Farus - Odrzucone
: 31 paź 2017, 22:18
1. Informacje bazowe
a. Imię: Filip
b. Wiek: 17
c. Zamieszkanie: Łódź
d. Zainteresowania/Hobby: samoloty wojskowe, muzyka rock, efekty specjalne, gry komputerowe rpg
e. Kilka zdań o sobie i swoim charakterze: Rzucający żartami, rozgadany gość o wyluzowanym podejściu do życia.
f. Kontakt:
- email: quentinomorales2@gmail.com
- steam: Quentin
2. Doświadczenie z RP:
a. Formy rozgrywki: PBF i SAMP
b. Organizacje/Grupy: Galaxy Star Wars PBF, Harvest RP: SAMP.
c. Staż: 21 lutego 2017 na PBF, pół roku na HRP do zamknięcia.
d. Powód zakończenia gry: nadal gram na PBF, serwer SAMP zamknięto.
3. Postać
a. Imię i nazwisko: Farus Hallz
b. Wiek: 19
c. Pochodzenie: Talfaglio
d. Rasa: Bpfasshi
e. Wygląd: Młody Bpfasshianin o praktycznie białej karnacji, długich ciemnych włosach i przeciętnym wzroście. Zwykle ubrany w schludne ubrania do biura i z przyjaznym wyrazem twarzy budzącym zaufanie.
f. Historia:
W pomieszczeniu rozległ się dźwięk budzika, a po chwili włączyła się spokojna, a zarazem radosna muzyka.
Spod kołdry wydobyło się leniwe ziewnięcie i białe, wytatuowane ramiona wyciągnęły się do góry przeciągając się i strzelając stawami. Przez rolety ogromnych okien wieżowca wpadały juz promienie słońca i dźwięk budzącej się do życia metropolii na Talfaglio.
Krótkie spojrzenie na zegarek uświadomiło chłopakowi, że zdąży się jeszcze wykąpać przed wyjściem i wrzucić coś na ząb po drodze.
- Co ja robię? - spytał sam siebie po tym jak rozkojarzony wycisnął pastę do zębów na brzytwę do golenia. Dokończył pośpiesznie poranną rutynę i wyszedł z apartamentu kierując się w stronę pociągu transportującego na wybrzeże. Patrząc przez okna pociągu rozkoszował się piękną pogodą i nadmorskimi widokami.
Po wyjściu z klimatyzowanego transportera od razu zaczął dawać się we znaki biurowy strój nieadekwatny do tutejszych upałów. Szybkim krokiem Farus poszedł do placówki z wielkim szyldem Galaxy Tours.
- Cześć Keith – Rzucił radośnie do pracownika przy wejściu – Jak zwykle czarująca – puścił oko kobiecie za głównym biurkiem w holu i poszedł dalej w kierunku windy. Piętro 17, dział obsługi klienta – wybrał z panelu i po chwili był już w swoim biurze. Rozsiadł się wygodnie w fotelu i zabrał się do pracy zatracając się w swoim zajęciu. Dzień mijał standardowo – przeplatające się pikanie komunikatora, migające powiadomienia o nowych wiadomościach i standardowe pytania turystów na które odpowiedź mogli znaleźć w ogłoszeniu.
- Kim jesteś? - Wymamrotał głos z komunikatora?
- Dodzwonił się Pan do działu obsługi Galaxy Tours, w czym mogę pomóc?
- Wiesz kim jesteś?
- Pracownikiem obsługi Galaxy Tours, mogę Panu w czymś pomóc? - ponowił pytanie nie odpuszczając uprzejmego tonu.
- Ty! - krzyknęła osoba po drugiej stronie i połączenie zostało zerwane.
Farus westchnął i uśmiechnął się szeroko. W tym czasie do jego biura weszła młoda Twilekanka o delikatnie błękitnej karnacji.
- Coś się stało? - Spytała widząc roześmianego chłopaka. - Kolejny wieśniak z Dantooine co nic nie kojarzy?
- Prawie. Jakiś obłąkany typek. - Odparł odchylając się na fotelu.
Życia na Talfaglio mogło zazdrościć dużo mieszkańców reszty Koreliańskiego Systemu, co dopiero reszta galaktyki nękana przez plagi, biedę i wojny. Mało zaludniona w porównaniu do pozostałych światów, planeta ta, dawała wszystkie uciechy miasta i zaawansowanej technologii, bez zgiełku zatłoczonej Corelii. Wspaniałe warunki życia, dobrobyt i komfortowa sytuacja, przynosiły szczęśliwe i beztroskie życie obywatelom. Lekka praca w biurze pozwalała spędzić większość czasu bez zobowiązań, w dobrej atmosferze, z pozytywnie nastawionymi kolegami, z którymi pracował od bardzo wielu lat i nie miał na co narzekać. Największym wrogiem w pracy była nuda i godziny spędzane na przekładaniu kart na ekranie.
Po kilku godzinach dzień pracy dobiegł końca. Można było zrzucić biurowe ubrania i udać się na miasto. Długie rękawy przestały skrywać wytatuowane ramiona, a luźne ciuchy dały odczuć orzeźwiający powiew znad oceanu. Tam gdzie kończył się dzień pracy, zaczynało się, jak by się mogło wydawać, życie. Bary, kasyna, salony gier.
- Dajesz mała, jeszcze raz! - powiedział energicznie rzucając kośćmi w kasynie grając przeciwko grubemu Rodianinowi i ostro wstawionemu człowiekowi z Corelli.
- I jak zwykle całą stawką leci do mnie! No, nie płakać, wyskakiwać z kaski panienki - uśmiechając się wyciągnął ręce po wygraną. Przeciwnicy z zawiedzionymi minami rzucili kredyty i odeszli zrezygnowani i spłukani. - To jest życie - pomyślał Bpfasshi przeliczając pieniądze idąc w kierunku wyjścia. Po przejściu kilkudziesięciu metrów ulicą Pantolomin usłyszał kroki i głuche uderzenia pięści o siebie. Zatrzymał się i odwrócił. W jego kierunku szło troje brudnych typów od których zapachu przy odpowiednim wietrze zbierało się na wymioty.
- Panna, bez zbędnych...hik... dawaj kredyty albo... - przemawiający przejechał palcem po gardle.
- Pozwólcie, że coś wam wyjaśnię. Możemy to rozwiązać w inny sposób - zaczął spokojnie Farus trzymając ręce w kieszeniach. - Pójdziecie do siebie, wytrzeźwiejecie i poszukacie jutro pracy.
- Albo co? - odpowiedział jeden z brudasów opluwając się przy tym.
- Po prostu - chłopak odwrócił się na pięcie i poszedł dalej w swoją stronę.
- Jeszcze z Tobą nie skończyliśmy!
- Nie polecam zaczynać - rzucił obojętnie nawet się nie odwracając.
W ciągu następnych kilku sekund pierwszy z biegnących na Farusa rzezimieszków został zaparkowany twarzą na chodniku po wcześniejszym przeleceniu nad chłopakiem po sprawnym chwycie.
- Mówiłem. Zacznijcie myśleć, a nie rzucacie się na kogokolwiek tak nawaleni. - westchnął i poszedł dalej zostawiając dwoje niedoszłych zbirów ciągnących za nogi zdezorientowanego herszta.
Następny dzień zaczął się podobnie jak poprzedni i wiele przed nim. Przyjemna pobudka miłą dla ucha melodią i szykowanie się do pracy. Po raz kolejny od wielu miesięcy widząc te same budynki po drodze stał w pociągu na wybrzeże. Po dojechaniu na miejsce stanął na chwilę w miejscu i spojrzał w stronę bezkresnego oceanu z kilkoma wycieczkowymi jachtami na horyzoncie. Orzeźwiające powietrze wypełniło nozdrza i płuca chłopaka. Wtedy przypomniała mu się sytuacja z poprzedniego dnia. "Kim jestem?" spytał sam siebie. "Czemu tu jestem?", "Dlaczego by nie odlecieć i nie zajrzeć wgłąb siebie?" nasunęło się po chwili melancholijnego wpatrywania się w bezkres. Pobiegł w kierunku oceanu i w ubraniach zanurkował w przejrzystej wodzie.
4. Informacje dodatkowe
a. Czego szukasz w RP w organizacji i co jest dla Ciebie w grze najważniejsze? Ciepła atmosfera i wciągające przygody bohaterów.
b. Skąd dowiedziałeś się o organizacji? Ze strony z GTA.