Strona 9 z 63

Re: Sieć wewnętrzna

: 09 lip 2015, 21:28
autor: Raoob
Obrazek Kanał: Sieci wewnętrznej
Sektor: 5
Planeta: Prakith
Współrzędne planetarne: F-13
Nadawca: Adept Raoob Gjybb

Data wydarzenia: 08.07.15
Typ: wydarzenie wewnętrzne

Kod: Zaznacz cały

Po wczorajszym treningu z Padawanem Sorenem został nadany komunikat o zbliżającej się nieokreślonej jednostce w stronę naszej bazy. Przybyszem okazała się Twi'lekanka w niesamowicie oryginalnej zbroi - Vreyx stwierdził, iż pochodzi ona z czasów Wojen Klonów.
Wraz z Adeptem Ubem oraz Mistrzem Bartem stanęliśmy przed bramą wejściową, gdzie rozpoczęła się konwersacja między nami, a nieznaną kobietą. Z początku atmosfera była niesamowicie napięta, nasz Mistrz i nieznajoma lustrowali się wzrokiem przez dobre kilka minut w zupełnym milczeniu, lecz przechodząc do sedna sprawy...

Twi'lekanka złożyła nam bardzo nietypową ofertę - odda nam truchło klona Neila Danadrisa, nienaruszone i w idealnym stanie. Ponoć DNA będzie stuprocentowo zgodne, cały genotyp i fenotyp. Również to ciało posiada w sobie midichloriany, więc wszelkie badania potwierdzające autentyczność tej osoby wykażą pozytywny wynik. Nie muszę chyba tłumaczyć jakie korzyści płynęłyby z posiadania takiego ciała. Oczywiście coś za coś - wymaga się od nas przekazania wszelkich informacji i danych dotyczących Lorda Kaana. 
Wspomnę, że pozwolono nam - Adeptom - na zadanie trapiących nas pytań. Pokrótce tłumacząc, zostaliśmy zapewnieni o rzeczywistym istnieniu takiego ciała oraz jego posiadaniu przez Twi'lekankę i jej...zgrupowanie.

Tutaj nastał lekki zgrzyt, gdyż padło pytanie o istotę istnienia jej organizacji, o jej cele i motywację. Kobieta zaczęła tłumaczyć, że każde zgrupowanie posiada odrębne ambicje i wierzy w odmienne rzeczy, stany - jak na przykład my wierzymy w Moc, a ona sama zaczęła przytaczać przykład Mandalorian. W międzyczasie dołączył do nas Padawan Avidhal i w tym momencie zaczęły dziać się niewyobrażalne - przynajmniej dla mnie - rzeczy.

Z holodaty Mistrza dobiegł każdego z nas odarty z barwy, chodź ludzki głos. Okazał się nim być sam Lord Kaan. Przemawiał wyraźnie stricte w stronę Twi'lekanki - twierdził, iż jej zgrupowanie nie może w żaden sposób zaszkodzić jemu samemu, że są zbyt słabi na podejmowanie jakichkolwiek poważnych kroków mających na celu... Sam nie wiem, gdyż tutaj objawia się moja niewiedza. Po prostu nie wiem, kim właściwie jest Lord Kaan i w jaki sposób może stanowić zagrożenie dla osób powiązanych z tą kobietą, lecz jedno dało się wywnioskować bezapelacyjnie - on sam jest nader pewny tego, iż wszelka wiedza na jego temat w rękach tej organizacji przyniesie jej jedynie zgubę. 
W tym momencie Twi'lekanka zmieniła swój sposób wypowiedzi, gdyż ktoś z zewnątrz zaczął przez nią przemawiać. Osobnik ten, nie wspominając o jego odrażającej intonacji, był jednogłośnie wrogo nastawiony do samego Kaana. Twierdził, iż pragnie go odszukać za wszelką cenę, a szczególnie niejaki Yun-Yammka. Rozpętała się wtedy dyskusja między tym kimś przemawiającym przez kobietę, a samym Lordem. Wszystko stało przy tym samym - Kaan twierdził, że nikt mu nie jest w stanie zaszkodzić i śmiało możemy przekazać im każdy znany nam fakt na jego temat.

Nie chcąc niepotrzebnie przedłużać tę wiadomość napiszę, że po tej całej dyskusji kobieta (już jako ona, nie medium) zdradziła nam imię tego, który się przez nią odezwał - Khattazz al'Yun. 
Następnie rozpoczęła się dyskusja o motywacji naszych i jej działań, a Twi'lekanka nie szczędziła ostrej krytyki w stronę naszego Mistrza Barta. Jednakże jest to kwestia, o której nie chcę wspominać w taki sposób i będąc szczerym, po prostu mi nie wypada. O tym warto porozmawiać w cztery oczy, gdyż ta wiadomość - mam nadzieję, że precyzyjnie - opisywała najważniejsze kwestie związane z przybyciem nieznajomej w nasze progi.

Re: Sieć wewnętrzna

: 22 lip 2015, 18:39
autor: Siad Avidhal
Obrazek Kanał: Sieci wewnętrznej
Sektor: 5
Planeta: Prakith
Współrzędne planetarne: F-13
Nadawca: Uczeń Jedi Siad Avidha

Data wydarzenia: 20.07.15
Typ: ogłoszenie

Kod: Zaznacz cały

Informuję, że ścigacz na ten moment nie nadaje się do użytku. Według informacji które mi przekazano pocięty został cały układ wydechowy, przez co wszelkie wyziewy i brudy pozostają w maszynie. Trzeba zatem najpewniej wymienić lub pospawać to, co uległo sabotażowi przez kultystów podczas mojej ostatniej wyprawy. Tymczasowo rury są obklejony staromodną, poręczną, dużą ilością taśmy izolacyjnej, która pozwoliła mi wrócić do bazy... Chwała za te proste, przydatne wynalazki. Sam pojazd nijak jednak nie nadaje się do jazdy - przestrzegam. Zrobiłbym to sam, jednak ku mojemu zawodowi niestety ścigacz nie posiada części biologicznych, które dałoby się potraktować bactą. Cóż.

Re: Sieć wewnętrzna

: 01 sie 2015, 18:41
autor: Cradum Vanukar
Obrazek Kanał: Sieci wewnętrznej
Sektor: 5
Planeta: Prakith
Współrzędne planetarne: F-13
Nadawca: Padawan Vens'ore'nrattho

Data wydarzenia: 31.07.15
Typ: wydarzenie wewnętrzne

Kod: Zaznacz cały

Późną nocą do bazy przybył mechaniczny wysłannik Kaana, który zaoferował nam substancję służącą, cytując,  wypierania "produktów biotechnologii Imperium (Vongów)", której moglibyśmy użyć na więzionej Twi'lekance. Płyn do podawania dożylnego ma służyć do rozbijania i usuwania wszystkich biologicznych tkanek Yuuzhan Vongów w ciągu trzech dni. Za długo, aby działać jako odtrutka na truciznę amphistaffa, ale wystarczająco, by usunąć mniej niebezpieczne wytwory.

Warunkiem Kaana są trzy kryształy syntetyczne w zamian. Musimy zadecydować, osobiście uważam, że za płyn uśmiercający tkanki Yuuzhan Vongów w czasie tej wojny zapłacić można nawet wiele więcej. Proponowałbym dopełnić tej transakcji.

Re: Sieć wewnętrzna

: 02 sie 2015, 0:31
autor: Brealin Ub
Obrazek Kanał: Sieci wewnętrznej
Sektor: 5
Planeta: Prakith
Współrzędne planetarne: F-13
Nadawca: Adept Brealin Ub

Data wydarzenia: 01.08.15
Typ: wydarzenie wewnętrzne

Kod: Zaznacz cały

W ambulatorium zakwaterowałem osobiście Grana - Irgrova Bulla, którego żona padła ofiarą kultystów. Zgłaszał sprawę kilkukrotnie Republice, ale został zignorowany. Jest w dość marnym stanie psychicznym, był świadkiem jakiegoś rytuału i ledwo uciekł przed żądną krwi opętaną kobietą.  Obawia się, że jest śledzony i że teraz będą na niego polować. Zalecałbym zdecydowanie dość dogłębne przesłuchanie go i zbadanie sprawy. Rzecz jasna utrzymuję nadal, że to jest normalny zakład pracowniczy, a ten kto będzie z nim rozmawiał będzie detektywem zainteresowanym właśnie takimi paranormalnymi zjawiskami na Prakith.

PS: Kończą nam się powoli zapasy ogniw energetycznych i jedzenie dla Eopie.

Re: Sieć wewnętrzna

: 04 sie 2015, 9:01
autor: Siad Avidhal
Obrazek Kanał: Sieci wewnętrznej
Sektor: 5
Planeta: Odik II
Współrzędne planetarne: R-7
Nadawca: Sierżant Vreyx

Data wydarzenia: 03.08.15
Typ: wydarzenie wewnętrzne

Kod: Zaznacz cały

No dobra, sprawa wygląda następująco. Inkwizytor Bart i Vesorenatarano Padawan zabrali się wreszcie za sprawę tej mandaloriańskiej księżniczki, co to u Was koczuje od dłuższego czasu śniąc... Nie wiem? O tęczowym podboju galaktyki, wychowywaniu wnuków na bezwzględnych morderców, czy inne takie mandaloriańskie bzdury. Dobrali się jej - że tak powiem - do tyłka. Nie, Fenderus - nie dosłownie. Najpierw zabrali się za monitorowanie jej procesów życiowych przez czujniki w bacta-basenie. Wszystkie odczyty były w normie. Później, dokonując inwazji na jej odzież wierzchnią klasy pancerz, model żeński; odkryłem sprytny schowek, w którym spoczywał spokojnie cylindryczny przedmiot i - niestety - nie była to wcale zabawka erotyczna. Miecz. Następnym razem polecam Wam nieco "dogłębniej" sprawdzać więźniów, żeby nie było jakiegoś zaskoczenia w stylu "ale jak to wypalił/a dziurę w celi i uciekł/a?".

Na polecenie Inkwizytora zabrałem pancerz do Mistrza HDR, żeby przeleciał te blachy pierdyliardem skanerów. Nie wykryły żadnych anomalii, prócz - według mojej skromnej opinii - dziadowskiego, czerwonego koloru. Mało przebojowe. Złoto, srebro, platyna - to jest coś. Sam model jest niewątpliwie dobrze wykonany. O jego użyteczności świadczą nawet cholerne zaczepy, które chodzą jak sekundniki wraz z godziną standardową, w dobrze ustawionym chronometrze. Co warto zaznaczyć - jest ultralekki. Krępacja ruchów jest więc zapewne marginalna, biorąc pod uwagę również samo rozmieszczenie płyt pancerza na ciele. Aż szkoda, że nie jestem Jedi, bo bym sobie w takim sam chętnie pohasał. No ale mniejsza...

Inkwizytor razem z Sorenem odkryli coś... Wszytego w ramię "długo-tchun-tchin-iej" księżniczki. Kiedy *to* wyciągnęli Twi'lekanka zaczęła być - z tego co zrozumiałem - chyba widoczna w Mocy. To coś... Było paskudne. A wiem co mówię, bo mam Aurberego na pokładzie. Jakaś czarna i oślizgła... cholera jakiś... Nawet nie wiem jak to nazwać. A mnie akurat rzadko brakuje słów, żeby czemuś pocisnąć. Czarne, pijawkowate coś. Soren próbował to sondować przy użyciu szamańskiej magii, ale duchy przodków odniosły porażkę w tej dziedzinie. To nawet nie przypominało typowej biotechnologii Yuuzhan Vongów. Było... dziwne, cholera.

Pancerz schowałem w jednej ze skrzyń. I tu zaczyna się zabawa, bo nie pamiętam do której. Gdzieś tam obok skrzyni z bronią, granatami, zwłokami Blanka. Miecz księżniczki wsunąłem ostrożnie Rycerz Elii do pokoju - więc już teraz wiesz, co rękojeść miecza świetlnego robi Ci na podłodze w kwaterze, gizko. Niespodzianka. Wybaczcie, jak wiadomość jest mocno bełkotliwa, ale jestem po całonocnym pisaniu obowiązkowego raportu podsumowującego dla "mojego dowództwa".

Re: Sieć wewnętrzna

: 05 sie 2015, 14:31
autor: Cradum Vanukar
Obrazek Kanał: Sieci wewnętrznej
Sektor: 5
Planeta: Prakith
Współrzędne planetarne: F-13
Nadawca: Padawan Vens'ore'nrattho

Data wydarzenia: 04.08.15
Typ: ogłoszenie

Kod: Zaznacz cały

800 kilogramów jedzenia w postaci mrożonek zostało rozpakowane i porozdzielane do odpowiednich lodówek i zamrażarek. Z kuchni do zabrania pozostało 10 pustych kontenerów. Zalecana metoda transportu: wózek repulsorowy lub Mistrz Bart.

Re: Sieć wewnętrzna

: 10 sie 2015, 14:06
autor: Siad Avidhal
Obrazek Kanał: Sieci wewnętrznej
Sektor: 5
Planeta: Odik
Współrzędne planetarne: S-3
Nadawca: Sierżant Vreyx

Data wydarzenia: 08.08.15
Typ: wydarzenie wewnętrzne

Kod: Zaznacz cały

Mój drugi wpis na wewnętrznym kanale. Świętujemy. Gdzie jest mój treningowy miecz świetlny, holodata, pchnięcie Mocą i buty od Barta?! Dobra, sprawa wygląda następująco. Sam bym się tym zajął, ale jeśli chodzi o rozgryzanie tego typu problemów, to przez naturalny brak kontaktu z Mocą - jedyną możliwością jaka mi pozostaje to przestrzelić łeb - a sprawa jest dużo bardziej... Delikatna, że tak powiem. Chodzi o Grana który - jak zauważyłem - sprząta w bazie i zdaje się nikomu, kurde, nie przeszkadzać. Brealin i Raoob - z tego co rozumiem - znają sprawę dokładnie, ale żaden z Was, PAJACE, najwyraźniej nic dalej nie zrobił z tymi informacjami... Nawet nie przekazał, udostępnił. Brealinowi odpuszczam bo sporo zrobił dobrego pomagając Granowi, który najchętniej za tę dobroć spuściłby przy nim spodnie i zezwolił na przedłużanie gatunku - ale dla zasady i sprawiedliwości społecznej też będzie pajacem, co by Raoob sam w pajacowatości nie czuł się samotny i opuszczony. Znacie mnie - nie bierzcie tego do siebie, pajace.

Sprawa wygląda następująco... Gran miał świnie (dla niewtajemniczonych w pospolitym żargonie - żonę, kobietę, dziewczynę, narzeczoną etc.), która żyła normalnie - oddawała się uciechom intymnym, pracowała w barze z burgeram, miała przyjaciół, znajomych, rodzinę (tylko matkę, ojciec po pijaku ponoć wpadł pod prom. Nie wiem czy powinno, ale nawet mnie to bawi... Wpaść pod prom po pijaku. Kad Ha'rangir się w grobie przewraca) i tak dalej. Pewnego dnia - ni stąd, ni zowąd uciekła, zatraciła wszelkie kontakty... Ze wszystkimi - dosłownie wszystkimi. Niby nic... Mogła znaleźć sobie super kochanka z którym uciekła, odbiło jej na jego punkcie i tak dalej - ale nie. Zmieniła miejsce zamieszkania. Gran wszedł w posiadanie informacji odnośnie jej nowej lokalizacji i pewnego dnia nie wytrzymał - poszedł ją odwiedzić. Wyważył drzwi słysząc jakieś dziwne rzeczy - okultystyczne śpiewy i jak gdyby... dźwięki orgii (tylko parafrazuje, ja tego nie wymyśliłem). To co zobaczył sprawiło, że zabawił bieliznę na brązowo. Kobieta modliła się do jakichś symboli na ziemi. Kiedy go zobaczyła... Nasz Gran przez jej szaleńczy wzrok właśnie - jak wcześniej wspomniałem - umarł prawie ze strachu. Z relacji wynika, że spojrzenie było... przerażające. Drugie poszerzenie objętości spodni nastąpiło, kiedy ta zaczęła go gonić ze specyficznym sztyletem, nożem.

Dla utwierdzenia siebie, że palce maczał w tym kult i to on prawdopodobnie wyprał jej mózg - pokazałem Waszemu gościowi ostrze, które przytaszczył Brealin podczas jednej z jazd. To piekielnie ostre, wykonane z materiału podobnego strukturą do szkła - ale twardsze i bardziej kąśliwe. Odskoczył przerażony potwierdzając, że dzierżyła coś bardzo synonimicznego - ale krótszego. Coś, co bardziej przypominało nóż, a nie jakieś shoto-wibroostrze. Wszedłem w posiadanie danych odnośnie jej "nowego" domu, miejsca pracy, czy nawet, kurcze... Numerów personalnych z dokumentu tożsamości. Wszelkie te informacje pozostawiam Wam w załączniku o tutaj. Tak jak mówiłem... Zająłbym się tym bardzo chętnie sam, ale przez wgląd na specyfikę sytuacji - nie mam takiej możliwości. Ocalenie opętanej kobiety spod wpływu Mocy jest niemożliwe dla kogoś, kto naturalnie jej nie postrzega. Mogę co najwyżej spróbować Wam ją wyśledzić i schwytać.

Re: Sieć wewnętrzna

: 12 sie 2015, 20:30
autor: Cradum Vanukar
Obrazek Kanał: Sieci wewnętrznej
Sektor: 5
Planeta: Prakith
Współrzędne planetarne: F-13
Nadawca: SDK-00

Data wydarzenia: 11.08.15
Typ: ogłoszenie

Kod: Zaznacz cały

Jednostka organiczna Aurbere Vin poprosiła nas o przekazanie niniejszych treści do wiadomości wszystkich Jedi. Zapis pochodzi z pliku tekstowego z więźniem-wizytorem Angarem, z którym prowadził niewerbalne konsultacje, aby pozyskać jak najkompletniejsze dane dla państwa do pełnej wiedzy o sytuacji.

Angar Makkaru: Nie czytaj na glos! Zostalem uprowadzony przez Mandalorian, ktozy pod grozba zamordowania mojej rodziny i bliskich, kazali mi usmiercic Twi'lekanke znajdujaca sie na terenie tej bazy. Rozkazu nie mam zamiaru wykonywac, ale nie moge tego zdradzic w zaden sposob, ze wzgledu na to, ze Mandusy zainstalowaly w moim ciele podsluch, ktorym zapewne monitoruja wszelkie rozmowy. Jedi, o ktorych powiedziales, zostali o tym poinformowani. Zapewne teraz dzialaja pod tym wzgledem.

Aurbere Vin: Opisz, gdzie Cie trzymali. Kazda czesc trasy. Wystrój wnetrza. Czy bylo slychac cos z zewnatrz i jak. Jaki ruch powietrzny? Powietrze? To wszystko jest tak wazne w namierzaniu, ze sobie nie wyobrazasz. Przekaze to Jedi. Takie dane sa najwazniejsze. Pewnie ukryli, gdzie leciales. Ale mogles widziec szczególy budowli. Slyszec cos z zewnatrz. Moze slyszec albo widziec okolice. Czules cisnienie.

Angar Makkaru: Ich podstawiony pilot zabral mnei na Ixtlar, pod pretekstem zabrania kilku rzeczy. Mandalorianie mnie otoczyli i zabrali do jakiejs dziwnej lokacji, podobnej do jakiegos magazynu - byly tam kontenery, w architekturze dominowal kolor brazowy. Dachu nie bylo prawie wcale, a odslanial on blekitne niebo. W powietrzu unosil sie ciezki, metaliczny zapach. Mandalorianie oczywiscie zabrali mnie na transportowiec, ktorym polecieli do tego dziwnego miejsca - byc moze to bylo jakies zlomowisko, albo huta? Nie widzialem piecy.

Angar Makkaru: Na Ixtiar bylo ich trzech plus ten pilot dwoch bylo bez helmow, a jeden - statyczny mandalorianin w helmie z czerwonymi elementami, mierzyl do mnie. Pozostali dwaj nosili jednolite pancerze w szarym kolorze. Gdy dowiezli mnie na spotkanie z Kel Dorem, byl jeden z wibroostrzem, ktory zaprowadzil mnie do pomieszczenia. Zaraz do niego doszedl drugi. Oprocz nich, w pomieszczeniu byl ubrany w czarne szaty Kel Dor, oraz rudy mezczyzna z broda, zlekniony najwyrazniej o zdrowie Twi'lekanki.

Aurbere Vin: Wszelkie inne wyposazenie? Pojazdy? To miejsce, w którym wyladowaliscie? Trzeba wiedziec wszystko o srodkach, ludziach, sprzecie.

Angar Makkaru: Tak jak napisalem, niektorzy mieli wibroostrza - i to nie takie zwykle. Najprawdopodobniej durastalowy trzon, z kolorowym ostrzem. Jeden mial zielone, drugi niebieskie. Z tego co pamietam, wszyscy ci Mandalorianie tworzyli jakis klan. Poruszali sie bardzo swobodnie - nie dostrzeglem niczego konkretnego, poza tym, ze Kel Dor nimi dyrygowal. Podczas rozmowy z Kel Dorem, ci kolesie normalnie rozmawiali. Jeden z nich luzno machal wibroostrzem - najwyrazniej z nudow. Podczas wyprowadzania mnie ze statku Mandalorian, czekal na nas jeden czlowiek. Ten sam czlowiek zaprowadzil mnie do sali i razem z drugim Mandalorianinem stali z boku - nie wygladalo to na pilnowanie, ale chyba mialo byc czyms w tym rodzaju.

Aurbrere Vin: Dobra - potrzebuje innych waznych spostrzezen. Czegokolwiek waznego, wartosciowego, o czym rozmawiali. Dodatkowe osoby, ich podejscie, wyrazane zamiary. Kazdy wartosciowy element. Pamietaj - nawet glupi nawyk chodzenia z komunikatorem w reku, traktowanie wiezniów, wszystko ma wage. Pisz.

Angar Makkaru: Mandalorianin, ktory prowadzil mnie do Kel Dora, kazal mi na kazde jego slowo odpowiadac ''Tak jest, dowodco.''. Poza tym, to luzne machanie wibroostrzem, no i statycznosc jednego z Mandalorian, ktorzy mnie zgarneli po przekazaniu mnie przez pilota.

Aurbere Vin: Dobra. Jakie sa szanse na to, ze naprawde wiedza gdzie jest Twoja rodzina, maja ja, i tak dalej? Skad mogliby to wiedziec i jak... I tak dalej. Wiecej sie nie dowiem. Napisz to i dam Ci spokój. Przekaze gdzie trzeba.

Angar Makkaru: Kel Dor pokazywal mi na cyfronotesie bardzo dokladne zjecia wszystkich po kolei - byli zwiazani, zakneblowani, w jakichs brudnych celach. Bardzo wyraznie bylo widac twarze.

Re: Sieć wewnętrzna

: 13 sie 2015, 22:41
autor: Siad Avidhal
Obrazek Kanał: Sieci wewnętrznej
Sektor: 5
Planeta: Prakith
Współrzędne planetarne: F-13
Nadawca: Uczeń Jedi Siad Avidhal

Data wydarzenia: 12.08.15
Typ: wydarzenie wewnętrzne

Kod: Zaznacz cały

Sprawa Koruna, który trafił do budynku, jest już... nieważna.

Jak niektórzy mogą wiedzieć... Korun trafił do budynku po wysłaniu przez Mandalorian naszego dobrego znajomego. Miał udawać przypadkową ofiarę Mandalorian i zakwaterować się u nas, aby dostarczyć przetrzymywanej u nas Twi'lekance środek chemiczny. Podejrzewał podsłuchiwy i kontrolę i dzięki temu wyznał nam prawdę niewerbalnie. Poprzez cyfronotes. Grożono mu śmiercią całej jego rodziny w wypadku niewykonania zadania, bądź wyznania celu podstawienia go.

W dniu wczorajszym... Mistrz Bart zastosował się do sugestii Mistrzyni Vile, aby nie traktować go jak więźnia, a naturalnie.  Korun miał więc przedstawić sierżantowi Vreyxowi swoją historię w sposób werbalny, w domyśle - przed podsłuchem.

Co zaskakujące... Korun postanowił zapomnieć o byciu pod stałym podsłuchem i uznał, że ma przedstawić na głos rzeczywistą historię o porwaniu i szantażu mandaloriańskim. Zdążył wyznać całą prawdę w jednym zdaniu. Jeśli rzeczywiście jest pod podsłuchem, podsłuchujący go mają już stuprocentową pewność, że z nami współpracował. 

Skoro miał przebywać pod stałym podsłuchem, to absurdalne wyznanie całej prawdy na głos nie zostawia żadnej nadziei. Co oznacza, że możemy... porzucić wszelką nadzieję.

Re: Sieć wewnętrzna

: 16 sie 2015, 20:25
autor: Siad Avidhal
Obrazek Kanał: Sieci wewnętrznej
Sektor: 5
Planeta: Prakith
Współrzędne planetarne: G-14
Nadawca: Uczeń Jedi Siad Avidhal

Data wydarzenia: 15.08.15
Typ: zadanie terenowe

Kod: Zaznacz cały

Wybraliśmy się wczorajszej nocy z Inkwizytorem do pewnego fragmentu lasu, w którym dawny czas temu zakopałem trzy zaklęte, stare ostrza - wytwór najpewniej alchemii sithów, lub pochodne. Po znalezieniu miejsca skonstruowaliśmy prowizoryczną łopatę z pudełka po amunicji snajperskiej, gałęzi i kawałku ramy okiennej. Nie pytajcie. Oglądało się holofilmy z Jawą - McGryve'herem... Odkopaliśmy je. Jeśli ktoś na nie natrafi - pod żadnym pozorem proszę ich nie dotykać. Są skrajnie niebezpieczne. Wszelki, najdrobniejszy dotyk może oddziaływać na Wasze umysły - a Wy zatracić się bez reszty. 

Dalej... Przedostaliśmy się z Mistrzem do pewnej zawalonej jaskini. Zawalonej - swoją drogą - podczas mojej ostatniej wizyty tam. W jej głębi przemieściliśmy się kilkadziesiąt metrów niżej starym, trwałym szybem. To, co tam znaleźliśmy nie zdradza jasno w jakim miejscu się konkretnie znajdowaliśmy... Całość była najpewniej kiedyś dużą, przestronną salą - do momentu, kiedy na jej środek nie zwaliło się kilka, kilkanaście ton litej skały, kamieni, głazów. Ze strony z której zeszliśmy... Widzieliśmy szeregi platform. Nie wiemy, do czego mogły służyć. Może na "wystawę" czegoś dużego? Pomników lub... eksperymentów genetycznych? 

Przeczołgałem się do odciętego segmentu pod skałami, brodząc w kilkucentymetrowej warstwie kurzu. Tylko on utwierdzał mnie w przekonaniu, że dotarliśmy tutaj pierwsi od dawien dawna. Lampy dawno nie miały nawet czym płonąć. Jak się okazało... Kompleks mógł się okazać dużo, dużo starszy - nawet niż mogłem się tego spodziewać. Znalazłem rozpadający się szkielet - starszy, niż mógłbym się tego spodziewać... Wnioskuję to na podstawie drobnego znaleziska - podwójnego zaczepu o systemie podobnym, który widnieje w naszych własnych mieczach świetlnych. Inkwizytor oznajmił, że może on pochodzić z czasów Stuletniej Ciemności i być zaczepem na protomiecz... Dla niewtajemniczonych - wczesna wersja mieczy świetlnych, które musiały korzystać z zewnętrznych baterii z racji... słabiej rozwiniętych technologicznie czasów. Baterie były wtedy przypinane do pasa, a sam miecz musiał być przewodem do nich stale podłączony. Czasy Stuletniej Ciemności datuje się na jakieś siedem tysięcy lat przed bitwą o Yavin. Biorąc pod uwagę, że szkielet nie zamienił się w popiół widzę tutaj dwie możliwości... Albo jest młodszy niż sam datuje, albo jak to często z takimi znaleziskami bywa - pył skalny zakonserwował szkielet i tkaninę, chroniąc je przed czasem.

Mało tego... W czaszce znalazłem stary arkusz - podobny do dzisiejszego flimsiplastu... Zapis na szczęście był we wspólnym. Arkusz był pożółkły i niewątpliwie - cóż - delikatny. Róg ukruszył się niemalże samoistnie... Stąd też najpewniej jakieś imię jest mi zwyczajnie nieznane. Mistrz Bart w wolnej chwili może zrobi testy na nim aby dowiedzieć się dokładniej z jakiego czasu pochodzi notka. Zamieszczam jej treść, którą na wszelki wypadek przepisałem do holodaty:

"(...) czemu zginął? Cóż! Niepotrzebnie próbowaliście mnie oszukać. Naprawdę, naprawdę niepotrzebnie. Biedak za to płaci. Nie martwcie się, nie cierpiał. Przynajmniej niech uspokaja Was myśl, że za to co zrobiliście zginął, ale w spokoju. Jest tylko mały problem. Właściwie, nawet nie mały, tylko bardzo duży. Wy jesteście następni. To nie głupia, szumna, patetyczna groźba. Dokładniej rzecz biorąc, w chwili gdy to czytacie, prawdopodobnie jestem własnie nad waszymi głowami i czekam, aby zawalić na Was sufit. W tym zawsze byliście debilami. Podstawić wam ścigacz z bombą przymocowana do sterów, a Wy nawet nie zauważycie. Dać wam blaster odwrócony do góry nogami, a Wy nawet nie zauważycie. Nie biegajcie w panice, nie szukajcie mnie."

Re: Sieć wewnętrzna

: 21 sie 2015, 2:12
autor: Siad Avidhal
Obrazek Kanał: Sieci wewnętrznej
Sektor: 5
Planeta: Prakith
Współrzędne planetarne: C-13
Nadawca: Uczeń Jedi Siad Avidhal

Data wydarzenia: 20.08.15
Typ: zadanie terenowe

Kod: Zaznacz cały

Wizyta w jednym z posterunków Prakith - można powiedzieć - była owocna, o ile można to tak nazwać. Na pewno pod kątem powodzenia celów mojej obecności, aniżeli sytuacji samej w sobie. Posterunek był w dużej mierze wypełniony bardziej urzędnikami Nowej Republiki, aniżeli faktycznymi wojskowymi. Ci stanowili mniejszy procent zdecydowanie. Żołnierz z oddziału medycznego opatrujący rannego z marszu poinformował mnie, że w "piwnicy" kompleksu wszelkie działka stacjonarne i jeden droid po prostu oszalały z jakiegoś powodu, strzelając do wszystkiego co było w zasięgu ich sensorów.

Po zejściu powitał mnie małomówny jegomość z oddziału sierżanta Vreyxa - Ka'wi. Aurbere Vin poinformował nas, że kompleks kiedyś służył jako więzienie dla użytkowników Mocy. Konkretnie - kultystów. Ka'wi zaś zdecydowanie przyczynił się do oczyszczania kompleksu z wadliwego osprzętu defensywnego z racji działka, w które był uzbrojony. Mając u boku towarzysza stwierdziłem, że zajmę się bardziej defensywą - odbijaniem naporu pocisków przez droida, a komandos zajmie się działkami które w bliższym kontakcie przy zniszczeniu ulegały autodestrukcji. Muszę przyznać, że odbijanie pocisków mieczem to zdolność, której nie doceniałem wcześniej bezpodstawnie. Napomknę, że wraz ze szkoleniem - polecam szlifować to dosłownie każdemu. 

Problemem nie były same działka - liczne... A fakt, że na ich miejscu pojawiały się szybko kolejne. Duży obszar złożony z płyt na ścianach jasno sugerował, że po prostu nie możemy być pewni ile jeszcze działek będziemy musieli zniszczyć... Droid na szczęście był jeden - jednak dość twardy. Ostatecznie dotarliśmy do pomieszczenia w którym znajdowała się konsola sterująca systemem. Zablokowana - poradził sobie z nią Aurbere, który za pośrednictwem przekaźnika pozwolił na bezpieczną obsługę i łamanie zabezpieczeń niejakiemu Carperowi, który znajdował się na pokładzie fregaty. Pominę fakty rodzaju - wypełniające się duszącym dymem pomieszczenie, czy ładunki wybuchowe. Ostateczne rozliczenie było takie, że WSZELKI sprzęt nie będący wojskowym konstruktem zmienił się w pył pod blasterowymi pociskami.

Mało tego... W trakcie łamania zabezpieczeń konsoli przez Aurberego musiałem... Zniszczyć pięć wieżyczek turbolaserowych. Artyleryjskich. Oberwałem dwukrotnie - jednak ostatecznie mam wszystkie kończyny, cóż. Po fakcie zasugerowałem administratorowi kompleksu, aby wszelki sprzęt zdemontował i wysłał do światów zagrożonych Yuuzhanami lub w trakcie konfliktu z nimi. Każdy sprzęt - nawet tak stary - może się przydać. Kompleks ten aktualizowany był ostatnio w pierwszym roku po Bitwie o Yavin, czyli konkretnie w roku tej właśnie bitwy. Zdyszany Aurbere przekazał mi zaś... Intrygujące i bardzo ciekawe wieści. OSTATNIM więźniem który przebywał w tym zakładzie był niejaki Voliander. Szkopuł w tym, że było to jakieś 240 lat temu. Dalej - pusto w systemie dlaczego właściwie zamknięto kompleks. Po prostu... Voliander został więźniem, a więzienie zamknęło się samo - anulowało działalność. Bez rewolty, bez buntu. Po prostu. Jak mniemam Voliander wykorzystał okazje aby przy użyciu swoich umiejętności manipulacyjnych, wpływania na umysły - zamknąć więzienie. Ponoć trafił tam za zdemolowanie połowy miejscowości - Skoth Mniejsze. Podobnież bez ofiar, gdyż raport mówił, że niebezpieczna jednostka zdaje mieć pozytywny stosunek do humanoidów. Wciąż jednak zalecano najwyższy stopień ostrożności. Ostatnia aktualizacja systemu... 25 lat temu. Ostatni więzień... 240 lat temu. Robi się coraz ciekawiej, jeśli chodzi o przyjaciela Sullustanina.

Re: Sieć wewnętrzna

: 23 sie 2015, 14:54
autor: Zosh Slorkan
Obrazek Kanał: Sieci wewnętrznej
Sektor: 5
Planeta: Prakith
Współrzędne planetarne: D-9
Nadawca: Uczeń Jedi Fenderus

Data wydarzenia: 22.08.15
Typ: zadanie terenowe

Kod: Zaznacz cały

Wraz z Mistrzynią Elią wybraliśmy się na poszukiwania miejsca, gdzie Zozoped i Raoob zostali zaciągnięci przez ducha... I gdzie zostali opętani, a gdzie później Brealina i Raooba wyrzucił znikąd Voliander.

Poszukiwania były bardzo kłopotliwe, bo na podstawie relacji wszystkich "porwanych" musieliśmy badać strasznie duży teren. Zmysły Mistrzyni sporadycznie wskazywały na coś bardzo delikatnie i nieuchwytnie, a moje patenty na sensory (długo by opisywać, skomplikowane i sporo zajmujące pomysły) też sprawdzały się bardzo ogólnie. Nie będę przeciągać... Kupa czasu, myślenia, rozgryzania tropów. Szukaliśmy tego kupę czasu, ale się wreszcie udało.

Na miejscu odkryliśmy bardzo wiele niezrozumiałych śladów, które sklejaliśmy do kupy kawałek po kawałku z dziesięciu teorii po drodze. Odpuszczę znowu szczegóły kombinacji i dociekań i składania tego w całość przez dwie godziny. Naszym głównym "celem" okazał się Weequay, którego chęci do współpracy sięgały zera. W nic nie wierzył, był całkowicie apatyczny, chciał tylko, żebyśmy go zabili i nie obchodziło go całkowicie nic. Pomijając mordercze dyskusje i próby dotarcia do niego, albo badania mikroskopijnych śladów... Wszystko wskazuje na to, że ten Weequay służył Starszym za jedno z przejściowych ciał. Porwano go wiele czasu temu, zrobili to... Raoob i Zozoped, ekhm. Później spotkał znowu Raooba i Zozopeda w towarzystwie kogoś trzeciego (zapewne "duch" w przejściowym ciele... jak to kuźwa brzmi), a na końcu obudził się porzucony w tym miejscu przez krzyczących, rozgniewanych Starszych w nowych i zapewne ostatecznych ciałach. Wrzeszczeli na martwego strażnika, na policję, wydawali się w sporej furii. Najwyraźniej po tym, jak Brealin i Raoob trafili do tej świątyni przez Voliandera, policja która uratowała Brealina, rozstrzelała "wartownika" pozostawionego przez Starszych... A stan świątyni sugerował, że dokładnie zabezpieczyli próbki krwi rozlanej przez obu i dokładnie zabezpieczyli całkowicie wszystko. W świątyni nie zostało nic poza resztkami jedzenia tego "wartownika", z którym walczyli Brealin i Raoob. Weequay wygląda na całkowicie rozpieprzonego psychicznie przez spędzone tam dwa miesiące. Zabraliśmy go do bazy.

Re: Sieć wewnętrzna

: 28 sie 2015, 20:37
autor: Ioghnis
Obrazek Kanał: Sieci wewnętrznej
Sektor: 5
Planeta: Prakith
Współrzędne planetarne: F-13
Nadawca: Adept Angar Makkaru

Data wydarzenia: 27.08.15
Typ: wydarzenie wewnętrzne

Kod: Zaznacz cały

Ludzie! Co wy tu macie za bajzel...

Wczoraj czekałem sobie w waszej kantynie, aż przyjdzie kapral Aurbere z wykrywaczem - mieli mnie prześwietlić, by poszukać tego cholernego podsłuchu. Kapral i Soren się spóźniali, więc postanowiłem poczekać, aż w pewnym momencie przyszedł ten cwaniak, co to się Voliander zwie. Na początku nie wiedziałem, co to za typ, a założyłem, że skoro baza jest chroniona i nawet Gizka się nie przeciśnie, to mu zaufałem, cholera. Dał mi naszyjnik, tłumacząc się, że wasz Eopek ciągle chce go żreć, a on miał wrócić za godzinę - nikt mnie przed niczym nie ostrzegł, więc powiedziałem, że nie ma sprawy, a jak się spóźni, to mu jaja ukręce. Schowałem naszyjnik, czekam dalej na kaprala. Po chwili przyszedł Gran-wizytor. Chwilę pogadaliśmy - na żaden konkretny temat. Ot, zwykła gadka. W końcu poszedł, cholera...
Chwilę potem nareszcie przyszedł Aurbere, taszczący ten jego sprzęt szpiegowski. Wspomniałem mu o tym kutasie,  co naszyjniki rozdaje, ale chyba za bardzo się tym nie przejął - widać było, że nie interesuje go ten temat. Zaczęliśmy się zastanawiać, czemu jeszcze Soren nie przyszedł. O dziwo, pojawił się chwilę potem. Aurbere wspomniał przy Chissie o tym, żebym pościągał wszystko, co metalowe, jak również ten naszyjnik. Chiss się wyraźnie zdenerwował - po wyjaśnieniu mu sytuacji, zaczął rzucać kurwami po całej kantynie. Całkowicie mu się nie dziwię - dałem się, jak jakiś dzieciak ograny w Sabaaka. Wtedy właśnie się dowiedziałem o tym mieszającym w umyśle gównie na dwóch nogach. Nawet nie wiecie, jak miałem ochotę go dorwać. W końcu zaczął używać swoich sztuczek i jasna cholera - mówił za mnie. Po prostu manipulował moimi ustami, językiem i strunami głosowymi. Szybko Soren kazał mi wyrzucić amulet - wykonałem jego polecenie.
Amulet rozbłysł, uderzył o posadzkę i... jak nie przypierdoliło w Aurberego, psia mać. Biedak poleciał aż za ladę, tłukąc butelki. Pancerz wgnieciony, a biedak przestał dychać. Soren szybko zabrał go do Ambulatorium. Rozpoczęła się reanimacja. Soren kombinował jak mógł, używając mocy. Na początku oddzielił wgniecenie w pancerzu od uciśniętej klaty kaprala, potem zaczął manipulować mocą, by go ożywić. Nie minęło trzy minuty a Aurbere w końcu odetchnął. Mimo powikłań, w postaci krwawienia z nosa i uszu, jego stan był niestabilny. Do akcji wkroczył mistrz Bart. Przejął od Sorena Aurbere'a, i nakazał Chissowi zabranie aparatury i prześwietlenie. Poszlim.

Zdjąłem metalowe części ubrania, ułożyłem na boku i oddałem się w ręce Chissa, a ten zaczął mnie prześwietlać. W końcu, przy pomocy wykrywacza dociekł, że ten cały podsłuch jest w... głowie. Psia mać Mandozjebów - pomyślałem. Po chwili przeszedł do wykonywania zdjęcie przy pomocy aparatu do wykonywania zdjęć w promieniach X. Machał aparatem wokół mojego łba - który wtedy, cholera, zaczął mnie boleć.
Po "operacji" ubrałem się - oczywiście MUSIAŁEM upaść na twarz, bo "starość, nie radość". Z analizy wynikło, że te cholerne konserwy wszczepiły mi jakiegoś pasożyta do głowy - już nawet chip w prawej łydce byłby lepszy. Biorąc pod uwagę ich sojusz z Vongami, to bardzo prawdopodobne. Możliwe, że po prostu wprowadzili pasożyta do krwiobiegu - cholera wie. Esdeka pozbierał to co zostało z naszyjnika i pozostawił w woreczku, na skrzyni w kwaterach. O ile Soren tego nie zabrał, nadal tam spoczywa, więc z tego miejsca pragnę przestrzec każdego - NIE TYKAĆ TEGO, POD ŻADNYM POZOREM!   

Re: Sieć wewnętrzna

: 29 sie 2015, 14:09
autor: Cradum Vanukar
Obrazek Kanał: Sieci wewnętrznej
Sektor: 5
Planeta: Prakith
Współrzędne planetarne: F-13
Nadawca: Padawan Vens'ore'nrattho

Data wydarzenia: 28.08.15
Typ: wydarzenie wewnętrzne

Kod: Zaznacz cały

Wczorajszego wieczoru domknąłem transakcję z Kaanem, przekazując na jego ręce dwa czerwone kryształy syntetyczne pochodzące z bliźniaczych broni Twi'lekanki oraz jeden relacyt. Otrzymałem w zamian próżniowy pojemnik z zielonkawą, lepką substancją - ulepszoną wersją biotoksyny, która została wykorzystana do oczyszczenia organizmu mandaloriańskiej kobiety z biotechnologii Yuuzhan Vongów. Ciecz, według Kaana, działa znacznie szybciej; przypadek Koruna pozwoli to zweryfikować. Toksynę należy zaaplikować w tętnicę podstawną - doprowadzi to do miejscowej reakcji w zakreślonym przez krwiobieg obszarze. Czaszka musi zostać otwarta w ciągu ośmiu godzin od momentu iniekcji, w przeciwnym wypadku produkty uboczne rozkładu doprowadzą do groźnej infekcji.

Re: Sieć wewnętrzna

: 06 wrz 2015, 23:02
autor: Ioghnis
Obrazek Kanał: Sieci wewnętrznej
Sektor: 5
Planeta: Prakith
Współrzędne planetarne: F-13
Nadawca: Adept Angar Makkaru

Data wydarzenia: 06.09.15
Typ: ogłoszenie

Kod: Zaznacz cały

Ludziska, zauważyłem, że kończy się zapas ogniw do blasterów. Najlepiej zająć się tym bezzwłocznie, cholera. Poza tym, jakiś chory pojeb zrobił ze ścigacza... z resztą sami zobaczycie, jak będziecie koło niego przechodzić. Nie wiem i szczerze nie chcę cholera wiedzieć, co to za sadysta, ale ostatnimi osobami, które mogą coś wiedzieć jest z pewnością Bar'ak'a i ten cały detektyw.