Re: Sieć wewnętrzna
: 09 lip 2015, 21:28
Kanał: Sieci wewnętrznej
Sektor: 5
Planeta: Prakith
Współrzędne planetarne: F-13
Nadawca: Adept Raoob Gjybb
Data wydarzenia: 08.07.15
Typ: wydarzenie wewnętrzne
Kod: Zaznacz cały
Po wczorajszym treningu z Padawanem Sorenem został nadany komunikat o zbliżającej się nieokreślonej jednostce w stronę naszej bazy. Przybyszem okazała się Twi'lekanka w niesamowicie oryginalnej zbroi - Vreyx stwierdził, iż pochodzi ona z czasów Wojen Klonów.
Wraz z Adeptem Ubem oraz Mistrzem Bartem stanęliśmy przed bramą wejściową, gdzie rozpoczęła się konwersacja między nami, a nieznaną kobietą. Z początku atmosfera była niesamowicie napięta, nasz Mistrz i nieznajoma lustrowali się wzrokiem przez dobre kilka minut w zupełnym milczeniu, lecz przechodząc do sedna sprawy...
Twi'lekanka złożyła nam bardzo nietypową ofertę - odda nam truchło klona Neila Danadrisa, nienaruszone i w idealnym stanie. Ponoć DNA będzie stuprocentowo zgodne, cały genotyp i fenotyp. Również to ciało posiada w sobie midichloriany, więc wszelkie badania potwierdzające autentyczność tej osoby wykażą pozytywny wynik. Nie muszę chyba tłumaczyć jakie korzyści płynęłyby z posiadania takiego ciała. Oczywiście coś za coś - wymaga się od nas przekazania wszelkich informacji i danych dotyczących Lorda Kaana.
Wspomnę, że pozwolono nam - Adeptom - na zadanie trapiących nas pytań. Pokrótce tłumacząc, zostaliśmy zapewnieni o rzeczywistym istnieniu takiego ciała oraz jego posiadaniu przez Twi'lekankę i jej...zgrupowanie.
Tutaj nastał lekki zgrzyt, gdyż padło pytanie o istotę istnienia jej organizacji, o jej cele i motywację. Kobieta zaczęła tłumaczyć, że każde zgrupowanie posiada odrębne ambicje i wierzy w odmienne rzeczy, stany - jak na przykład my wierzymy w Moc, a ona sama zaczęła przytaczać przykład Mandalorian. W międzyczasie dołączył do nas Padawan Avidhal i w tym momencie zaczęły dziać się niewyobrażalne - przynajmniej dla mnie - rzeczy.
Z holodaty Mistrza dobiegł każdego z nas odarty z barwy, chodź ludzki głos. Okazał się nim być sam Lord Kaan. Przemawiał wyraźnie stricte w stronę Twi'lekanki - twierdził, iż jej zgrupowanie nie może w żaden sposób zaszkodzić jemu samemu, że są zbyt słabi na podejmowanie jakichkolwiek poważnych kroków mających na celu... Sam nie wiem, gdyż tutaj objawia się moja niewiedza. Po prostu nie wiem, kim właściwie jest Lord Kaan i w jaki sposób może stanowić zagrożenie dla osób powiązanych z tą kobietą, lecz jedno dało się wywnioskować bezapelacyjnie - on sam jest nader pewny tego, iż wszelka wiedza na jego temat w rękach tej organizacji przyniesie jej jedynie zgubę.
W tym momencie Twi'lekanka zmieniła swój sposób wypowiedzi, gdyż ktoś z zewnątrz zaczął przez nią przemawiać. Osobnik ten, nie wspominając o jego odrażającej intonacji, był jednogłośnie wrogo nastawiony do samego Kaana. Twierdził, iż pragnie go odszukać za wszelką cenę, a szczególnie niejaki Yun-Yammka. Rozpętała się wtedy dyskusja między tym kimś przemawiającym przez kobietę, a samym Lordem. Wszystko stało przy tym samym - Kaan twierdził, że nikt mu nie jest w stanie zaszkodzić i śmiało możemy przekazać im każdy znany nam fakt na jego temat.
Nie chcąc niepotrzebnie przedłużać tę wiadomość napiszę, że po tej całej dyskusji kobieta (już jako ona, nie medium) zdradziła nam imię tego, który się przez nią odezwał - Khattazz al'Yun.
Następnie rozpoczęła się dyskusja o motywacji naszych i jej działań, a Twi'lekanka nie szczędziła ostrej krytyki w stronę naszego Mistrza Barta. Jednakże jest to kwestia, o której nie chcę wspominać w taki sposób i będąc szczerym, po prostu mi nie wypada. O tym warto porozmawiać w cztery oczy, gdyż ta wiadomość - mam nadzieję, że precyzyjnie - opisywała najważniejsze kwestie związane z przybyciem nieznajomej w nasze progi.