| Kanał: Sieci wewnętrznej
Sektor: 5
Planeta: Prakith
Współrzędne planetarne: F-13
Nadawca: Padawan Edgar Alexander
Data wydarzenia: 07.10.18
Typ: zadanie terenowe | | |
Kod: Zaznacz cały
Każdy kojarzy wczorajsze informacje o bombardowaniu bazy? Nie, nie byli to federalni, znudzeni naszą obecnością. Otóż tym, co miało być "pociskiem" lecącym w naszą bazę okazał się organiczny statek Yuuzhan Vongów. Na jego pokładzie znajdował się nie kto inny, jak wojownik Yuuzhan Vong. Na szczęście nie był nastawiony agresywnie. Twierdził, że jest Zhańbiony i przybył odkupić swoje grzechy u nas. Na pewno nie miał implantów umożliwiających przyjmowanie rozkazów - nasz yammosk nie mógł go kontrolować. Obecnie przebywa u nas w skrzyni, czekając na nasze polecenia i decyzję. Załączam nagranie z rozmowy. Lepiej zdecydować, co dalej, na podstawie autentycznych informacji, niż mojego komentarza.
Nagranie:
Kod: Zaznacz cały
Padawan|Edgar Alexander: Udalo sie... chyba.
Yuuzhan Vong: Ukradl... zeby rozmawiac.
Rycerz Jedi|Fenderus: Lepszej metody nie ma. Wtedy plonalem zywcem, odchodzila ze mnie skóra... A to pomoglo. Co prawda to byl pierwszy etap,ale... no, jak mozemy sie ograniczyc tylko do pierwzsego etapu, a raczej musimy... no to trudno.
Padawan|Edgar Alexander: Dobra... dobra, rozumiem. O czym chciales porozmawiac?
Rycerz Jedi|Siad Avidhal: W sensie... Zwiales od swoich, ukradles skoczka, zeby z nami porozmawiac?
Yuuzhan Vong: Lord Choka. Atak na swiat... Lialic. <Wycharczal w koncu, z trudem, mówiac bardzo wolno, miejscami znacznie wolniej od nawet JP>
Yuuzhan Vong: Ukradlem... tizowyrm. <Wycharczal podobnie slabo i wolno> I yorik-trema.
Padawan|Edgar Alexander: Kim jestes?
Rycerz Jedi|Fenderus: Dobra... dobra. Ale... po co? Czemu?
Rycerz Jedi|Siad Avidhal: Nie kojarze czym to jest. I w sumie... To by sie zgadzalo z moimi spekulacjami, jesli leci na Lialic.
Yuuzhan Vong: Operacja implantu sie nie powiodla.
Padawan|Edgar Alexander: Aaa.... Jesteś tym z kasty Odrzuconych?
Rycerz Jedi|Fenderus: Shanbiony... No tak... Wykleli cie?
Yuuzhan Vong: Ponioslem hanbe. Zostalem odrzucony. <Mówi jeszcze bardziej rzezaco, ale juz nie tak wolno - z o wiele naturalniejsza wymowa, godna istot na miare Echaniego, Kalamarianina - nie bestii mówiacej trunami glosowymi spoza pojecia anatomii> Tak. Wykleli.
Yuuzhan Vong: Moi wykleci bracia zaznali odkupienia z rak Jeedai... Na Yuuzhan'tar...
Yuuzhan Vong: Chce... chce wrócic do bogów...
Yuuzhan Vong: Zaprowadzcie mnie do Yun-Yuuzhana... Wiem, ze potraficie... Prorok tak rzekl... I rzekl...
Yuuzhan Vong: I rzekl prawde.
Rycerz Jedi|Siad Avidhal: Zonama Sekot odleciala - nie wiemy gdzie. Ale takich jak Ty jest wiecej. Trzeba czekac na jej powrot.
Yuuzhan Vong: Bylem wielkim wojownikiem. To byla dobra walka, Jeedai.
Rycerz Jedi|Siad Avidhal: Czy znasz dalsze plany inwazji Lorda CHoka? Dlaczego chcial podbic Constancie? Jaki obral cel?
Yuuzhan Vong: Walczyles godnie. <Mówi z szacunkiem>
Padawan|Edgar Alexander: Ja? Kiedy?
Yuuzhan Vong: Bezpieczny przyczólek. Baza wypadowa. Blokada dolu mapy.
Rycerz Jedi|Siad Avidhal: Pomozemy Ci, jesli Ty pomozesz nam. To zawsze tak dziala.
Yuuzhan Vong: Nad Beshqek. Ucialem ci reke. <Mówi do Edgara zmarnowanym, chorym glosem, choc tak, jakby glosil pochwaly i aprobate>
Padawan|Edgar Alexander: Coz za zbieg... okolicznosci.
Padawan|Edgar Alexander: <Przez chwile spuscil wzrok, skonsternowany i zamyslony>
Rycerz Jedi|Siad Avidhal: Jak liczebne sa Wasze sily? Jesli jestes z kasty wojownikow, to zapewne doskonale wiesz.
Yuuzhan Vong: Implanty mnie zniszczyly. Bogowie wskazali mi tym... grzechy... Musze je odkupic... Ale mój amphistaff mnie nie chce. <Nabral juz pelnej, naturalnej bieglosci w Basicu - choc charczy, rzezi, mowiac bardzo cicho>
Rycerz Jedi|Siad Avidhal: W koncu ich kultem jest kult sily. Nic dziwnego.
Rycerz Jedi|Fenderus: Nie potrzebujemy cie do walki... Potrzebujemy wiedzy. Mamy swoich wojowników i nawet amphistaffy.
Padawan|Edgar Alexander: Odkupisz sie, jestem tego pewien.
Yuuzhan Vong: Lord Choka jest bardzo potezny. Nasi mistrzowie przemian uczynili Koros-Strohne znów mloda. Za nami potezne Kor Chokki zbudowane z tego, co zniszczyl Lord Shimmra, gdy zbladzil ze sciezki bogów.
Rycerz Jedi|Siad Avidhal: Ale jak mowi, ze Padawan Edgar byl dobrym przeciwnikiem... To chyb az takim wielkim wojownikiem nie byl.
Yuuzhan Vong: Lecz stracilismy wszystkie skoczki koralowe... Nie mamy juz skoczków. Zostaly nam nasze Kor Chokki i Mataloki.
Rycerz Jedi|Siad Avidhal: Znow... Mloda? Wiec ten swiatostatek jest w pelnej kondycji?
Rycerz Jedi|Siad Avidhal: Ile... Ile ich jest?
Padawan|Edgar Alexander: To nie jest dobra informacja.
Yuuzhan Vong: Dziewiec wielkich Kor Chokków. Niezwykly widok... widok potegi Yun-Yuuzhana.
Yuuzhan Vong: Nad Constancia powstanie dziesiaty.
Yuuzhan Vong: Ale to juz nie moje Kor Chokki. Jesli Yun-Yuuzhan mnie pokaral... Jestem tam, gdzie inni Shanbieni. Skazany na...
Yuuzhan Vong: Skazany na odzyskanie laski droga Jeedai... Tego chce Yun-Yuuzhan...
Yuuzhan Vong: Nie miec wyboru...
Rycerz Jedi|Siad Avidhal: A... Mataloki?
Yuuzhan Vong: Nie nalezalem do Elity. Nie wiem.
Yuuzhan Vong: Dziesiatki.
Yuuzhan Vong: Dosc, by zaslonic niebo nad swiatami herezji.
Rycerz Jedi|Fenderus: Kurwa.
Padawan|Edgar Alexander: Dobre w zlym.
Padawan|Edgar Alexander: W sumie w druga strone.
Padawan|Edgar Alexander: Niby nie ma skoczkow koralowych, ale jest cos gorszego.
Rycerz Jedi|Siad Avidhal: Szlag. To duzo informacji... Ale mataloki to wciaz potezne statki.
Yuuzhan Vong: Tak. Zgine razem z Jeedai. Ale tego chciec Yun-Yuuzhan. Musze sluchac bogów. Musze wypelnic wole bogów. Czy poprowadza mnie na odkupienie hanby, jesli umrzec z Jeedai w wojna?
Yuuzhan Vong: Dokad droga w odkupienie? Gdzie byc laska?
Rycerz Jedi|Fenderus: Nie zamierzamy umierac, zamierzamy walczyc. Jestesmy jak wojownicy Yuuzhan.
Rycerz Jedi|Fenderus: Bedziemy walczyc nawet jako kadlubki i nie zakladamy porazki.
Yuuzhan Vong: Jeedai chce zmienic sie w Kor Chokk i uzyc cialo na kadlub?
Yuuzhan Vong: Jeedai determinacja.
Rycerz Jedi|Siad Avidhal: Laska zawsze jest tam, gdzie znajduje sie odwrotnosc winy. Niszczyc - budowac. Zabierac nadzieje - dawac nadzieje.
Padawan|Edgar Alexander: Dobra... te informacje warto zapisac.
Yuuzhan Vong: Jeedai... Tizowyrm... Tizowyrm slaby... Ja slaby...
Rycerz Jedi|Siad Avidhal: Wiec jesli chcesz laski, to pomoz nam pokonac Choke. Zyles tam. Masz pewnie duzo wiecej wiedzy.
Yuuzhan Vong: Rozmowa niedlugo...
Yuuzhan Vong: Mam wiedza... Ale mam rany i ból... Tizowyrm umiera, jesli debata za dlugo, kiedy ja musze podazac droga rekonwalescencji termicznej.
Rycerz Jedi|Fenderus: Czyli... na razie musisz... doleczyc siebie i tizowyrma?
Padawan|Edgar Alexander: To sensowne.
Yuuzhan Vong: Moje mysli sa powolne i slabe, kiedy jestem bólem, moje mysli rozumieja, jak biedne i biedne moje usta mówia z ustami tizowyrm, one takzerania tizowyrm. <Odparl po wyjatkowo dlugim czasie, kazde slowo szepcac z coraz wiekszymi pauzami>
Rycerz Jedi|Fenderus: Widac...
Padawan|Edgar Alexander: Damy ci czas na wylizanie sie.
Rycerz Jedi|Siad Avidhal: Wiec nasi... Yuuzhanie sie Toba zajma. I nasz Yammosk.
Rycerz Jedi|Siad Avidhal: Bedziesz tu pod ich kontrola. Yammosk odbierze Ci rozum, jesli bedziesz cos kombinowac. Jasne?
Yuuzhan Vong: Jak dziala w domu Jeedai koordynator wojskowy Jeedai? Czy zadzwoniliscie yammoskiem wielkiego Mistrza Jeedai?
Rycerz Jedi|Siad Avidhal: Ten... Mistrz Przemian jeszcze tu egzystuje? Nie widuje tego.
Rycerz Jedi|Fenderus: Chowa sie... jest bardzo... bardzo na uboczu...
Rycerz Jedi|Fenderus: Okej... slychac, ze jestes ranny... Zostawimy cie w tej lazience. Nie wychodz.
Rycerz Jedi|Siad Avidhal: Moze Yammosk moglby poinformowac Mistrza Przemian, ze mamy rannego Vonga do leczenia?