02.08.14, 02:45 – 04:00Zapowiadał się bardzo miły wieczór... do czasu.
Pewien myśliwiec zakłócił naszą ciszę wieczorną i było to naprawdę niemiłe. Nie dość, że czerwone światło z jego reflektorów o mało nas nie oślepiło i usmażyło (Roc podsunął teorię, że zostaliśmy w ten sposób przeskanowani), to na dodatek hałas, którego źródłem był ten pojazd ogłuszył mnie, Corisa i Zeltrona. Kątem oka zdążyłem tylko zauważyć, że Adepci uciekli do cichego hangaru - ja na swoje nieszczęście zatkałem palcami uszy i położyłem się twarzą do metalowej podłogi.
Na ratunek przyszła mi Mistrzyni Elia, która przeniosła mnie do Adeptów. Następnie razem z HD przetransportowali nas do ambulatorium, gdzie powoli dochodziliśmy do siebie. Przez swoje leżakowanie na dachu mam teraz kłopot ze słuchem – wszystko, co słyszałem tamtej nocy było tylko jakimś niewyraźnym szmerem, bełkotem.
Dowiedziałem się potem, że HD nie dał rady ustalić pochodzenia pojazdu, ze względu na brak jakichkolwiek oznaczeń. Sam myśliwiec zniknął za horyzontem i nie było sensu go szukać. No nic, trzeba czekać na kolejny atak.
Padawan Tranquil
06.08.14, 23:30 – 01:15Dokładnie trzy dni temu statek z bronią soniczną znów się pojawił nad naszymi murami. Tym razem byliśmy przygotowaniu.
Uzbrojeni w nauszniki - Ja, Mistrzyni Elia, oraz Duran, znaleźliśmy się na dachu. Mistrzyni walczyła ze statkiem, starając się pochwycić go Mocą i unieruchomić, a w tym czasie z mysliwca padało to czerwone, cholerne światło, przez które nic nie mogliśmy zobaczyć. Nie mogłem wytrzymać w miejscu, więc rzuciłem się przed siebie by stać bliżej statku. Gdy w końcu Elia go przyskrzyniła, a on sam zastygnął w miejscu, skoczyłem na jego kokpit i przedarłem się przez iluminator mieczem świetlnym. Coś nagle wystrzeliło z środka, nie wiedziałem z początku co to jest. Wielgaśny droid, potym jak powalił mnie kopniakiem, wyszedł na zewnątrz.
Nasze pociski się go nawet nie imały, ten pancerz zdawał się odporny na wszystko. Walka była zawzięta, ucierpiał nawet hangar, kiedy droid wparował do Y-winga i zaczął strzelać z jego działek. Bez pomocy HDR i Mistrzyni Elii, pewnie ja i Duran byśmy teraz leżeli martwi. Droid regenerował się samoistnie.
Gdy już zostal powalony, kiedy już myślałem, że będzie spokój, ten wstał i znów zaatakował. Dopiero po tym jak został pokonany poraz kolejny, HDR upewnił się, że już więcej nie wstanie.
Nie chciałbym znaleźć się sam na sam z tym droidem w ciasnym korytarzu. Jeśli SOO operuje tak potężnymi maszynami, biada temu, kto będzie musiał z nimi walczyć.
Adept Coris Quorrom
08.08.14, 22:00 – 23:59Mistrz Bart zlecił mi i Adeptowi Duranowi sprawdzenie broni zdemontowanej przez HDR. Była zabezpieczona ładunkami wybuchowymi, które droidy zdemontowały dzięki swoim zdolnościom. Wymontowana broń spoczywała w zbrojowni, aby jej włączenie nie poraziło pozostałych.
Adept Duran nie był chętny do pomocy, ale nie będę opisywał tu wielu jego stwierdzeń, to nie miejsce na takie rzeczy. Według oględzin broń soniczna nie posiadała żadnych urządzeń sterujących, tylko dużo wtyk, portów. Doszedłem do wniosku, że broń jest sterowana od środka, albo przez podłączenie sterownika przez te porty, lub też zdalnie. Musieliśmy ją rozmontować, do czego wykorzystaliśmy nauszniki zabezpieczające przyniesione przez Durana. Zaplanowałem, że jeśli coś się stanie, liczy się wyrwać zasilanie, nie uszkodzi mechanizmów samej broni, przynajmniej nie powinno. Złe scenariusze okazały się prawdziwe, ale Duran wyrwał akumulator od razu i to uciszył. Posypało się jednakże wiele iskier, popalił metal.
Odkryliśmy, że w środku są tylko odbiorniki i broń soniczna jest sterowana przez zewnętrzny komputer, lub przez zdalne sygnały. Prawdopodobnie w razie awarii (zdjęcia obudowy) broń miała się odpalić sama. Nie zrozumieliśmy z Duranem funkcjonowania broni sonicznej, ale upewniliśmy się, że możemy ją bezpiecznie transportować po wyrwaniu akumulatora.
Dowiedzieliśmy się tez, że komputer pokładowy złapanego statku jest wyczyszczony, a droid nie miał nic przy sobie. Myśliwiec nie ma niczego, co naprowadziłoby na właściciela. Pomyślałem, że ktoś tak sprytny mógł przewidzieć wszystko... I szybko znalazłem skaner. Niestety okazało się, że do broni dołączony był podsłuch, ale szczęście w nieszczęściu – wyrwanie akumulatora usmażyło mały, ukryty podsłuch, którego ukrycie odnaleźliśmy przez mój patent prowadzenia skanera z zerową czułością nad urządzeniem milimetr po milimetrze, a wydostaliśmy dzięki podniesieniu przez Durana. Podsumowując, broń jest bezpieczna do transportu, a nasz wróg przewidział przechwycenie i chciał nas podsłuchać, ale to zniweczyliśmy.
Adept Alain Xeren
Raport ze zwiadu:
Tak jak informator nam przekazał. Ruina, tak najłatwiej określić stan tamtejszego budynku. O dziwo belki podtrzymujące stropy budynków wydawały się w niezgorszym stanie. Odnaleźliśmy tam trzy podobne kompleksy. Jednak kultyści strzegli tylko jednego. Można go rozpoznać po kamiennych kolumnach i wysokich schodach prowadzących do jego wejścia. Wewnątrz znajdują się długie korytarze wypełnione podobnymi kolumnami podtrzymującymi, jak te na zewnątrz. Cały ośrodek wydaje się jedynie lokum dla nisko usytuowanych członków sekty. Z rozmowy tych zasrańców wynikało, że są najniższym szczeblem hierarchicznym. Wspominali o swoich przełożonych w następujący sposób: starsi, kapłani, arcykapłani. Taka terminologia wskazuje na religijne traktowanie ugrupowania, ale to już wiem. Tak jak i to w okół czego kręci się cała wiara. Kontekst rozmowy ujawnił również fakt, że ich wyżsi stopniem są od nich o wiele potężniejsi. Członkowie kultu Dartha Addenadu wzmacniają się przy pomocy makabrycznych rytuałów. Jednego z nich ofiarą padł Adept Roc. Nasi wrogowie nie wykazywali zbytniego wyszkolenia w boju. Przynajmniej blasterami. W starciu w przeważających siłach dostali srogie baty. Ich siedziba wyposażona jest w różnego typu pułapki. Na własnej skórze odczuliśmy ich możliwości. Zapadnia w pierwszym zakręcie korytarza. Wewnątrz głównej sieni jest podłoga wyposażona w system elektrowstrząsowy o niewidomym dla mnie natężeniu. Więcej dowiedzą się z pewnością Padawani.
Dane osobowe konsumenta
Nazwisko: Rahadio Sanaris
Zamówienie: Proste, różnokolorowe ubrania, typowe dla kultystów w liczbie:
Dziesięć niebieskich;
Pięć bordo;
Pięć brązowych;
Osiem czerwonych;
Trzy czarne;
Cechy wyglądu: Wysoki, krótko przystrzyżony mężczyzna. Umięśniony. Lekko blada twarz. Ciemny kolor włosów. Lekki zarost.
Wiek: Około 40-50 lat.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość