Nagrania z cyfronotesu Unaru.<< >> Zaczynam pisać ten pamiętniczek ze względu na te laseczkę fajną, co to ten debil pedał mi nawijał, żeby szlo pamiętać.
<< >> Ogólnie to wniosek pierwszy, po zajebaniu dobrej dawki fenta o niebo inaczej mi się ot przypomina, odświeża mi się pamieć, lepiej widzę, lepiej czuje, tamte te, to wszystko.
<< >> To wszystko było jak jakieś jedno wielkie takie doznanie pozawymiarowe. Ja tego nie umiem opisać, to się nie da. To jak nie dzwięk, nie widok, nie jak uczucie, ja nie wiem jak to nazwać.
<< >> Takie objawienie boskie z nieba, albo raczej piekła.
<< >> To trwało może jedną setna sekundy a może dwadzieścia lat, jak mnie dopadło to coś, po czym obudziłem się zezgonowany w szpitalu na kroplówkach.
<< >> Te wszystkie chuje mówią ze to od dragów, ale to nie dragi, przysięgam, NIE DRAGI.
<< >> Kurwa, ćpam od kiedy się wyprowadziliśmy z rodzina, umiem rozroznić.
<< >> Nie umiem kompletnie tego ujać, to jest co innego, to było kurwa prawdziwe maksymalnie. Na razie jeszcze nie brałem fenta, żeby sobie pamieć odświeżyć. FENT MI ODŚWIEŻA PAMIEĆ, DRAGI NIE MAJA NIC WSPÓLNEGO Z TYM CO DOŚWIADCZYŁEM.
<< >> Na razie jeszcze nie wiem co pisać dalej, bo dzisiaj zaliczyłem duży zjazd po kwasach. Pisze sam do siebie, ze zaliczyłem zjazd po kwasach, żeby jutro wiedzieć po czym.
Plik pierwszy kończy się. Następny w kolejce zapisano 17 godzin pózniej.
<< >> Dobra, po kolei. To było jakby dotknęło mnie wcielenie czegoś. Nie wiem czego, ale wcielenie w takim sensie, ze taki awatar czegoś absolutnego.
<< >> Tak jak wiecie, awatar śmierci, bóg, bogini płodności, tylko, ze nie wiem czego awatar.
<< >> To takie maksymalnie absolutne, no mówię, jakby sam diabeł zszedł z piekieł i spojrzał mi w oczy.
<< >> Tyle, ze tu nie było chodzenia, nie było piekieł, oczu, to wszystko takie poza słowami.
<< >> Wiem, ze gadam jak naćpany, ale po kurwa ośmiu latach walenia w kabel rozróżniam.
<< >> Musze kończyć ten wpis, bo Roorga wpadł z koko.
Plik drugi kończy się. Następny zapisano 40 godzin później.
<< >> Kurwa, myślałem ze zapisałem wczoraj wpis, ale jednak nie. Roorga przywiózł chujny towar.
<< >> Dobra, to teraz tak. Dzisiaj jadę na dobrych stymulantach i ostro mi się ożywiają wspomnienia, wziąłem neuroleptyki, to dobrze działa.
<< >> I to było... ja tam widziałem jakby... To jest jedyna rzecz która była obrazem. Wszystko inne było ani uczucie, ani słowo, ani widok, tylko takie pozawymiarowe.
<< >> Ale to jedno to był widok. Zajebista ruda laska, kurdupel, ale taka śliczna, ze aż bym się brzydził ruchać, taka śliczna, ze aż obrzydliwe coś jej wsadzać, słowo daje.
<< >> Nie wiem o co z nią chodziło i w ogóle, to wszystko było takie dzikie, po prostu tam była i chuj.
<< >> I tam było jeszcze... Jakby... Kurwa. Nie wiem skąd to mi się wzięło, ale to wszystko tam, było takie... Takie rdzenne, takie prymitywne, takie...
<< >> Takie no nie wiem, chodzi o rdzenność w sensie ze jak te wszystkie Wielkie Eksplozje ze się wszechświat powstał.
<< >> No własnie sam nie wiem jak to nazwać.
<< >> I tam były... Jakby były strzępy różnych osób. Jakby to był jednak taki awatar piekieł, jakby tam były wiecie, setki potępionych dusz.
<< >> Ale jakby setki potępionych kawałków dusz. Własnie takie dziwne. Jakby takie resztki. Nie ze cale dusze.
<< >> No nie wiem jak to nazwać, to wszystko tak ciężko nazwać, to takie dziwne było.
<< >> Kurwa, wiem ze przesadzam z dragami, ale obsesji idzie od tego dostać, to było naprawdę takie, ze będę ładował w kabel póki nie złożę tego do końca.
<< >> Nie da się żyć z tym w głowie.
<< >> I jeszcze co tam było. Tam było... Te strzępy, własnie, to trochę było jakby...
<< >> Kurwa, jakby to były potępione strzępy. Ale to nie ze był kawałek duszy czy coś takiego, tylko... Taki kawałek jakby... Jakiegoś takiego ruchu?
<< >> Tak jakby tam był proces cierpienia tych strzępów.
<< >> Ale nie samo cierpienie, ani same strzępy. Wiem ze to dziwne.
<< >> Ale tak to czuje no.
<< >> Jakby tam była droga przez chujnie.
<< >> Urlop ze szpitala mi się kończy, ale powoli zaczynam to łapać.
<< >> To jest tak, jakby to był awatar drogi przez zło.
<< >> Jakby to był awatar tego procesu powstawania złych rzeczy, jakby to było ucieleśnienie rdzennych praw świata ze rzeczy zdychają.
<< >> Jakby to był awatar tego, jak się w Zmierzchu Galaktyki mówiło, Przejścia.
<< >> Fajna książka.
<< >> Kurwa, to było cos żywego, ja to już wiem, to cos co mnie dotknęło, to naprawdę taki awatar. Ale to też nie do końca żywe, to ucieleśnienie takie, takich rdzennych rzeczy, ale to nie jest myślące do końca.
<< >> Ale kurwa chyba próbuje.
<< >> Tez nie wiem czemu se tak myślę. Ale to kurwa chyba próbuje serio myśleć, jakby próbowało się dostroić.
<< >> Na dragach czuje, że to we mnie jakby dalej siedzi, naznaczyło mnie.
<< >> Ale kurwa problem w tym, że już nawet nie wiem co wczoraj brałem, że to poczułem.
<< >> Dobra kończę to nagranie, bo ojciec przychodzi za godzinne, musze jak człowiek wyglądać, nie chce staruszka dołować.
Plik kończy się. Następny nagrano 49 godzin później.
<< >> Dobra, musiałem ogarniać robotę, nie było kiedy myśleć, a po robocie to mi się w ogóle myśleć nie chce i tylko lóżko, meczyk i gierki.
<< >> Kurwa, lubię te robotę, ale niech się już kończy, jak odłożę te dziesięć kawałków to spadam. Plik kończy się. Następny nagrano 12 godzin później.
<< >> Dobra, jedno tez zapomniałem, a kurwa to jest jedyne co pamiętam od samego początku i przez to nie zapisałem, a lepiej zapisać, bo trochę mi się na łeb rzuca od tej roboty.
<< >> Wiec pamiętaj Unaru tej blondynie od tego granowego durnia opowiedzieć, że tam to wszystko to było po prostu takie jak zjawy, jakby to były wszystko takie duchy spozawymiarowe.
<< >> Wszystko mi się tak kojarzy, taki uczuć mi daje, takie zjawowe pozawymiarowe.
Plik kończy się. Następny, ostatni, nagrano 6 godzin później.
<< >> Jestem prawie pewien, że wśród tych zjaw widziałem Vongow. Ale te Vongi były... One nie były Vongami, one byly, jakbym patrzył na dziedzictwo Vongow. Jakbym patrzył na ich ślad.
<< >> Jakbym oglądał... Jakbym oglądał jakieś sedno zniszczenia, jakąś wielką ranę w środku kosmosu...<< >> Ich wszechświatowe dziedzictwo rozpierdolu.
<< >> To nie bylo nic co ma coś wspólnego ze zjazdem po fencie, przysięgam, łeb za to daje, to nie było nic od kwasów, fenta, od niczego, to było PRAWDZIWE.
<< >> To, że po fencie lepiej kojarzę, że lepiej mi się przypomina, gówno zmienia, to wszystko było w mojej głowie wtedy jak zaliczyłem ten zjazd do szpitala. Po fencie tylko mi się lepiej przypomina.
<< >> Jakbym oglądał... Coś co rośnie na tym dziedzictwie. Ale nie chodzi o Vongow. Chodzi o to... O to surowe dziedzictwo, tak, tak to nazwę, dokładnie to, chodzi o coś, co rośnie na tym... Na tym zbiorowym cierpieniu.
<< >> Nie na tych śmierciach nawet. Nie na śmierciach. Rośnie na tym zbiorowym cierpieniu i agonii. Właśnie nie ma w tym śmierci, wcale. W ogóle, jakbym czul, że coś kiedyś gdzieś zatrzymało wszechobecne śmierci.
<< >> Nie chodzi w tym o to, że zdechły te wszystkie tryliony, nie o to w tym chodzi na pewno.
<< >> Echo śmierci. Jakby zatrzymało wszechobecne echo śmierci, coś kiedyś.
<< >> Jakbym dotknął czegoś transędętego, co wyrasta kurwa, na zbiorowym kosmicznym rozpiździelu. Nie na tym, że ludzie umarli, że jest jucha, tylko na całej spuściźnie rozpierdolu.
<< >> Nie wiem jak to nazwać, ale kurwa, w końcu to rozszyfruje.
Notes kończy odtwarzanie.