Kod: Zaznacz cały
Holonagranie zamieszczone w bazie danych, będące niejako raportem z przesłuchania Brealina Uba - terrorysty. Odnośnik do niego został dodatkowo wysłany na konto Rycerz Vile oraz Ucznia Fenderusa.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:Brealin Ub, Sullustanin, terrorysta, lotr i czlonek huttyjskiego kartelu. Mam racje?
Uczen Jedi|Siad Avidhal:Nic nie szkodzi, JP.
Brealin Ub:<Podniósl sie opanowywujac smiech, przecierajac lzy plynace z oczu>
Brealin Ub:Przepraszam, to jest... to mu sie udalo.
Brealin Ub:Uff.
JP-01:<Utkwil koslawo w miejscu, nierówno, stojac straszliwie pokracznie i chwiejnie mimo statycznosci>
Brealin Ub:Zgadza sie.
Padawan|Vens'ore'nrattho:<Nieprzyjemne, przenikliwe spojrzenie tkwi w sylwetce Brealina>
Brealin Ub:<Powiedzial po chwili, opanowywujac sie dosc szybko>
Uczen Jedi|Siad Avidhal:Rozumiem. Kazdy ma prawo do chwil smiechu zwlaszcza, kiedy ma trafic na reszte zycia do niewesolego wiezienia.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:Wiec to - jak uwazam - jest nawet przydatne.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:Dobrze. Zatem sam potwierdziles wlasnie czesc zarzutow... Przejdzmy dalej.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:Dlugo juz jestes w fachu?
JP-01:Ja patrole daje dla siebie od piec lat, Uczen.
Brealin Ub:Zaczalem jak mialem 17 lat, czyli bedzie z 5.5 roku.
Brealin Ub:Czy cos kolo tego.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:<Zignorowal JP, najwyrazniej> Byles bezprosrednio czlonkiem kartelu, czy dzialales z jego polecenia?
Brealin Ub:W sumie cholera wie.
Brealin Ub:Robilem dla Hutta TUrgi i dla jego kajidica.
Brealin Ub:Dostawalem zlecenia, mialem swoja dole.
Brealin Ub:Nie bylo zadnej inicjacji.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:<Kiwnal krotko glowa> Biorac pod uwage to jak dlugo dzialasz mozna uznac, ze byles czlonkiem kartelu. Dobrze...
JP-01:Wiezien, dla pana nie ma znaczenia, ze pan dla siebie dziewica ze inicjacji brak.
JP-01:Pan prosze na temat mówic.
Brealin Ub:W sumie mialem nawet swoja kanciape w kajidicu, takze...
Uczen Jedi|Siad Avidhal:<Siegnal po holodate ze spisanymi, malo rzeczowymi przestepstwami; aktami terroryzmu - w ktorych widnieje jednak imie Brealina. Podal mu urzadzenie> Przeczytaj to na spokojnie, przeanalizuj... Warto bys wiedzial o co jestes wlasciwie szerzej oskarzany
Brealin Ub:<Siegnal po cyfronotes> W sumie zolnierz juz mi powiedzial wiekszosc.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:<Jego mysl na ulamek sekundy powedrowala ku aurze Sorena, by ponownie wrocic do faktycznego dzialania>
Brealin Ub:800 tysiecy kredytów straty i jakies inne takie.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:To zagadnienia, ktore nie maja zwiazku z tym, o co Cie pojmano. Twoja kartoteka jest sporo wieksza.
Brealin Ub:<Przeglada na szybko zawartosc kiwajac glowa> No, no...
Uczen Jedi|Siad Avidhal:Przeczytaj je i wyraz swoja opinie.
Brealin Ub:<Westchnal> Na bank nikogo nie mordowalem.
Brealin Ub:Jak ktos zginal przy tym, to nawet o tym nie wiem.
JP-01:To slabo.
Brealin Ub:Reszta na pewno zabijala ludzi. Ja wysadzalem konkretne punkty, albo podkladalem ladunki po cichu.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:Coz. Na pewno twoje dzialalnosci byly przyczynkiem do tego, by tak sie stalo.
Brealin Ub:Na bank któregos razu komus wyrwalo flaki przy tym.
Brealin Ub:Nic nie poradze. <Wzruszyl ramionami oddajac cyfronotes Siadowi>
Brealin Ub:Taka robota i tyle, nie zebym byl z tego dumny.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:<Pokiwal krotko glowa, odbierajac urzadzenie>
Brealin Ub:W sumie nawet sie w to nie zaglebiam z tego powodu. Wtedy tez o tym nie myslalem zbyt duzo.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:Dobrze, przejdzmy zatem do tego zagadnienia, dzieki ktoremu mamy teraz niewytresowane spolecznie zwierze w kontenerze.
Brealin Ub:Podkladalem bombe, odpalalem skreta i jechalem po kase...
Brealin Ub:Hm, to miala byc moja ostatnia akcja w ogóle.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:Patrzac na cala Twoja dzialalnosc to, czy ostatnia, czy przedostatnia - to calkowicie bez znaczenia. Nikt nie sadzi Cie za to, czego jeszcze nie zrobiles.
Brealin Ub:Jakby mnie mieli sadzic, to moze by uniewinnili, eh.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:Nikogo tez zatem nie interesuja czynniki personalne, checi i zamiary przy jasnych... skutkach.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:Teraz nie ma szans na uniewinnienie. Nie, kiedy przed tym Nowa Republika miala na Ciebie dosc spora kartoteke. Teraz po prostu... Lyknales haczyk i wyciagneli Cie z wody.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:Ale dla samej <Mruknal krotko> formalnosci. Jaki jest wlasciwie... cel wparowywania do osrodka pelnego agentury Republikanskiej?
Uczen Jedi|Siad Avidhal:Gdzie w tym tkwi jakas logika?
Brealin Ub:Logika tego wszystkiego jest widoczna tylko dla tego, kto to organizowal.
Brealin Ub:I kto wiedzial o tym, jak to przebiegnie.
Brealin Ub:Z mojego punktu widzenia to nie mialoby zadnej logiki, bo to oczywiste samobójstw.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:Czyli wyslali Cie samemu w niewiadoma, z gory skazana na niepowodzenie akcje?
Brealin Ub:Powiedziano mi, ze tam normalnie rezyduje gang, mialem zrobic zlecenie jak kazde inne.
Brealin Ub:Nie no, oklamali mnie.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:<Kiwnak glowa> To ma sie rozumiec. Mowie po ''opadnieciu'' kurtyny niewiedzy, ze tak powiem. Z tego co widzialem z zapisow...
Brealin Ub:Wiesz co... Ja juz próbowalem spieprzac zanim tam sie wdrapalem, jak juz wiedzialem w co sie pakuje.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:Byla tam tez jeszcze jedna gnida, ktora jednak uciekla szybciej, niz tam weszla.
Brealin Ub:Tylko nie mialbym na to sily.
Brealin Ub:On mial zabrac tego technika stamtad i wejsc zaraz za mna, mialem isc pierwszy.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:No dobrze. *On* czyli kto? Dane personalne, jakas chociaz ogolna charakterystyka.
Brealin Ub:Lopata, Rodianin.
Brealin Ub:Wiecej nie wiem.
Brealin Ub:Chyba byl w jakims konkurencyjnym gangu, ale i tak nie jestem pewien.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:Pracowales z nim juz wczesniej?
Brealin Ub:Nie. <odparl krótko> Widzialem go wtedy pierwszy raz.
Brealin Ub:Opowiadal mi, ze kiedys mial tez ksywe Widly, ale tylko na krótko, po tym jak kogos na nie nadzial.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:Spotkaliscie sie bezposrednio w miejscu bedacym celem zadania?
Brealin Ub:Nie, w kantynie w Samanie.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:Dobrze... Udaliscie sie bezposrednio na miejsce zlecenia, jak rozumiem
Brealin Ub:Potem dopiero zabral sprzet z bodajze hotelu, albo bloku. Nie wiem. Dopiero potem polecielismy na miejsce, ja lecialem w luku bagazowym bo mialem zarzygany kombinezon, takze nie widzialem trasy.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:(?*)
Uczen Jedi|Siad Avidhal:<Kiwnal krotko glowa, spogladajac w ciszy na ekran swojej holodaty>
* Fragment skasowany z powodu zakłóceń wywołanych przemocą i niewyraźnych dźwięków *
Uczen Jedi|Siad Avidhal:I tak to chyba... Wszystko. Spodziewalem sie nieco dluzszego przesluchania. Nieco zywszego... Na pewno plusej jest to, ze wspolpracowales.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:Powiedz mi jeszcze tylko - po co? Po co psuc sobie i innym zycie takim fachem, hmm?
Brealin Ub:W sumie srednio mialem wybór.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:Poniewaz? <Wywrocil oczyma>
Brealin Ub:Z tym co umiem mialbym ciezko o robote na Shaddaa, tym bardziej bez kwalifikacji konkretnych. Moi rodzice mieli koszmarne dlugi, które rosly, bo ciagle sciagano od nich kase za ochrone.
Brealin Ub:Ugadalem sie bezposrednio z Turga, pokazalem co potrafie i postanowil im odpuscic.
Brealin Ub:Tylko wiazala mnie umowa no.
Padawan|Vens'ore'nrattho:<Nie rusza sie, choc otwarte powieki sugeruja pelna przytomnosc; wodzi umyslem po aurze Sullustanina, poruszajac sie po niej swobodnie, lekko, czekajac na wszelkie nagle zmiany nurtu energii, wyczekujac wahan, zaklócen, jakichkolwiek aberracji>
Uczen Jedi|Siad Avidhal:Przykro mi, ale Shaddaa - pomimo faktycznej... Duzej ilosci przestepczosci. Bardzo duzej.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:To jednak kazdy sklep na ulicy, kazda usluga nie oscyluje tylko i wylacznie na sklepie z narkotykami i bronia, oraz na swiadczeniu przyjemnosci wlasnym cialem.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:To wytlumaczenie - faktycznie - barwne. Jednak barwne dla kogos, kto ma problem ale jest zbyt glupi, by szukac rozwiazania. Wiec czerpie z najmniejszej linii oporu.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:Rozumiem, ze nie masz nic do dodania?
Brealin Ub:Cóz, co mam wiecej dodac? Rodzice dostali cynk, ze polecialem na Coruscant i tam bede studiowal, Turga odpuscil im dlugi, a ja tylko placilem za nich haracz i czesc rachunków.
Brealin Ub:Jakies tam pierdy mialem dla siebie zeby wypic w kantynie, czy cos.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:Akurat mowilem wlasnie o tym dlaczego to bez sensu. Widze, ze wnioski sa Ci obce. Coz - w takim razie niewazne. Kontynuuj.
Brealin Ub:Poza tym to byla akurat praca, która byla w miare ciekawa o tyle, ze zawsze cos sie dzialo. Zreszta, jak zaczalem tak juz nie bylo odwrotu.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:<Kinwla krotko glowa> Zatem dla mnie calosc jest jasna.
Brealin Ub:To tyle.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:To ja tez powiem tyle. <Wskazal na cyfronotes> Samoistnie przyznales sie do popelnienia wszelich przestepstw, ktore Nowa Republika posiadala jedynie w formie nieobciazajacych informacji.
Brealin Ub:Coo?
Brealin Ub:Mówilem, ze nie wszystko to prawda, nikogo nie mordowalem przeciez.
Brealin Ub:Okreslilem zakres swoich dzialan na howlerze jaja no.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:<Powiedzial nieco donosniej, kontynuujac> Podkladajac bomby podczas ''operacji'' prowadzonych przez kartel brales w nich czynny udzial, zatem za wszelkie ofiary naturalnym ciagiem mozesz zostac obciazony.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:Bezposrednio - przyznales sie nawet do tego, ze kogos rozerwalo.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:Chociaz doceniam wspolprace... To jednak dowody sa jasne. Odnosnie potwierdzenia dzialalnosci - przedstawie nagranie.
Brealin Ub:<Zmruzyl oczy patrzac na Siada z jawnym niezrozumieniem>
Brealin Ub:Przeciez to jasne do cholery, ze dzialalem.
Brealin Ub:Podkladalem bomby, to wszystko sie moglo zdarzyc, tyle ze nic o tych przypadkach nie wiem.
JP-01:Uczen Siad, ja dla siebie wywnioskowalem, ze wiezien chce dla siebie kraweznik dostac, ale on sie wstydzi dla siebie poprosic bezposrednio, dlatego on dla pana mówi, ze on dla siebie terroryzm czynil aktywnie, tylko skasowan nie dawal.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:<Odtwarza holonagranie, w ktorym Siad wrecza mu cyfronotes z wszelkimi zarzutami - ten jednak po chwili oddaje go, mowiac...> ''Na bank nikogo nie mordowalem''
Uczen Jedi|Siad Avidhal:''Jak ktos zginal przy tym, to nawet o tym nie wiem''
Uczen Jedi|Siad Avidhal:''Na bank ktoregos razu komus wyrwalo flaki przy tym. Nic nie poradze''
Uczen Jedi|Siad Avidhal:''Taka robota i tyle, nie zebym byl z tego dumny''
Uczen Jedi|Siad Avidhal:''W sumie nawet sie w to nie zglebiam z tego powodu. Wtedy tez o tym nie myslalem zbyt duzo''
Brealin Ub:No... tylko to jest logiczne przeciez.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:''Podkladalem bombe, odpalalem skreta i jechalem po kase... Hm, to miala byc moja ostatnia akcja w ogole''
Brealin Ub:Jak sie podklada bombe i sie ja detonuje, to moze komus cos urwac, wyrwac flaki, rozwalic sciany, zabic komus kosmochomika, nie wiem.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:Tak. Logiczne potwierdzenie niepotwierdzonych jak dotad zarzutow.
Brealin Ub:To nie ma sensu.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:Nie wiem czy jestes tak intelektualnie poszkodowany, by nie wiedziec nawet... Ze nikt nie sadzi Cie za ''checi'', tylko za dokonania.
JP-01:Wiezien, pan dla siebie przyznaje, ze przestepstwa popelnial i podaje pan dla siebie argument, ze tak wyszlo bylo dla pana i sie mówi trudno dla pana.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:I nikt nie da Ci lagodniejszego wyroku jesli powiesz, ze nie wiedziales, ze bomba rozwala flaki.
Brealin Ub:No za dokonania, a nie za pólslówka.
JP-01:Dlatego jest to sto procent logiczne. Ale ja szanuje.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:Dodatkowo... Caly czas oscylujesz dookola niewiedzy. Niestety, ale nieznajomosc prawa nijak nie tlumaczy przestepstw.
Uczen Jedi|Siad Avidhal:Wypowiadasz sie z jawna obojetnoscia odnosnie wlasnej dzialalnosci. W takiej sytuacji nie widze innej mozliwosci, jak poslanie Cie do osrodka ktory Cie moze naprawi. Zresocjalizuje. Do wiezienia - bo od tego jest.