Kod: Zaznacz cały
Podczas mojego codziennego treningu dostałam informację o zbliżającym się pojeździe cywilnym. Przypięłam miecz do paska i wyszłam z magazynu, kierując się w stronę mostu, na którym wylądował śmigacz. Była to taksówka - dokładnie ta, którą dzień wcześniej przyleciał Tulkkin. Taksówkarz powiedział, że rodianin miał dać mu znać w przeciągu godziny, czy zostaje, czy wraca... A jak wiemy, nic takiego nie miało miejsca. Po krótkiej rozmowie, w której oznajmiłam panu, że nie wiem, co się stało z rodianinem po tym, jak opuścił teren bazy, zdecydował się wezwać policję. W oczekiwaniu na mundurowych, wróciłam do bazy, chcąc coś zjeść... I wtedy moim oczom ukazał się Tulkkin. Śledził mnie, słyszałam kroki, a gdy się odwróciłam i przywitałam, to zniknął. To była kolejna manifestacja Thona. Chwilę później słyszałam rodiański głos, więc tym bardziej byłam przerażona... Ale okazało się, że ten głos akurat należał do rodianina, który siedział u nas w celi przez dłuższy czas - no właśnie, siedział. Po rozmowie, która zakończyła się słowami "Wezwij tu tego droida, który ciągle gada o zabijaniu i krawężnikowaniu, by mnie zabił. Nie chcę skończyć znowu w pierdlu, więc wolę zdechnąć". Nie chciałam wzywać ani JP, ani zabijać rodianina, więc po prostu mu powiedziałam, że "podejmiemy decyzję co się z nim stanie" i wyszłam. Wtedy też dostałam komunikat, że policja osadziła śmigacz na moście.
Pierwszy konstabl Kallis - przedstawił się, wyciągając odznakę. Policja z regionu VII, sprawa zaginięcia rodianina Tulkkina i tak dalej i tak dalej... Zadam kilka pytań. Zaprosiłam go do środka, usiedliśmy w kantynie i zaczęło się przesłuchanie. Nie chciałam na nikogo kablować i podejmować za kogoś decyzji, a sama też nic nie widziałam, więc szczerze powiedziałam konstablowi wszystko o Tulkkinie, za wyjątkiem incydentu, który wydarzył się w trakcie opuszczania przez niego bazy. Kamer ochrony nie mamy, więc też nie mógł ich sprawdzić, podałam nazwiska świadków, a po dłuższej rozmowie wyszło, że musiały tu zadziałać jakieś czynniki zewnętrzne. Kallis oznajmił, że skontaktuje się z resztą świadków i prosił mnie, żebym powiadomiła z góry, że jeśli coś ukrywamy - to lepiej się przyznać. Dostałam do niego kontakt, więc zamieszczam go w tym raporcie.
Jak się później okazało, gdy funkcjonariusze odlecieli, JP-02 wylazł zza magazynu, taszcząc ciało naszego byłego więźnia. Stopił mu głowę mieczem, ciało oddał amphistaffom. Rodianin rzekomo zwyzywał Mistrza Lukiego od skurwysynów - co było prawdą - i chciał się bić z JP, szukał "oponenta typu przeciwnik", więc nasz droid uszanował jego prośbę.