once?: +1


THE PERSONALITY

-Was the character abandoned or orphaned as a child?: +1
Was your character the sole survivor of a calamity?: +1
Did the character live on the streets?: +1
Is your character the last remaining member of a family or race?: +1
-Was your character born or raised in a poor household?: +1
Was it extreme poverty?: +2
-Was your character abused?
Physically?: +3
Sexually?: +2
Emotionally?: +1
-Does your character suffer from guilt for something from her past?: +3


THE POWERS

-Does your character beat villains without much of struggle?: +3
Does she make her entrance by beating the villains and thereby saving the others?: +5


THE REAL WORLD

-Do you think everyone should automatically like your character?: +3
-If someone says they don’t like your character, do you get defensive?: +5
-If someone calls your character a Mary Sue, do you get angry and defensive?: +5
If you can offer real proof that your character isn’t a Mary Sue: -5
If you know deep down she’s a Mary Sue and you defend her anyways: +10
-Were you forced into taking this test?: +4


THE PLOT

-Do you tell the story from the character’s point of view?: +1
-Does the character save the day or another character’s life?: +3
-Do you recreate scenes from the original movie/book/show but write in your own character?: +10


Motyw bezbronnego dziecka to jeden z najtańszych, najprostszych sposobów wywoływania emocji. Krzywdzona, gwałcona sierotka to szczyt tego, co można sobie wyobrazić, prawda? Ten tekst pokazuje, że brak Ci jakiejkolwiek subtelności, a gra na emocjach ogranicza się do sięgnięcia po ciężkie działa, którymi z miejsca atakujesz czytelnika.

Ponadto - to, co tu stworzyłeś, jest w ogóle niekompatybilne z tym, co gramy. Wpasowanie kwadratu w kółko i udawanie, że ładnie leży, nie jest rolą GMa - to tak samo odpowiedzialność osoby układającej postać. "Potężne pole do popisu" to sprytny eufemizm, ale wszyscy wiemy o co chodzi. Podobnie sprawa się ma z liczeniem, że lekkie pióro pozwoli Ci zyskać bonusy na start - każdy tutaj zaczyna od zera, o czym wiedziałbyś po zapoznaniu się choćby z systemem RPG. Wszystko, co mamy, musimy sobie uczciwie i sumiennie wypracować. W ten sposób nie liczy się to, jak ładnie opiszemy naszą postać - liczy się to, co włożymy w świat gry. Nie ma tu lepszych i gorszych.

Póki co udowodniłeś, że umiesz pisać. Zabrakło pokazania, że zależy Ci na grze z nami, w naszym świecie i na naszych zasadach. Zabrakło postaci, którą sam byłbyś w stanie wpasować w nasze realia - bo do tego by się to sprowadziło. GM tworzy sytuację, możliwość, lecz nie oczekuj, że każdy z nas nagnie swoją postać, swój sposób ogdrywania tylko po to, by na siłę wcisnąć gdzieś Twoją. Że taki Bart powita ją z otwartymi ramionami, Elia poczęstuje herbatą, a Kelan zakocha się i zacznie uczyć przewrotów. To tak nie działa.

Pannie Gwen mówię nie.
Obrazek
Awatar użytkownika
Rada Jedi
Posty: 471
Rejestracja: 08 kwie 2010, 10:47

Re: Gwen

Post autor: Rada Jedi »

Podanie otrzymało 1 głos neutralny i 4 negatywne, w efekcie czego wynik nie może już zostać zmieniony - aplikacja odrzucona.
Obrazek
Zablokowany