W Enklawie zjawił się dziś niezapowiedziany gość - pijany Weequay, który w jakiś sposób rozwścieczył Adepta Raela. Doszło do niegroźnej bójki, w wyniku której pijak został lekko pokiereszowany - Kaleesh jednak na tym nie poprzestał i zdecydował się zaatakować Weequaya z zaskoczenia, wbijając swoje pazury prosto w głowę nietrzeźwego. Szybka interwencja ze strony Barta, Kelana oraz mojej pozwoliła ocalić życie istoty - mimo tego, istnieje duże prawdopodobieństwo, iż w organizmie pijaka zdążyły już zajść nieodwracalne, groźne zmiany.
Adept Rael pozostaje w celi do czasu ostatecznego wyjaśnienia sprawy i ewentualnego osądu.
P.S Glupporze, prosiłbym o zaprzestanie sprowadzania swoich towarzyszy w piciu na nasze tereny. Jak widać, rodzą się z tego tylko i wyłącznie problemy.
###Aktualizacja###
Kaleeshowi pozwolono zostać wśród Jedi, pod warunkiem całkowitego zaadaptowania się do obowiązujących tutaj warunków. Wina niewątpliwie leży po jego stronie, gdyż to właśnie Rael zaatakował jako pierwszy. To na barkach Adepta będzie spoczywać odpowiedzialność za poszkodowanego - jeśli dojdzie do konfrontacji z rodziną *denata*, Kaleesh osobiście ma przyznać się do winy i przeprosić za to, co uczynił.
Weequay jest już przytomny, jego sprawność ruchowa wydaję się być nienaganna. Mózg pijaka został jednak poważnie uszkodzony, w wyniku czego zachowuje się on jak dziecko, bądź też zwyczajne zwierze, kierujące się jedynie podstawowymi instynktami i pozbawione świadomości. Z dokumentów, które znaleziono przy obcym, wynika, że nazywa się on Deruvax Reruxin i ma 55 lat. Mieszka bardzo daleko, w jednej z odleglejszych osad. Obecnie bezrobotny, w przeszłości pracujący jako technik maszyn rolniczych.
Mam nadzieję, że cała ta farsa skończy się jak najszybciej.
~Rycerz Neil Danadris
Dokładnie dwa dni temu doszło do niemiłego wypadku z udziałem Weequeya pokiereszowanego wcześniej przez Adepta Raela. Po zaniesieniu mu wody oraz jedzenia, włączyłem barierę energetyczną. Zostałem w pobliżu jego celi razem z nowo przybyłym Arkaninem i nawiązując z nim dyskusję. Krzyki i inne dźwięki wydawane przez Weequeya nie-zaniepokoiły mnie, ponieważ nie różniły się od jego innych wcześniejszych zachowań (miał zwyczaj drzeć się i uderzać o barierę). Dopiero, gdy te nasiliły się oraz dotarł do nas swąd spalone mięsa, spostrzegliśmy się co może się dziać. Na szczęście w tym czasie zdążył już zareagować Kelan, który mógł wcześniej przejrzeć bramę celi i dojrzeć co jest nie tak. Rany cudem przeżył i prędko został odtransportowany do ambulatorium, gdzie do teraz przebywa w komorze z bactą.
Niestety, bądź stety, gdy doszło do tego całego zajścia, odwiedził nas krewniak ofiary. Sprawa jego kuzyna została mu wyjaśniona, a ten jak można się spodziewać popadł w rozpacz, chcąc zemścić się na winowajcy. Zaproponowano mu pozostanie w enklawie do czasu wyjaśnienia sprawy.
Wczoraj wraz z Adeptem Raelem byliśmy w trakcie transportowania skrzyń z pożywieniem do naszej enklawy. Pomiędzy wciąganymi na górę wzniesienia doliny skrzyniami, postanowiliśmy zrobić krótką przerwę. Pozostałem przy skrzyniach na górze zapadając w krótką drzemkę, by obudzić się w trakcie trwającej już konfrontacji między Kaleeshem, a Weequeyem. Przypadkiem natknął się na nas Padawan Xarthes, który rozdzielił walczących bez użycia większej siły, niestety obie strony konfliktu zdążyły się dość mocno poranić. Zwabiony harmiderem bójki, przybył także Rycerz Neil Danadris oraz Nautolanin - Falan. Ranni zostali odprowadzeni do enklawy, ale doszło do utarczki pomiędzy naszym gościem (Weequey), a Rycerzem Neilem. Po ochłonięciu, poszkodowani zostali opatrzeni. Doszło, m.in. do operacji rogówek oczu u wcześniej wspominanego Weequeya.
~Padawan Revel
Dzisiaj z polecenia Mistrza Barta udałem się wraz z Revelem i Rufusem do kliniki 500km od enklawy, by odwieźć tam Weequaya, którego przyprawiłem o kalectwo umysłowe. Początkowo miałem problem ze znalezieniem pilota, szczęśliwie jednak pojawił się Revel, z którym mogłem pojechać na miejsce na ścigaczu. Rufus zaś odwiózł swojego kuzyna naszym myśliwcem. Po drodze mieliśmy problemy z silnikiem, jednak nie przeszkodziło nam to w dotarciu do celu. Miałem kłopot z załatwieniem formalności w klinice, szczególnie z tego powodu, że recepcjonistka miała zastrzeżenia do mojego ubioru. W końcu gdy Rufus wypełnił już wszystkie papiery sanitariusz spytał mnie o okoliczności, w których Weequay został zraniony. Skłamałem, mówiąc, że został zaatakowany przez Ogary Kath. Znowu cała ta parszywa sytuacja i poczucie winy uderzyły mnie z siłą młota. Czułem, że domyślali się, że to ja byłem sprawcą. Podczas lądowania przy enklawie doszło do mocnych turbulencji, Rufus w sumie cudem wylądował w miarę bezpiecznie nie rozbijając przy tym statku.
Jako dodatkową informację chciałbym podać, że Kel Dor z wioski sołtysa Vince'a wciąż oczekuje na informacje o swoich rodzicach z Dorin - Susene i Paz Kanton.
~Adept Rael
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości