jebany debil.3dvDość drobna projekcja trójwymiarowa - na której jednak wyraźnie widać zaniedbanego Togrutanina przeciętnego wzrostu. Togrutanin siedzi na krześle, otoczony trzema postaciami w ogromnych skafandrach - równie dobrze to maszyny, czy cokolwiek innego. Każdy ze skafandrów ma, w porównaniu do Togruty siedzącego na krześle, może i dwa i pól metra.
Operator #1 : Dobra, panie Phylkusik, słuchaj kurwa uważnie.
Jedna z postaci przemawia (...) zdeformowanym [przez hełm] głosem.
Operator #1 : Generalnie to prościutka sprawa. Opowiesz nam ładnie i grzecznie wszystko, co wiesz na temat gościa, który kupił od ciebie za jebane fajki wiedze o Jedi. Wysrasz z siebie każdy mały detalik.
Operator #1 : Jak grzeczniutki kundelek, którym teraz jesteś, od tej sekundy zaczynasz najdokładniejsza spowiedź swojego gówno wartego życia, a piśniesz choćby jedno słówko oporu, to cie zajebiemy jak psa.
Operator #1 : No, do dzieła.
Dule Phylkus : Czy was kurwa pojebało, o co tu chodzi, ludzie?
Togruta mamrocze głosem łączącym przerażenie z wyższością. Ledwo kończy swoja wypowiedz, jeden ze skafandrów zrywa się w jego stronę z pięścią. Togruta reaguje jednak jak nadczłowiek, z refleksem nie z tej ziemi. Phylkus unika ciosu jakby od niechcenia - ale już pól sekundy później jego nadludzki refleks wydaje się bezwartościowy w obliczu przeciwnika. Drugi cios następuje zaraz po tym, obliczony jakby unik został idealnie przewidziany i gruchocze jego szczękę, jakby pięść była wykonana z metalu. Ledwo nawet do końca wylatuje ząb Togruty, a obok pojawia się druga istota w skafandrze. Z ramienia drugiego komandosa wysuwa się coś, co wygląda jak pila mechaniczna. Ten, który powalił Togrute, trzyma go przygniecionego do ziemi, a pila momentalnie zaczyna odrąbywać prawy togrutański montral.
Nagranie przestaje być zrozumiałe - piła zaczyna odrąbywać montral jakby cięła drzewo, a cale nagranie zapełnia bryzgająca z niego krew i błagalne wrzaski najwyższej agonii. W międzyczasie ten, który trzyma Togrute, co jakiś czas ucisza go prostymi ciosami w szczękę, w brzuch. Krew bryzga wszędzie na całym nagraniu, oblepia każdy możliwy obiekt widoczny na hologramie, gdy Togruta wyje w najwyższej agonii i trzęsie się jak rozrywany od środka. Wrzaski są tak głośne, że choć postacie w skafandrach coś mówią - nagranie tego nie uchwyciło dość wyraźnie, by zrozumieć choćby sylabę. Wszystko kamuflują krzyki Togruty.
Operator #2 : Słuchamy, kurwa.
Jeden z komandosów plasnął Togrute w twarz jego zakrwawionym montralem, gdy ten leżał już bez życia na podłodze, wijąc się w agonii.
Dule Phylkus : Błagam, błagam kurwa, już, już dość!
Na Togrute spadają trzy kolejne ciosy zmieniające jego twarz w coś na kształt ziemniaka.
Operator #2 : Do rzeczy, kurwa, i żadnego skamlania, trzeci raz nie uprzedzamy.
Dule Phylkus : Wiec... Wiec... Kurwa... To był jakiś zwykły facet... Wyglądał jak Echani, przysięgam, wyglądał dokładnie jak Echani, białe włosy, blada twarz i...
Dule Phylkus : I...
Dule Phylkus : I mówił, ze słyszał, ze jestem od Jedi, a on jest bardzo, bardzo, ale to bardzo zainteresowany rożnymi brudami od Jedi.
Dule Phylkus: I że ma fajki.
Trzy postacie, otaczające zakrwawionego Togrute i jego odpiłowany montral, stoją spokojnie wokół i słuchają.
Dule Phylkus: Gadałem z nim, kim jest, mówił, że nie chce mu się gadać, a ja nie jestem za bardzo z tych, którzy lubią takie rasy...
Dule Phylkus: Ale miał fajki, wiec się zgodziłem...
Dule Phylkus: Poopowiadałem trochę, mówił, ze poluje na takie wiadomości, że cieszy się, że trafił do tego wiezienia... Nie chciał zbyt dużo o sobie mówić, przysięgam, po prostu chciałem dostać trochę fajek, to jedzenie w tym pierdlu, było ono paskudne...
Dule Phylkus: Zdarzyło mu się wspominać, że niedługo wychodzi z kicia i przyda mu się takie coś...
Dule Phylkus: Mówił coś o handlowaniu takimi rzeczami, albo bardziej coś w stylu, że to potrafią być cenne informacje, nie był zbyt rozmowny...
Dule Phylkus: I to było naprawdę wszystko, przysięgam, a że ja niezbyt się interesowałem co w tych raportach piszą, bo były strasznie długie i niezbyt mnie to interesowało...
Dule Phylkus: To opowiedziałem tylko o tym, jak jeden Jedi poleciał mordować jakiegoś gościa, bo kiedyś to znalazłem i było całkiem zabawne, ogólnie poza tym nie czytałem niczego o Jedi i nie interesowały mnie ich sprawy.
Dule Phylkus: Załatwił mi wagon papierosów na stołówce dzień później, widywałem go później, zanim przenieśli mnie na blok od tych pojebów w stylu tej Niny...
Dule Phylkus: Masakra, a jak już wylądowałem w tym śmietniku, to już niczym się nie interesowałem, to wszystko.
Operator #1 : Okej. Z uwagi na to, że się dosłownie zesrałeś ze strachu i bólu, a elektrody mówią, że nie kłamiesz, to w sumie wszystko.
Operator #1 : Dziękujemy za spotkanie, możesz iść się kimnąć.
Dule Phylkus: Kurwa, upierdoliliście mi pól łba, jebane chuje, to się nie może tak skończyć.
Togruta stwierdził z nagle nową dawką werwy i oburzenia, [a następnie] napluł na jedną z postaci w skafandrach. Postać popatrzyła na Togrute dwie sekundy, nim wepchnęła do jego gardła lufę blastera. Duszący się Phylkus zaczyna próbować coś bełkotać, ale po sekundzie blaster rozrywa od środka całą jego głowę na dymiące papki plazmy.
Operator #3 : Dobra, wyłącz nagrywarkę. Weźmy wyjebmy go razem z odpadami z silnika.
Operator #3 : Weź ktoś tu kurwa posprzątaj. Mózg debila wpadł mi do herbaty, kurwa.
Operator #3 : A genialna zielona z owocami trik, eh.
Nagranie urywa się.